W niemieckich meczetach większość imamów sprzeciwia się integracji muzułmanów ze społeczeństwem i wzywa ich do izolowania się od Niemców oraz zachowania własnej tożsamości.
Temat poruszył niemiecki dziennikarz Constantin Schreiber w swojej książce „Inside Islam”. „Meczety są placówkami politycznymi. Większość kazań, których wysłuchałem, skierowana była przeciwko integracji muzułmanów w społeczeństwie niemieckim. Życie codzienne w Niemczech przedstawiane jest głównie w negatywnym kontekście. Imamowie często opisują niemiecką codzienność jako zagrożenie i wzywają wiernych do oporu” – pisze Schreiber.
Dziennikarz zastrzegł, że jego publikacja opiera się na analizie kazań w 13 niemieckich meczetach, dlatego nie może być podstawą do szerszych uogólnień. Podkreślił, że nie spotkał się z nawoływaniem do przemocy czy też gloryfikowaniem dżihadu.
„Chciałbym wymienić jeden pozytywny przykład, kazanie, w którym byłaby mowa o otwarciu na świat, tworzące pomost do życia w Niemczech. Niestety podczas moich odwiedzin w meczetach nie natrafiłem na taki przykład” – zauważa Schreiber, który zwraca uwagę na liczny udział w modlitwach tzw. uchodźców.
„Podczas gdy przed drzwiami meczetów mówi się bez ustanku o integracji, za drzwiami propaguje się coś wręcz przeciwnego” – pisze Schreiber. W Niemczech mieszka ponad 4,5 mln wyznawców islamu, a na terytorium kraju działa ponad 2,5 tys. meczetów.
Tymczasem przedstawiciele niemieckiego rządu zdecydowanie odrzucili wysuniętą przez polityków CDU propozycję uchwalenia ustawy w sprawie islamu, która miała regulować prawa i obowiązki muzułmanów, o czym pisaliśmy na naszym portalu. Taka ustawa obowiązuje od kilku lat w Austrii.
TVP INFO/PAP