Rośnie liczba osób, które głośno domagają się ponownego sprawdzenia w papierach bezpieki przechowywanych przez IPN, czy Antoni Macierewicz mógł być uwikłany we współpracę z SB. W sobotnim programie „Skandaliści” w Polsat News gościem był Tomasz Piątek. Mówiono tam o dokumentach opublikowanych w jego najnowszej książce „Macierewicz. Jak to się stało?”. Zwolennik Macierewicza Adam Borowski nazwał Piątka cynglem, choć książki nie przeczytał. Co nieznane papiery SB mówią o Macierewiczu?
Gościem programu „Skandaliści” Agnieszki Gozdyry był Tomasz Piątek, autor książki „Macierewicz. Jak to się stało”. Autor twierdzi, że w latach 80. Antoni Macierewicz był pod ochroną elitarnej i tajemniczej jednostki komunistycznej Służby Bezpieczeństwa – tak zwanego „Biura Studiów SB”. Co więcej, według Piątka niemal wszystkie dokumenty dotyczące pracy Biura zostały zniszczone, tak jak teczka samego Macierewicza. Jednak Piątek w Instytucie Pamięci Narodowej odkrył esbeckie dokumenty mające świadczyć o tej ochronie. Uważa, że powinny być one początkiem ponownych poszukiwań śladów związków byłego szefa MSW i MON z komunistycznymi służbami.
– W mojej ocenie prawdopodobieństwo, że Macierewicz świadomie współpracował z SB wynosi 95 proc. – powtarza od kilku tygodni Piątek, a 40-minutowy program prowadząca Agnieszka Gozdyra poświęciła wyłącznie temu tematowi. W reakcji na program wypowiedział się Marcin Kierwiński, jeden z wpływowych polityków Platformy i były minister w rządzie Ewy Kopacz
To kolejny głos poruszający tezę, którą pierwszy postawił mocno Jacek Żakowski, popularny dziennikarz tygodnika „Polityka”. Niedawno w „Gazecie Wyborczej” kpiąco cytował słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że PiS w przeciwieństwie do PO ściga afery. Jako dowód, że to nieprawda, Żakowski podał właśnie brak reakcji PiS na odkrycia dotyczące Macierewicza.
Doświadczony dziennikarz i publicysta nie krył szoku po przeczytaniu opublikowanych przez Tomasza Piątka nowych dokumentów SB. Piątek odnalazł w Instytucie Pamięci Narodowej papiery bezpieki, które rodzą wiele nowych pytań o jej stosunek do Antoniego Macierewicza. Macierewicz przez lata uchodził za prześladowanego, podobnie jak inni przywódcy antykomunistycznej opozycji. Piątek uważa jednak, że Macierewicz z pomocą życzliwych mu i bezkrytycznych historyków zbudował legendę nieprzejednanego opozycjonisty. Autor przekonuje, że tak naprawdę w życiorysie Macierewicza brakuje najcięższych represji, jakie były udziałem innych niekwestionowanych liderów podziemia. A są też według Piątka ślady, które świadczą, że bezpieka mogła chronić Macierewicza.
– Zdziwiło mnie to, że teczka Antoniego Macierewicza została zniszczona. Co więcej, z dokumentów znajdujących się w innych teczkach wynika, że pozostawał on pod dyskretną opieką specjalistycznej komórki służb, tak zwanego Biura Studiów SB – mówi dla Fakt24 Tomasz Piątek. Autor bardzo często jest pytany, czy Macierewicz mógł być agentem komunistycznych służb.
– Moim zdaniem Macierewicz na 100 proc. współdziałał ze Służbą Bezpieczeństwa. Na 95 proc. współpracował z nią świadomie. Sprawę powinien wyjaśnić do końca IPN. Jednak przy obecnym prezesie Jarosławie Szarku to raczej niemożliwe – stwierdza w rozmowie z Fakt24 Piątek.
W sobotnim programie „Skandaliści” w Polsat News jako „adwokat” Macierewicza wystąpił dawny warszawski opozycjonista Adam Borowski, obecnie czołowy komentator prawicowych mediów.
– Czy mogę usiąść dalej od tego pana? – tak na wstępie odniósł się do Tomasza Piątka były opozycjonista, a obecnie przewodniczący warszawskiego Klubu „Gazety Polskiej”. W skład organizacji wchodzą reprezentanci twardego elektoratu PiS, dla których Macierewicz jest absolutnym idolem. Szybko okazało się, że Borowski w ogóle nie przeczytał książki, której dotyczyła rozmowa. Mimo to atakował autora nie kryjąc do niego niechęci. Wielokrotnie podnosił głos, nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytania stawiane przez Piątka.
– Ten pan nie jest historykiem. Ja wierzę takim historykom, jak Sławomir Cenckiewicz, on napisał książkę, której nikt nie podważył – mówił Borowski. Piątek w odpowiedzi stwierdził, że Macierewicz latami „opłacał” Cenckiewicza, robiąc go swoim doradcą, zatrudniając w komisji weryfikacyjnej ds. WSI, a w końcu przekazując mu kuratelę nad Centralnym Archiwum Wojskowym i Wojskowym Biurem Historycznym. Do dokumentach ujawnionych przez Piątka Borowski nie odniósł się merytorycznie. Za to pozwolił sobie nazwać autora „cynglem, którego zadaniem jest zabić Macierewicza, niszcząc jego dobre imię”.
