Tajemnicze układy w PGZ, czyli jak się traci potężne rynki i kontrakty.

Tajemnicze układy w PGZ, czyli jak się traci potężne rynki i kontrakty.

„Dziś Polska Grupa Zbrojeniowa, nadzorowana przez MON, (…) Jest gotowa realizować kontrakty bez żadnych pośredników” – twierdził wiceprezes PGZ Maciej Lew Mirski, w wywiadzie dla Dziennika.pl, w marcu 2016 roku. Minęły dwa lata od tych ważkich słów, a mamy dowód, że ani samodzielnie, ani przez pośredników PGZ nadal nie potrafi wyeksportować broni za granicę, choćby kontrakt podano jej na tacy.

O POLSKIM EKSPORCIE UZBROJENIA

„Dzisiaj na arenie międzynarodowej nasz przemysł zbrojeniowy nie istnieje.” – wiceminister Bartosz Kownacki, 20.10.2017, przemówienie na inauguracji w Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.

Jeszcze w połowie lat 90. – w najlepszych latach eksportu sprzętu obronnego – wartość zagranicznej sprzedaży polskiej broni sięgała miliarda dolarów rocznie (dane nieoficjalne). Obecnie nasz eksport oscyluje w granicach 15-20% tej sumy.

Rys. 1. Wartość eksportu polskiej zbrojeniówki (dane MSZ) i porównanie jej do eksportu Czech (w mln euro).

Warto dodać, iż około 40-50% przedstawionych w powyższej tabeli sum dotyczących Polski, generują spółki należące do globalnych koncernów lotniczych (np. PZL-Świdnik – Leonardo, Pratt & Whitney Rzeszów czy PZL-Mielec – Sikorsky/Lockheed Martin), a nie firmy polskie.

Brak sensownej strategii rozwoju, chaos kadrowy, brak długoterminowych planów rozwoju, niedoinwestowanie oraz brak wymiany pokoleniowej kadry technicznej to charakterystyka polskiego przemysłu obronnego jaką obserwujemy od lat 90-tych.

Próby uporządkowanie tego stanu rzeczy podjął już rząd Jarosława Kaczyńskiego, gdy 31 sierpnia 2007 r. przyjął dokument: „Strategia konsolidacji i wspierania rozwoju polskiego przemysłu obronnego w latach 2007-2012”. Realizacji tej strategii, podjął się Rząd Donalda Tuska. Ale kontrola przeprowadzona przez NIK wykazała, że z siedmiu zadań zawartych w dokumencie udało zrealizować się tylko jedno! (http://phw.org.pl/polski-przemysl-obronny-w-latach-1989-2013/)

Reakcją rządu było przekształcenie Grupy Bumar w maju 2013, w Polski Holding Obronny. W jego skład weszło ok. 40 spółek, zaś we wrześniu 2013 r. premier Donald Tusk ogłosił decyzję o powołaniu Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

W 2015 roku zmienił się rząd. Do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, dołączono około 20 spółek z Polskiego Holdingu Obronnego tworząc w ten sposób zwartą grupę zbrojeniową skupiającą około 60 państwowych spółek. W ten sposób zakończono pewien etap konsolidacji polskiego przemysłu zbrojeniowego. Jednocześnie Rada Ministrów podporządkowywała PGZ de facto decyzjom Ministra Obrony Narodowej. I od tej pory to szef tego ministerstwa jest odpowiedzialny za działania całego sektora zbrojeniowego w Polsce.

Wraz z nową ekipą Antoniego Macierewicza w MON zaczęły na jaw wychodzić informacje o fatalnym sposobie zarządzania przemysłem zbrojeniowym, ukryta, korupcja, nepotyzm, itp. http://orka.sejm.gov.pl/zapisy8.nsf/0/7371B9579F5A0429C125804B0045FEB3/%24File/0107808.pdf

Nowa ekipa MON znała na te wszystkie bolączki tylko jedno panaceum – szybkie zmiany personalne oraz karuzelę stanowisk. Na niektórych stanowiskach zmiany następowały co kilka miesięcy. 9 grudnia 2015 roku wymieniono prezesa całej grupy PGZ, po czym w lutym 2017 dokonano ponownej zmiany na tym stanowisku. Podobnie rzecz się miała i z innymi spółkami. Na przykład w Mesko jeden z dyrektorów finansowych zdążył przepracować zaledwie 5 miesięcy. W oddziale Mesko w Pionkach dyrektora wymieniono najpierw w marcu 2016 roku, a potem w lipcu 2017 roku. Ale niewiele to zmieniło.

