Mati i Przyjaciele. Jak premier zdradził środowisko liberałów

Przyznam,  że zupełnie nie dziwią mnie ostatnie doniesienia o występach pana Morawieckiego w tasiemcu pt. „Sowa i Przyjaciele”. Jako salonowiec i liberał, a także wieloletni prezes WBK, członek Rady Gospodarczej przy Tusku oraz konsul honorowy Irlandii (którą to synekurę mógł dostać na przykład od AIB za opylenie WBK do Santandera) musiał, a może i chciał być bardzo głęboko uwikłany w biurokratyczno-partyjne rozgrywki na najwyższych szczeblach władzy.

Morawiecki stanowił tzw. drugi (może trzeci) garnitur ówczesnego salonu. Należał do uprzywilejowanej biznesowej kasty tzw. „wczesnych działaczy”, którzy jako pierwsi usadowili się na stołkach gospodarki rynkowej. Tacy ludzie po ’89 roku garściami czerpali z możliwości wyjazdów na lukratywne stypendia, otrzymywali „granty” i zakładali jedna za drugą dziwne spółki cicho wspierane kontraktami rządowymi, uczelnianymi i samorządowymi. Z młodym, inteligentnym biznesem wczesnego polskiego kapitalizmu Morawieckiego łączyły także kombatanckie losy studenckie i zamiłowanie do drogich, pustych reklam z udziałem gwiazd Hollywood. Ścieżką wybraną przez niego szło wielu ludzi jego pokolenia, chociaż niewielu z takim sukcesem. Oczywiście bycie zapleczem rządów PO nie oznaczało koniecznie wielkiej zażyłości, zwłaszcza jak się było uwikłanym w AWS, chociaż niejedno „śniadanko” z premierem Bieleckim się zjadło i jajecznica w gardle nie stanęła. Zupełnie wystarczyło robić i mówić co każą, strzelać do tej samej bramki i pomóc, jakby trzeba było pomóc.

W 2016 roku Morawiecki za namową ojca zdradził otwarcie środowisko neoliberalne, które go de facto wykarmiło i wychuchało, a następnie wstąpił do PIS jako namaszczeniec samego Kaczyńskiego. Natychmiast po obaleniu rządów PO Morawiecki wziął się do obsadzania stanowisk „swoimi” ludźmi, głównie wysługujących się wcześniej odeszłym w niepamięć, prezesom banków oraz różnych spółek Skarbu Państwa. Tych samych ludzi, którzy zostawili „Polskę w ruinie”, ale „tylko wykonywali rozkazy”.  Nie można mu mieć tego specjalnie za złe, bo wyłącznie w takim towarzystwie się obracał. W ten oto sposób, Morawiecki stworzył wokół siebie bąbel podobnych mu hipokrytów, którzy z dnia na dzień z neoliberałów stali się katolickimi-konserwatystami.

Czy taśmy ujawnią tę dwulicowość premiera?  Myślę, że ujawnią, albo w jakiś sposób ją ugruntują. Wątpię jednak, żeby mu specjalnie zaszkodziły. Po pokonaniu obozu Szydło, Morawiecki stworzył obecnie wokół siebie zabetonowaną grupę władzy z ogromnym zapleczem kapitałowym. Po odejściu Kaczyńskiego on przejmie berło partyjne. Zbiegnie się to jednocześnie ze zmianą polityki naszego premiera. Wrócimy do nurtu „europejskiego” tylko twarze będą inne. Takie z trochę krzywym, fałszywym uśmieszkiem.

SALON24.PL

 

Więcej postów