50-letni Krzysztof O. staną przed sądem w walijskim Caernarfon w sprawie usiłowania porwania. Polak miał próbować uprowadzić 4-letnią dziewczynkę. Do incydentu doszło w sierpniu br. podczas konkursu mażoretek w miejscowości Flint. Dziewczynka została uratowana w ostatniej chwili przez kobietę, która była świadkiem niepokojącej sceny.
Incydent miał miejsce 20 sierpnia. 4-latka przyszła z mamą do Jade Jones Pavilion, gdzie odbywały się występy mażoretek. Dziewczynka bawiła się na boisku razem z innymi dziećmi, a jej mama stała w pobliżu. Zajęta rozmową nie zauważyła, że do córki podszedł obcy mężczyzna, który – jak opisywali świadkowie, w pewnej chwili złapał 4-latkę za rękę i zaczął ciągnąć.
Porywaczowi przeszkodziła kobieta, która w ostatniej chwili zauważyła niepokojące zajście. Krzyknęła w stronę mężczyzny i zaczęła biec w kierunku dziecka. Napastnik miał wówczas pośpiesznie się oddalić.
Za porywaczem udał się jeden z obecnych na imprezie mężczyzn. Chwilę później zatrzymał Krzysztofa O. Kiedy zapytał Polaka, dlaczego zaczepiał dziecko, ten odpowiedział po angielsku: „przepraszam”, a później zaczął mówić coś po polsku. Niedługo potem na miejscu pojawiła się policja.
4-latka powiedziała stróżom prawa, że porywacz chciał żeby z nim poszła. Mówił, że zabierze ją na zakupy, a później na basen.
50-latek nazwał oskarżenia nieporozumieniem. Twierdzi, że pomylono go z innym mężczyzną. Przekonywał, że jego angielski jest tak ubogi, że nawet nie zna słowa „pływanie”.
FAKT.PL