HISTORIA JEDNEGO PRZETARGU …

„Tam jest otwartość. Tam jest naprawdę zainteresowanie naszymi produktami, bo są konkurencyjne” – wiceprezes PGZ Maciej Lew-Mirski na posiedzeniu SKON 06.10.2016 r.

Pewnego dnia w jednym z krajów Ameryki Południowej zapada decyzja o zakupie nowego sprzętu dla armii. Układ polityczny determinował, iż pojazdy i większość uzbrojenia zdecydowano się nabyć w USA. Brakowało jednak w miejscowych siłach zbrojnych systemów przeciwlotniczych bliskiego zasięgu. Doradca amerykański. który służył z Polakami na Bliskim Wschodzie zasugerował by zwrócić się w tej sprawie do zaufanego sojusznika, gdyż sprzedaż tego typu uzbrojenia w USA jest wielce skomplikowana. Tak wyglądała prawdopodobnie geneza opisywanego kontraktu.

Postępowanie to w formie przetargu niepublicznego zostało zaplanowane na początku ubiegłego roku w jednym z krajów Ameryki Południowej. Zwyczajem tamtejszych krajów (i nie tylko), do sprawnej realizacji zamówienia wojskowego wskazana została firma zewnętrzna z bardzo krótkiej listy podmiotów jakie mają prawo uczestniczyć w takim postępowaniu w tym kraju. Jej zadaniem oprócz zastępstwa negocjacyjnego jest min. tłumaczenie dokumentów na angielski, pomoc w negocjacjach oraz procedurach prawnych, a nawet samo prowadzenie procedury wyboru i rekomendacji produktu. Stąd w końcówce kwietnia 2017 roku, trafia do MESKO, konkretne zapytanie ofertowe sygnowane przez tamtejsze Ministerstwo Obrony Narodowej, a przetłumaczone na angielski przez firmę współpracującą z armią i działającą w oparciu o pełnomocnictwo tegoż ministerstwa.

Rys. 2. Oryginał pisma Ministerstwa Obrony Peru, jaki wpłynął do MESKO S.A. w dniu 28 kwietnia 2017 roku i …
Rys. 3. I jego tłumaczenie na agielski dokanane na firmowym papierze firmy upoważnionej prez MON Peru do realizacji przetargu, otrzymane jednocześnie przez MESKO S.A.

Po trzech miesiąca oczekiwania na odpowiedź, i naciskach sił zbrojnych Peru (bo o tym kraju mowa), na wytypowaną firmę peruwiańską współpracującą przy kontrakcie, postanowiono wysłać w lipcu 2017 roku, przedstawiciela tej spółki do Polski. Jako oficjalny przedstawiciel Ministerstwa Obrony Peru (i firmy wybranej do realizacji przetargu) taki przedstawiciel pojawił się na spotkaniu w Polskiej Grupie Zbrojeniowej (PGZ) pod koniec lipca 2017 roku.

Rys 4. Potwierdzenie długiej podróży do Warszawy peruwiańskiego kontrachenta.

Spotkanie z przedstawicielami PGZ odpowiedzialnymi za eksport przebiegło w bardzo merytorycznej atmosferze, z zapewnieniem, że Grupa jest zainteresowana realizacją kontraktu. Do Warszawy z MESKO, ściągnięty został w trybie pilnym dyr. Mirosław Ch. oraz Pani Karolina D. Przedstawiciel firmy współpracującej z Ministerstwem Obrony Peru, usatysfakcjonowany rozmowami w centrali PGZ wrócił do Limy. Niestety przez kolejne dwa miesiące, z MESKO nadal nie nadchodziła odpowiedź na zapytanie ofertowe, ani pozytywna, ani negatywna. Natomiast, ku zdziwieniu peruwiańskiego kontrahenta w międzyczasie do Peru, zaczęły spływać oferty firm – pośredników z różnych krajów świata, powołujących się na PGZ oraz MESKO. Wywołało to zdziwienie, gdyż przetarg nie został nawet upubliczniony (zrobiono to dopiero w październiku – a planowano we wrześniu miesiąc po otrzymaniu ofert od pośredników!), a do rozmów i to BEZPOŚREDNICH wybrano, jak na razie TYLKO MESKO z Polski via firma wskazana przez MON Peru.

Strona peruwiańska zrozumiała, iż potrzebne jest jej posiadanie odpowiednich pełnomocników na miejscu w Polsce. Swoimi kanałami znaleziono kompetentne osoby, znające zagadnienie uzbrojenia i co ważniejsze będące rodowitymi mieszkańcami kraju nad Wisłą. Wystawiono im więc odpowiednie pełnomocnictwa i pod koniec października rozpoczęli oni intensywne kontakty z MESKO by uzyskać jakąś odpowiedź na proponowany kontrakt. Po raz kolejny dostarczyli pełną specyfikację przetargową. Kolejne liczne kontakty mailowe i telefoniczne polskich pełnomocników z firmą MESKO, przyniosły odpowiedź ze skrzynki mailowej Prezesa tej firmy, iż w ciągu 2-3 dni dostaną oficjalne oni pismo w sprawie kontraktu.

