Atak na syryjską bazę lotniczą. Amerykanie wystrzelili 59 pocisków Tomahawk

Stany Zjednoczone zaatakowały w nocy bazę lotniczą wojsk rządowych w pobliżu miasta Homs w Syrii, wystrzeliwując z dwóch okrętów wojennych 59 pocisków samosterujących – poinformowały amerykańskie osobistości oficjalne.

 Władze w Damaszku określiły atak jako „amerykańską agresję”. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że w ataku zginęło co najmniej czterech syryjskich wojskowych, w tym jeden oficer. Syryjska telewizja państwowa potwierdziła atak na bazę lotniczą, określając go jako „amerykańską agresję”.

Syryjska telewizja państwowa potwierdziła atak na bazę lotniczą, określając go jako „amerykańską agresję”. Pentagon poinformował, że o planowanym ataku zostali poinformowani sojusznicy Stanów Zjednoczonych, a także dowództwo rosyjskiej armii.

Rosja zaapelowała o zwołanie sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która miałaby zająć się „agresją USA na suwerenne państwo” – jak to określiły władze w Moskwie.

Celem ataku, przeprowadzonego z dwóch amerykańskich niszczycieli USS Porter i USS Ross we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego, była baza lotnictwa syryjskiego Szajrat w prowincji Hims. Według amerykańskiego wywiadu to z tej bazy wystartował samolot syryjskiego lotnictwa wojskowego, który we wtorek zrzucił bombę ze śmiercionośnym gazem bojowym sarinem na miejscowość Chan Szajchun. Według syryjskich obrońców praw człowieka w ataku tym zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.

Poparcie dla ataku USA w Syrii wyraziły m.in. Wielka Brytania, Francja, Izrael, Arabia Saudyjska i Japonia. Potępiły go Rosja i Iran, a Chiny zaapelowały do stron konfliktu o znalezienie politycznego rozwiązania.

ONET.PL

Więcej postów