Te zakupy rządu zdenerwują Polaków

Kancelaria Premiera pochwaliła się, z ilu samochodów korzysta rząd PiS. Okazuje się, że do dyspozycji ministrów, wiceministrów i resortowych urzędników jest ponad pół tysiąca limuzyn. To dużo? Chyba nie, skoro rząd planuje dokupić kolejne! – To jest rząd dilerów samochodowych wybranych aut – komentuje opozycja.

Rząd ma 505 limuzyn, czyli na każde ministerstwo przypada po ok. 25 samochodów.

– Dbałość o oszczędne wydatkowanie środków publicznych, przy jednoczesnym zapewnieniu najwyższej jakości funkcjonowania administracji rządowej i bezpieczeństwa, jest jednym z priorytetów w działalności Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – tak szefowa kancelarii Beata Kempa (51 l.) w interpelacji poselskiej odnosi się do liczby rządowych aut. Wprost paradne!

Okazuje się, że w 2016 i 2017 r. na potrzeby ministrów i urzędników wysokiego szczebla zakupiono aż 23 limuzyny. Dodatkowo 15 najwyższej klasy aut kupiła Żandarmeria Wojskowa – jak tłumaczy – na potrzeby organizacji szczytu NATO. I to było zrozumiałe. Ale po szczycie to ministrowie się do nich przesiedli i jedno z tych aut rozbił kierowca Antoniego Macierewicza (69 l.) w karambolu pod Toruniem! Jakby tego było mało, rząd niedawno ogłosił, że zamierza jeszcze kupić 258 aut dla resortów za 23 mln zł.

– To jest rząd dilerów samochodowych. I dilerów wybranych luksusowych aut. Rozpasanie tej władzy jest ogromne. Mamy największy rząd w Europie: 120 ministrów i wiceministrów, spośród których wielu ma ochronę BOR nie wiadomo dlaczego. Tak nie było w Polsce nigdy. Istne Bizancjum – komentuje poseł Krzysztof Brejza (34l.) Z PO.

– Organizując centralny przetarg chcemy ograniczyć koszty. Szacujemy, że oszczędności mogą sięgać nawet 30 proc. – zapewnia Rafał Bochenek, rzecznik rządu. Kochana władzo! W Wielkiej Brytanii służbowe auto przysługuje tylko szefowi brytyjskiego MSZ, a w Szwecji nie ma służbowej limuzyny żaden z ministrów. I to jest oszczędność!

FAKT.PL

Więcej postów