Rys. 5. Oryginalne pełnomocnictwa dla polskich przedstawicieli peruwiańskiego kontrahenta
Rys. 6. Pismo skierowane do MESKO S.A. przez polskich pełnomocników w październiku 2017 r.

Dwa tygodnie ponownego oczekiwania, spowodowały, że pełnomocnicy postanowili skontaktować się telefonicznie z zarządem firmy MESKO. Jednak podczas długiej rozmowy z sekretarką/asystentką zarządu, zostali poinformowani, że MESKO nawiązało już bezpośredni kontakt z MON Peru i w związku z tym, rolę zarówno polskich pełnomocników jak i reprezentowanej przez nich firmy uważają za zbędną. Informacja szybko została przekazana za ocean i wydawało się że sprawa została zakończona.

ZASKAKUJĄCY ZWROT AKCJI

„Dlatego, że przy jednym kontrakcie potrafiło być 5-6 pośredników” –  wiceprezes PGZ Maciej Lew-Mirski na posiedzeniu SKON 06.10.2016 r. o działalności swoich poprzedników

Po trzech dniach, zadzwonił do polskich pełnomocników telefon z Peru. Przedstawiciel strony peruwiańskiej, poinformował, że ich pełnomocnictwo nie wygasa. Poza tym, poinformowano polskich pełnomocników o tym, iż już od sierpnia 2017 zaczęły spływać oferty od innych, zagranicznych firm, w sprawie pośredniczenia pomiędzy stroną peruwiańską, a MESKO. Jedna z nich od firmy CORINVEST TRADING LTD, mającej siedzibę w raju podatkowym na Cyprze, druga od firmy CADDIN posiadającej siedzibę w Peru, a swoje oddziały w USA, Chinach i Meksyku. Obie firmy są znane w rynku pośrednictwa w sprzedaży broni.

Firma CADDIN, przedstawiała się jako przedstawiciel PGZ na Peru i swoją propozycję sprzedaży przesłała na papierze firmowym polskiej spółki, powołując się na Dyrektora Regionalnego PGZ, Pana Roberta Braitera. Pan Robert Braiter był wcześniej przedstawicielem Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, odpowiedzialnej min. za realizację takich inicjatyw jak Go China i Go Africa. Zaledwie od kilku miesięcy pracował w PGZ, zaś wcześniej nie miał żadnego doświadczenia w sprzedaży broni, ale brał udział w licznych spotkaniach zagranicznych promujących polskie interesy na świecie. Co znaczące, oferta firmy CADDIN była wysłana kilkanaście dni po rozmowach PGZ ze stroną peruwiańską w Warszawie. Poza tym nie była skierowana do przedstawiciela peruwiańskiego, który został wskazany przez peruwiańskie ministerstwo obrony i który był obecny na rozmowach w lipcu 2017 roku w PGZ, ale do Szefa Służby Materiałowej Armii. Znając uwarunkowania kulturowe Ameryki Południowej, takie postępowanie jest powszechnie uznawane za co najmniej obraźliwe (lub raczej pogardliwe) dla osoby, która ten przetarg prowadziła! Stąd nasz przedstawiciel peruwiański z początku chciał zerwać kontakty z Polską, ale potem zdecydował się jednak powołać własnych pełnomocników.

Rys. 7. Oryginalne pismo firmy CADDIN, wysłane do Peru kilkanaście dni po tym jak PGZ prowadziła rozmowy o sprzedaży wyrobów MESCO bez żadnych dodatkowych pośredników.

Tutaj pojawiają się pierwsze pytania. Dlaczego po wizycie i złożeniu zapytania ofertowego przez przedstawiciela firmy uwiarygodnionej przez Ministerstwo Obrony Peru, zarówno PGZ jak i MESKO próbowały obejść tą firmę, ujawniając kontrakt kolejnemu pośrednikowi???

Kto w PGZ zdecydował już w sierpniu 2017 roku o ujawnieniu poufnej specyfikacji technicznej zawartej w przetargu, firmie zewnętrznej (nie mającej o kontrakcie pojęcia), mimo iż sam przetarg był jeszcze niejawny i de facto Polska była brana pod uwagę jako JEDYNY dostawca tego typu broni? 

