Antoni Macierewicz ocaleje tylko pod jednym warunkiem. Wisi na Beacie Szydło

Jeśli zmieni się premier, co oznacza dymisję całego rządu, to zmieni się też minister obrony narodowej. A Andrzej Duda nieoficjalnie dał Jarosławowi Kaczyńskiemu do zrozumienia, że po raz drugi Antoniemu Macierewiczowi już nie wręczy teki szefa MON.

Guru „ludu smoleńskiego”

Antoni Macierewiczowi powinno zatem zależeć na tym, aby premierem pozostała Beata Szydło, co – jak pisaliśmy nieoficjalnie – jest najbardziej prawdopodobne.

Szef MON jest zarazem jedną z najsilniejszych osobowości w rządzie PiS i najbardziej kłopotliwym ministrem. Z jednej strony ma ogromny elektorat negatywny, ale z drugiej jest guru dla „ludu smoleńskiego”, czyli najtwardszych zwolenników partii.

Dymisja Macierewicza przewijała się w rozmowach prezydenta z prezesem PiS i z samą premier Beatą Szydło. Na jego ewentualnego następcę typowany jest Michał Dworczyk (poseł PiS) – dziś wiceminister. Dworczyk jest najbardziej zaufanym – obok wiceministrów Bartłomieja Grabskiego (uchodzącego za szarą eminencję w MON, trzymającą są w cieniu) i świeżo powołanego Dominika Smyrgały.

2 8 lutego 2017, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i szef BBN Paweł Soloch podczas wręczania nominacji na stanowisko Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.8 lutego 2017, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i szef BBN Paweł Soloch podczas wręczania nominacji na stanowisko Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

„Prezydent chce mieć wpływ”

Co nieoficjalnie mówił Duda Kaczyńskiemu i Szydło, publicznie powiedział – choć nie wprost – szef prezydenckiego BBN Paweł Soloch. Jeszcze we wrześniu stwierdził: – Rzeczywiście prezydent, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych, powinien mieć wpływ na obsadę stanowiska ministra obrony. Tę kwestię zresztą prezydent podnosił przy okazji dyskusji na temat referendum konstytucyjnego.

To nic innego, jak zawoalowane stwierdzenie: prezydent chce mieć wpływ na wybór nowego ministra obrony i chciałby odwołania aktualnego, a na pewno nie zgodzi się na ponowne powołanie Macierewicza.

Atmosfera gęstnieje od roku

Głowa Macierewicza wciąż jest elementem rozgrywki między Andrzejem Dudą a PiS. Gdy minister jest już ministrem, to Andrzej Duda nie może go zmieść z tego stanowiska, ale jeśli ktoś jest pretendentem do zajęcia fotela ministra, to może stworzyć presję tak silną, że utrąci jego kandydaturę. W hipotetycznym scenariuszu zakładającym wymianę premiera minister Macierewicz znów stałby się tylko pretendentem.

Atmosfera wokół Macierewicza gęstnieje od ponad roku. Pierwszy rok jego panowania w ministerstwie był względnie spokojny: przedłużał dowódcom armii kadencje, podnosił płace żołnierzom, zatrzymywał szeregowców w wojsku. Ale po szczycie NATO w Warszawie (lipiec 2016 r.) kolejnymi szarżami rujnował swoją pozycję w PiS, na arenie międzynarodowej i zwyczajną wiarygodność. Na początku swojej prezydentury Andrzej Duda jeszcze na serio nie interesował się sprawami armii – pozostawił to pole w gestii Macierewicza. Minister momentami ostentacyjnie zaczął lekceważyć głowę państwa, nie uznając jego konstytucyjnej roli zwierzchnika Sił Zbrojnych RP. Ale rok 2017 to wyraźny koniec spolegliwości prezydenta. Wszedł w zwarcie z ministrem, a wojna o armię wybuchła z ogromną siłą.

JACEK GĄDEK, GAZETA.PL

POGLĄDY AUTORA MOGĄ BYĆ NIEZGODNE ZE STANOWISKIEM REDAKCJI

Więcej postów