Od lat w Ministerstwie Zdrowia dzieją się dantejskie sceny związane z lekami refundowanymi. Nie inaczej jest za rządów PiS. Jednak list prezesa NFZ Andrzeja Jacyny do ministra Łukasza Szumowskiego, do którego dotarł Fakt, ujawnia aferę jakich mało! Jacyna wprost zarzuca wiceministrowi zdrowia Marcinowi Czechowi, że wbrew opiniom podjął decyzje, które kosztowały nas setki milionów złotych!
Chodzi o lek Herceptin (substancja czynna trastuzumab) stosowany przy leczeniu raka piersi. Są dwie postaci leku: podskórna i dożylna. Lek w postaci podskórnej do 2030 roku objęty jest ochroną patentową. Ten w wersji dożylnej ma jednak dopuszczone do obrotu tańsze zamienniki. A mimo to resort zdrowia od dwóch lat wydawał niepotrzebnie setki milionów złotych, bo lekceważono apele NFZ!
„NFZ w 2017 i 2018 roku wielokrotnie kierował do ministra zdrowia pisma wskazujące na konieczność zrównania zakresu refundacji obu postaci trastuzumabu oraz na zagrożenie nieuzasadnionymi wydatkami rzędu ponad 100 mln zł rocznie w przypadku zaniechania działań w tym zakresie” – czytamy w piśmie prezesa NFZ. Jacyna skarżył się, że na żadne pismo… nie dostał odpowiedzi.
Tylko w 2017 roku na trastuzumab budżet wydał 375 mln zł, a gdyby kupować zamienniki, nie tylko można byłoby zapewnić dostęp do leku ratującego życie znacznie większej liczbie Polek, ale i zaoszczędzić 100 mln zł rocznie! Prezes NFZ jednoznacznie wskazał ministrowi Szumowskiemu, kto jest winny takiego stanu rzeczy – to wiceminister Marcin Czech, który do resortu przyszedł w 2016 r. ściągnięty przez byłego już wiceministra Krzysztofa Łandę. Wspólnie obstawili swoimi ludźmi departamenty związane z refundacją. Osoby te łączyło jedno – przez lata pracowali dla największych koncernów farmaceutycznych.
W piśmie datowanym na ostatnie dni czerwca prezes Jacyna alarmował Szumowskiego, że „Marcin Czech podjął decyzję o uzgodnieniu programu lekowego w dotychczasowym brzmieniu”, czyli preferującym trastuzumab w formie podskórnej, a tę decyzję „należy ocenić negatywnie z punktu widzenia racjonalnego gospodarowania środkami publicznymi”. Sugeruje złą wolę i działanie na korzyść koncernu farmaceutycznego przez wiceministra. Bo np. dopiero w czerwcu do Agencji Oceny Technologii Medycznych trafił wniosek resortu zdrowia o ocenę przydatności trastuzumabu w formie dożylnej w chemioterapii przedoperacyjnej.
Resort zdrowia mógł to zrobić już w marcu! Prezes NFZ ocenił, że chodziło o to, by 1 lipca nie można było zmienić listy leków refundowanych. Jednak się udało! List Jacyny odniósł zamierzony skutek. Na opublikowanej w tym tygodniu nowej liście obie postaci trastuzumabu zostały wreszcie zrównane. Dopuszczono również do refundacji – w ramach programu lekowego „Leczenie raka piersi” – zamiennik substancji czynnej trastuzumab w postaci dożylnej. Czyli argumenty Jacyny przekonały Szumowskiego?
Ministerstwo Zdrowia poinformowało nas, że decyzje refundacyjne wydano 28 czerwca. List Jacyna wysłał kilka dni wcześniej. Resort zapewnił, że stanowiska ministra zdrowia, Czecha oraz prezesa NFZ były „zbieżne i ustalone wspólnie”. Nie odpowiedział, jak to możliwe, że mimo takich zarzutów Marcin Czech wciąż jest wiceministrem.