Pytań jest jeszcze więcej ale o tym niżej.

Wkrótce zdziwienie przedstawiciela Peru było jeszcze większe, gdy na jego ręce spływały oferty pośrednictwa kolejnych firm zagranicznych, oferujących sprzęt MESKO. Dowód na takie działanie jest jeszcze z jednej firmy, choć nieoficjalnie wiadomo, iż były jeszcze jedna lub dwie firmy. Tą firmą była CORINVEST TRADING LTD. z Cypru. Ten z kolei pośrednik, powołuje się na Piotra Jaromina dyrektora handlu i Marketingu MESKO S.A. i również kieruje pismo nie do przedstawiciela firmy upoważnionej do rozmów przez Ministerstwo Obrony ale do Szefa Służby Materiałowej Armii. Także to pismo wysłane jest kilkanaście dni po lipcowym spotkaniu w PGZ przedstawiciela Peruwiańczyków. Podobnie jak pismo firmy CADDIN, zawiera propozycję spotkania i przedstawia firmę cypryjską jako pośrednika interesów Polski.

Rys. 8 i 9.Pismo skierowane do Peru przez kolejnego pośrednika, także kilkanaście dni po tym jak PGZ prowadziła rozmowy o sprzedaży wyrobów MESCO bez żadnych dodatkowych pośredników.

Znowu powstają pytania.

Jak PGZ jako grupa, dopuściła do tego, iż na jeden skierowany tylko do niej przetarg, dostają pełnomocnictwa dwie (albo nawet trzy) zagraniczne firmy, które nawet nie wiedziały wcześniej o toczących się rokowaniach? Dlaczego MESKO dalej wolało korzystać z pośredników zagranicznych gdy miało już informację, że kontrakt może załatwić przez, polskich pełnomocników peruwiańskiej firmy? Kto podjął decyzję i ujawnił zagranicznym firmom specyfikację techniczną planowanego zamówienia, jak była ona do lipca znana tylko i wyłącznie PGZ, ministerstwu obrony Peru oraz firmie ją obsługującej? I to pytanie jest najważniejsze, gdyż de facto pokazuje jak łatwo z PGZ wypływają dane będące największą tajemnicą każdej firmy zbrojeniowej.

Staje się to niebezpieczne gdyż do MESKO S.A mają spływać technologie, które zachodni kontrahenci mają przekazywać w ramach programów modernizacyjnych polskiej armii – „Wisła” i „Narew”. To są ściśle tajne technologie, które wymagają szczególnego zabezpieczenia kontrwywiadowczego. Pytanie jak ono wygląda obecnie w MESKO S.A., skoro potrafią z niego wypływać specyfikacje techniczne uzbrojenia do zagranicznych firm? Jak podejdą do tego typu informacji (skoro ja o całej sytuacji wiem, to wiedzą już pewnie nasi sojusznicy) nasi sojusznicy? A jak firmy oferujące nam transfer technologii? Przecież wiadomym jest, że USA ma opór przed transferem technologii do Polski. Teraz ten opór może się zwiększyć w dwójnasób.

JAK CZESI, BIAŁURUSINI I INNI ROZSZERZAJĄ SPRZEDAŻ … KOSZTEM PGZ!

„Tworzymy już na świecie pozycję PGZ jako marki” – Prezes PGZ Błażej Wojnicz,27.06.2017, PAP, Onet.pl

Postępowanie PGZ w Peru miało nieoczekiwanie szerszy zasięg. Tak się stało, iż po ostatnim kontakcie z MESKO S.A., peruwiańska firma współpracująca z tamtejszym Ministerstwem Obrony, zaprosiła polskich pełnomocników na regionalne targi zbrojeniowe w Bogocie –  EXPODEFENSA 2017. Tam, ku ich zaskoczeniu, przekazano im specyfikacje do kolejnych przetargów, w tym także przetargów niejawnych. Z tym, iż poproszono ich o rozszerzenie poszukiwań o firmy z krajów ościennych, Czech, Ukrainy, Białorusi, Rumunii. Zaś ewentualne złożenie tych zamówień do PGZ, uwarunkowano zakończeniem  w sposób cywilizowany i honorowy tematu zakupów w MESKO. W ten sposób kombinacje pracowników PGZ i MESKO oddały wielosetmilionowe kontrakty w ręce innych producentów.

