Kolejne szpitale ograniczają przyjęcia na oddziały albo wstrzymują przyjęcia. To konsekwencja masowego wypowiadania przez lekarzy klauzul opt-out, przez co będą pracować 48 godzin tygodniowo, a nie 100 czy 140 jak dotąd. A co na to minister zdrowia? – Nie ma mowy o żadnym zagrożeniu – zapewnia Konstanty Radziwiłł (60 l.).
– Uzyskaliśmy ogromne środki dla służby zdrowia, zmieniliśmy organizację, powołaliśmy sieć szpitali, dzieje się wiele dobrych rzeczy – protesty nie mają uzasadnienia – powtarza minister. Premier Mateusz Morawiecki (50 l.), który w exposé ochronę zdrowia określił jako swój główny priorytet, powtarza, że nie wlewa się nowego wina do starych bukłaków. Wciąż jednak nie wiadomo, co to oznacza. A nowych bukłaków potrzeba natychmiast!
– Problemy w szpitalach mogą narastać od połowy stycznia, początku lutego. To jest związane ze stopniowym wycofywaniem się z dodatkowych dyżurów lekarzy, którzy wypowiedzieli klauzule – mówi doktor Damian Patecki z Porozumienia Rezydentów w Łodzi. Tłumaczy, że do połowy stycznia grafik dyżurów został dopięty, ale później „sytuacja może zacząć się pogarszać”. – Jest realne widmo zawalenia się systemu opieki zdrowotnej – dodaje Patecki.
Lekarze oceniają, że w skali kraju klauzulę wypowiedziało ok. 4500 medyków. W samym Łódzkiem to 800 osób! Tam w szpitalach robi się nerwowo. Np. w Centrum Zdrowia Matki Polki umowy wypowiedziało 180 z około 400 lekarzy! Dyżury zaplanowane są tylko do końca stycznia… Choć minister uspokaja, przed świętami zmienił prawo tak, by braki lekarzy przykryć. I teraz medyk może dyżurować jednocześnie np. w izbie przyjęć i na oddziale ginekologicznym!
Taka sytuacja spotkała Alicję z Koszalina. Razem z tatą przywiozła 86-letnią babcię do szpitala. Kobieta miała 39 stopni gorączki. „Tu niespodzianka: przyjął nas… ginekolog! Był tylko ginekolog i pielęgniarka, kolejka straszna” – napisała na Twitterze. Może jej i tym pacjentom w kolejkach minister powie, że dzieje się wiele dobrych rzeczy, a protesty lekarzy nie mają uzasadnienia? I jak im wyjaśni, że za 2 tygodnie może być jeszcze gorzej…
FAKT.PL