Tomasz Piątek podkreśla, że w przeciwieństwie do teczki Macierewicza, większość teczek opozycjonistów się zachowała. Przykładem jest choćby Jacek Kuroń, z którym Macierewicz współpracował, gdy zakładał Komitet Obrony Robotników w 1976 r. Ale to nie wszystko. Piątek dodaje, że innych opozycjonistów katowano, wywożono do lasu, czy zamykano w więzieniu. Tymczasem wbrew legendzie Macierewicz nigdy nie został skazany na więzienie. Jego pobyty za kratami wynikały z krótkotrwałych tymczasowych aresztowań. Nie stawał też przed sądami, tylko przed kolegiami do spraw wykroczeń.
Autor ujawnia też dokumenty, których nikt wcześniej nie publikował. Nie chodzi tu tylko o dramatyczną historię ojca Antoniego Macierewicza, Zdzisława, który podpisał zobowiązanie do współpracy z UB, a dwa tygodnie poźniej popełnił samobójstwo (Macierewicz opowiada, że jego ojciec został zamordowany). Pojawiają się wątpliwości dotyczące działalności samego Antoniego Macierewicza w latach 80. – wątpliwości, które wynikają z akt SB. O jakie dokumenty chodzi?
Najbardziej niepokojąca jest notatka z 11 grudnia 1984 r. Sporządził ją funkcjonariusz komunistycznego wywiadu PRL, porucznik Jasiński po spotkaniu ze swoim kolegą kapitanem Grzegorzem Bolestą ze Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych (SUSW). Kapitan Bolesta był odpowiedzialny za „rozpracowanie” Macierewicza. W urzędowym języku esbeków „rozpracowanie” znaczyło „zwalczanie, tropienie, śledzenie, ściganie, osaczanie, podsłuchiwanie etc.”.
Notatka ta, która znalazła się na czerwonej okładce najnowszej książki, jest jednym z najważniejszych odkryć autora bestsellerów o Antonim Macierewiczu. Według Piątka relacje Macierewicza z SB stawiają go w zupełnie nowym świetle – a notatka Jasińskiego tłumaczy pobłażliwość bezpieki wobec Macierewicza. Co w niej czytamy? Czy są podstawy, by mówić, że elitarna jednostka SB chroniła Macierewicza?
„Materiały operacyjne z rozpracowania m.in. A. Macierewicza zostały pobrane z Wydziału III-2 SUSW przez Biuro Studiów SB (Wydział towarzysza Mikołajskiego). Spowodowało to praktyczne zawieszenie rozpracowania A. Macierewicza, a częściowo też innych powiązanych z nim osób” – pisze autor notatki. „Praktyczne zawieszenie rozpracowania” oznacza, że po cichu podjęto decyzję, aby nie zwalczać Antoniego Macierewicza.
Dalej jest jeszcze ciekawiej. Okazuje się, że Biuro Studiów SB docierało do Macierewicza obchodząc po cichu SUSW – czyli jednostkę, która oficjalnie miała go zwalczać. Piątek zapewnia, że oficerom tej jednostki Biuro Studiów utrudniało walkę z Macierewiczem w ten sposób, że odbierało im dokumenty i materiały śledcze, a nawet pod cichu przekupywało konfidentów!
Intrygujące jest to, że Biuro Studiów SB ściśle współpracowało z moskiewskimi służbami specjalnymi. Jeden z esbeckich opiekunów Macierewicza, Adam Malik, dostał medal od KGB (policja polityczna ZSRR). Drugi opiekun, Stefan Mikołajski, mógł mieć powiązania także z sowieckim wywiadem wojskowym GRU.
Jeszcze bardziej intrygujące jest to, że Malik i Mikołajski z Biura Studiów SB zajmowali się lansowaniem fałszywych opozycjonistów. Biuro miało szczególne, wyjątkowe prawo – mogło rejestrować swoich agentów jako „figurantów” czyli wrogów komunistycznej władzy poddanych inwigilacji. Konfidenci Biura również w esbeckiej dokumentacji udawali ofiary SB! Potwierdzają to nawet książki „Konfidenci” i „SB a Lech Wałęsa”, których współautorem jest… historyk Macierewicza, Sławomir Cenckiewicz. W rozmowie z Fakt24 profesor Antoni Dudek przyznał, że Biuro nosi w sobie pewną tajemnicę, a jego dokumenty zostały zniszczone. Nie chciał jednak komentować książki Piątka.
FAKT.PL
Niech go w końcu ktoś rozliczy już nie raz i nie dwa pokazał na czyją stronę grą,na pewno nie dla Polski ,która tak chętnie sobie gębę wycieranajgorszy minister w historii MON tyle co zniszczyl ten klient to się nikomu nie udalo