Czy ten kontrakt był interesujący? Jeśli wziąć pod uwagę informacje o wartości polskiego eksportu uzbrojenia w latach 2016/2017, a było to odpowiednio 382,9 mln EUR w 2016 (cały nasz przemysł zbrojeniowy), a w tym sprzedaż samego PGZ to 560 mln PLN. Zaś w roku 2017 eksport PGZ wyniósł 798 mln PLN. Po przeliczeniu na EUR obie te wartości wyglądają tak:

560 mln PLN przeliczone na EUR po kursie średnim NBP dla roku 2016 wynoszącym ok 4,4 PLN daje odpowiednio: 127,3 mln EUR –eksport samej PGZ.
798 mln PLN przeliczone jw. dla roku 2017 daje ok. 185,6 mln EUR eksportu PGZ.
Kontrakt jaki chciał w MESKO ulokować peruwiański przedstawiciel  miał wartość około 25 mln USD, co przy pewnym uśrednieniu dawałoby około 21 mln EUR. Dawałoby to w roku 2017 – gdzie eksport PGZ wyniósł 127,3 mln EUR jego wzrost o dodatkowe 11,3 %. Za taki wzrost eksportu każdy dyrektor czy właściciel prywatnej firmy oddałby wiele.

Smaczku całej sprawie dodaje kondycja finansowa firmy MESKO. Jak donoszą lokalne media straty MESKO S.A. pod koniec roku mogą wynieść nawet 50 mln zł. (http://kielce.wyborcza.pl/kielce/7,47262,22620760,zbrojeniowy-potentat-zakonczy-rok-pod-kreska-przez-opoznienie.html) , zaś ostatnio mówi się o kwocie strat rzędu 43 mln zł.

ZAKOŃCZENIE … BEZ HAPPY ENDU?

„Państwo polskie nie chciało wspierać przemysłu zbrojeniowego, więc teraz to robimy” – wiceminister Bartosz Kownacki w wywiadzie 09.09.2016, TV Republika.

Dużo też o niedoszłym kontrakcie z MESKO mówiło się na wspomnianych targach EXPODEFENSA 2017 w Bogocie. Wspomniane Targi to jedne z bardziej znanych w regionie. Zaopatrują się tam armie z całego regionu. Co by nie mówić kraje te łączy wspólnota językowa (z wyjątkiem Brazylii), a przede wszystkim wspólnota kulturowa. Stąd nieformalne informacje o kontaktach i kontraktach bardzo szybko przechodzą pomiędzy generalicją poszczególnych krajów. PGZ nie wysłał tam swojego przedstawiciela, mimo iż pojawiła się realna szansa, poprzez kontrakt MESKO, na zaistnienie na rynkach południowoamerykańskich. Za to obecni byli  min. przedstawiciele Niemiec, Rosji, Izraela, a nawet Białorusi. Czyżbyśmy nie mieli w Ameryce Południowej żadnych ataszatów wojskowych i radców gospodarczych?  

Straty wizerunkowe i co tu dużo mówić, finansowe PGZ i MESKO z tego tytułu są duże. Powiedzieć teraz, że polskie firmy zbrojeniowe na tym rynku mają „zjechaną” opinię – to spory eufemizm. A to, że będą na tamtym rynku spalone na wiele lat to sprawa oczywista, bo bardzo honorowi Latynosi mają naprawdę długą pamięć.

Niestety, pod dwóch latach rządów ekipy Beaty Szydło, okazało się, że raport przedstawiony na SKON w 2016 i dotyczący nieprawidłowości w zarządzaniu polskim przemysłem zbrojeniowym w latach 2007-2015, nadal jest aktualny i dotyczy też obecnej ekipy. W stare układy weszli po prostu nowi ludzie. I tyle.

Opisywany przetarg jest jeszcze otwarty przez parę  dni. Potem ze względu na procedury budżetowe w Peru będzie on zamknięty.  Na działania nowej ekipy MON pozostało niewiele czasu. Wagą jest kontrakt na około 25 mln USD + ok. 40 mln USD na nowe przetargi na jakie dostali specyfikacje polscy pełnomocnicy peruwiańskich kontrahentów. Z nieoficjalnych, ostatnich informacji wynika iż sprawa dotarła do nowych władz MON tydzień temu. Sprawą zajmuje się sekretarz stanu Sebastian Chwałek. Jednak do tej pory nie podjął on działań mających uratować w/w przetarg i nie kontaktował się ze stroną peruwiańską. Czy potencjalne ok. 70 mln USD kontraktów dla polskiego przemysłu zbrojeniowego to wystarczająca suma aby zwróciła uwagę ministra Mariusza Błaszczaka? Zobaczymy…

Pytania do MON wysłałem 7 lutego 2018, 8 lutego zdymisjonowano cały zarząd PGZ … odpowiedzi na pytania nie dostałem do chwili obecnej.

PIOTR ŚMIELAK, MPOLSKA24.PL

Więcej postów