Za grubi, by służyć. „Największym wyzwaniem dla US Army nie jest potęga Chin czy Rosji”

Za grubi by służyć

Niemal trzy czwarte młodych mężczyzn w wieku 17–24 lat nie nadaje się do służby wojskowej z przyczyn zdrowotnych – 31 proc.potencjalnych rekrutów cierpi na nadwagę i związane z nią choroby; co czwarty nie ukończył liceum, a co dziesiąty jest notowany w policyjnych kartotekach.

Niemal trzy czwarte młodych mężczyzn w wieku 17–24 lat nie nadaje się do służby wojskowej z przyczyn zdrowotnych – 31 proc.potencjalnych rekrutów cierpi na nadwagę i związane z nią choroby; co czwarty nie ukończył liceum, a co dziesiąty jest notowany w policyjnych kartotekachźródło: ShutterStock

Największym wyzwaniem dla US Army nie jest potęga Chin czy Rosji. Od lat brakuje rekrutów, bo z powodu otyłości i problemów psychicznych coraz mniej Amerykanów nadaje się do wojska.

Z asieki, uzbrojone patrole, wieże strażnicze. Na terenie bazy wojskowej w Fort Carson w stanie Kolorado rzadko przebywają cywile niezwiązani z wojskiem. Ale jesienią ubiegłego roku nieśpiesznie krążył po niej autobus z wycieczką nauczycieli. Pedagodzy zwiedzili niemal każdy zakątek bazy, postrzelali na strzelnicy i pojeździli różnymi pojazdami, w tym ciężkim sprzętem – choć na symulatorach. Okazało się, że wojsko zaprosiło pedagogów, by ci zobaczyli, że kamasze są atrakcyjne. I by potem opowiedzieli o tym uczniom. Współpraca Fort Carson ze szkołami licealnymi to pilotażowy program U.S. Army, który ma zaowocować ożywieniem w komisjach uzupełnień. Bo te coraz częściej nie mają kogo rekrutować.

Miał tego świadomość już prezydent Barack Obama, który w listopadzie 2017 r. przyklasnął pomysłowi politycznego rywala, senatora Johna McCaina – i powołał do życia National Commission on Military, National, and Public Service (NCMNPS, Krajowa komisja ds. służby wojskowej, krajowej i publicznej). McCain, wówczas szef senackiej komisji sił zbrojnych, podkreślał, że armia pilnie potrzebuje reform i pieniędzy oraz że kraj cierpi z powodu upadku obywatelskiego morale. Pod koniec stycznia 2019 r. NCMNPS opublikowała część raportu dotyczącego postrzegania armii oraz służby wojskowej przez społeczeństwo (całość pojawi się za pół roku). Jego treść była do przewidzenia – Amerykanie popierają pomysł, by do wojska szły kobiety i że wszystkim obywatelom dobrze zrobiłaby jakaś forma powszechnej służby. NCMNPS zaproponowała na razie obowiązkowe prace społeczne, najlepiej u boku Gwardii Narodowej, i wprowadzenie do liceów przedmiotu – w dokumencie mowa o „obronie narodowej” – którego nauka trwałaby przynajmniej semestr.

Badanie NCMNPS zainspirowało ekspertów do debaty nad kondycją US Army. Bo jesienią ubiegłego roku pojawiły się dwa inne raporty. Pierwszy, przygotowany przez Pentagon, informował, że po raz pierwszy od 2005 r. armii nie udało się pozyskać tylu nowych żołnierzy, ilu zaplanowała – różnica wyniosła aż 7,5 tys. osób. Drugi, opracowany przez emerytowanych wojskowych z grupy badawczo-konsultingowej Mission: Readiness, działającej przy think tanku Council for a Strong America w Waszyngtonie, był jeszcze bardziej dołujący. Kłuł w oczy już samym tytułem – „Unhealty and Unprepared” (Niezdrowi i nieprzygotowani). I dostarczył odpowiedzi na pytanie: dlaczego armia ma trudności z pozyskaniem rekrutów? Bo niemal trzy czwarte młodych mężczyzn w wieku 17–24 lat nie nadaje się do służby wojskowej z przyczyn zdrowotnych – 31 proc. potencjalny rekrutów cierpi na nadwagę i związane z nią choroby; co czwarty nie ukończył liceum, a to edukacyjne minimum wymagane przez armię; co dziesiąty jest notowany w policyjnych kartotekach, a to też czynnik dyskwalifikujący; wreszcie rośnie odsetek młodzieży z zaburzeniami i chorobami psychicznymi, co też zamyka im drogę do służby.

GAZETAPRAWNA.PL

Więcej postów