Serce mu oddaliśmy. Niczego mu nie brakowało. A na stare lata drżymy o swoje życie, modląc się, aby Marcin nie wyszedł już nigdy z więzienia – ocierają łzy Natalia (70 l.) i Mirosław (70 l.) z Izabela na Mazowszu. Ich syn stanął właśnie przed sądem oskarżony o zmasakrowanie ojca piłą mechaniczną! Syn zwyrodnialec może resztę życia spędzić za kratami.
Marcin F. (38 l.) już raz siedział za kratami. Za znęcanie się nad żoną został skazany na dwa lata więzienia. Na wolność wyszedł w 2016 roku. I zamieszkał z rodzicami, którym zgotował prawdziwe piekło.
– Zaglądał do kieliszka. Był agresywny, kłótliwy, nie do życia – mówi pan Mirosław. – Pamiętam, że tego strasznego dnia Marcin wrócił pijany z pracy przy wycince drzew. Miał ze sobą dwie piły mechaniczne – dodaje.
Ojciec zwrócił uwagę synowi, aby ten ostrożnie obchodził się z narzędziami, bo chwieje się na nogach. Ta ojcowska rada wywołała atak furii Marcina!
– Zwyzywał mnie. Zaczął grozić śmiercią, a potem rzucił się na mnie z włączoną piłą – wspomina ojciec.
Łańcuch piły przejechał 70-latkowi po twarzy, szyi i po brzuchu.
Mężczyzna zalał się krwią. – Syn uciekł, a żona wezwała pogotowie – mówi pan Kazimierz. Dzięki szybkiej pomocy zmasakrowanego mężczyznę udało się uratować. Syn kat uciekł do Berlina. Wpadł w ręce policji, gdy na kilka dni przyjechał do kraju. Przed warszawskim sądem rozpoczęła się rozprawa Marcina F. Za próbę zabójstwa grozi mu dożywocie.