Czy kierowcy prezydenta są nierozważni? Odpowiada doradca Dudy

We wtorek doszło do kolizji prezydenckiej limuzyny na jednym z krakowskich mostów. Samochód Służby Ochrony Państwa najechał na separator oddzielający pas jezdni od torowiska tramwajowego. Nikomu nic się nie stało i Andrzej Duda, przesiadając się do innego auta, kontynuował podróż do Bochni. Czy do kolejnego już wypadku z udziałem prezydenckiej limuzyny przyczyniła się nierozwaga kierowcy? Na to pytanie odpowiedział doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz.

Zybertowicz był pytany w TVN24, czy jego zdaniem kierowcy prezydenta są nierozważni. – Trochę się martwię, zastanawiam się, czy reorganizacja [BOR] nie przyczyniła się do jakiegoś przejściowego obniżenia sprawności [tej służby]. Trzeba się będzie temu przyjrzeć – odpowiedział doradca prezydenta. Mowa o ustawie (weszła w życie 1 lutego), która powołuje Służbę Ochrony Państwa, chroniącą najważniejsze osoby i obiekty, w miejsce Biura Ochrony Rządu. SOP zyskała też uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze.

Profesor podkreślił, że on sam nie odpowiada „za bezpieczeństwo fizyczne prezydenta”, ale – jak zaznaczył – na pewno sprawie powinno przyjrzeć się BBN. – Bo to jest normalne, że reorganizacje powodują przejściowe [obniżenie sprawności],  zanim się poprawi. Czasami jest jakieś opóźnienie w reagowaniu, ale niedobrze, że tak jest – ocenił.

Na uwagę, że wcześniej był „incydent z oponą w prezydenckiej limuzynie”, Zybertowicz wskazał, że „osoby, które odpowiadały wtedy za zarządzanie oponami, są już poza służbą”. Na pytanie, czy podobnie będzie z kierowcą, który wiózł prezydenta we wtorek, profesor odpowiedział, że „niekoniecznie poniesie konsekwencje”. Zaznaczył, że kolizja nie musiała być spowodowana błędem kierowcy.

Rzecznik prasowy Służby Ochrony Państwa mł. chor. Anna Gdula-Bomba podała, że podczas wtorkowego przejazdu kolumny SOP przez centrum Krakowa (na moście Powstańców Śląskich przy ulicy Starowiślnej) samochód główny najechał na tzw. separator oddzielający pas jezdni od torowiska tramwajowego. W wyniku tego zdarzenia komputer pokładowy wskazał obniżenie poziomu powietrza w przednim prawym kole.

– Incydent nie stworzył zagrożenia dla osób ochranianych. Samochód, w którym została uszkodzona opona, samodzielnie dojechał do miejsca kontroli technicznej – zapewniła SOP. – Policjanci zabezpieczyli prezydencką limuzynę tak, aby nie miały do niej dostępu osoby nieuprawnione i aby umożliwić dalsze ewentualne czynności związane z tym zdarzeniem drogowym – poinformował rzecznik Komendy Głównej Policji mł. insp. Mariusz Ciarka.

FAKT.PL

Więcej postów