Wrze w resorcie zdrowia. Do publikacji listopadowej listy leków refundowanych zostały dwa tygodnie, a włodarze ministerstwa zamiast zajmować się pilnowaniem interesów pacjentów, toczą wewnętrzne wojenki. Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, wiceminister Marcin Czech chciał donieść na dyrektora departamentu polityki lekowej Łukasza Szmulskiego do ministra Łukasza Szumowskiego, ale pomylił się i wysłał donos do… Szmulskiego!
Wielokrotnie opisywaliśmy w Fakt24 nieprawidłowości, do jakich dochodzi w Ministerstwie Zdrowia przy ustalaniu list refundacyjncyh. Pacjenci czekają na leki, a tu okazuje się, że nic z tego. Od nowego roku nawet 400 pozycji może utracić refundację. „Do końca roku zostało niecałe 80 dni, z czego 60 roboczych. A nowych wniosków do rozpatrzenia jest 2,2 tys.(…) Konieczność rozpatrzenia 2,2 tys. wniosków oznacza, że codziennie członkowie komisji ekonomicznej będą musieli negocjować 30-40 leków. Teoretycznie to możliwe. W praktyce oznacza morderczy pośpiech” – informuje dziennik.
A co robi w tym czasie kierownictwo ministerstwa? Wiceminister Marcin Czech, zamiast skupić się na pracy, wypisuje donosy na kolegów. Chciał donieść na dyrektora departamentu polityki lekowej (DPL), Łukasza Szmulskiego, ale coś poszło nie tak. Musiał być wyjątkowo rozkojarzony, bowiem maila z donosem, zamiast do ministra Łukasza Szumowskiego, wysłał do… opisywanego w nim Szmulskiego!
„Gazeta Wyborcza” opisuje, że ten donos jest elementem większej intrygi. Dziennik stawia tezę, że Czech chce w ten sposób wymusić roszadę w stanowiskach – w miejsce Szmulskiego chętnie wstawiłby poprzednią szefową DPL, Igę Lipską. – Zrobiła się dzika awantura. Rozgniewany Szmulski napisał ministrowi wprost, że to Lipska doprowadziła DPL do ruiny – mówi „Wyborczej” pracownik resortu.
Urzędniczka pożegnała się z ministerstwem w atmosferze skandalu. W Fakt24 opisywaliśmy historię jej podwładnej, Edyty M., która twierdzi, że była przez Lipską mobbowana. Wcześniej informowała włodarzy resortu o nieprawidłowościach przy wydawaniu decyzji refundacyjnych, a ci… zwolnili ją z pracy! Te i podobne sytuacje doprowadzić miały do rozchwiania całego departamentu, odpowiedzialnego za ustalanie list refundacyjnych.
„Upływający czas działa na korzyść producentów. Urzędnicy ministerstwa mówią wprost, że po wyrzuceniu kilka miesięcy temu z DPL naczelniczki wydziałów refundacyjno-prawnego i refundacyjno-analitycznego nie ma już komu dobrze przygotować negocjacji. Niektóre firmy to wykorzystują i negocjacji wprost odmawiają” – podaje dziennik.