Wielki dom towarowy „Woolworth” w Dortmundzie wycofał ze sprzedaży bożonarodzeniowe świąteczne ozdoby – donosi dziennik „Bild”.
„Jesteśmy muzułmańskim sklepem. Nie chcemy sprzedawać niczego co ma związek z Bożym Narodzeniem” – mówią przedstawiciele supermarketu. Aby nie być posądzeni o dyskryminację na tle religijnym formalnie powołują się jednak na motywy ekonomiczne.
„Muzułmanie stanowią 70 proc. mieszkańców północy miasta i nie potrzebują takich ozdób. Dwa tygodnie temu zauważyliśmy, że towary związane z Bożym Narodzeniem nie sprzedają się” – cytuje rzeczniczkę „Woolwortha” Dianę Peisert niemiecka gazeta.
A co z pozostałymi klientami? Nadal 30 proc. mieszkańców dzielnicy Nordstadt stanowią przecież chrześcijanie – zarówno katolicy, jak i protestanci, którzy chcą kupować świąteczne ozdoby.
Jest więc oczywiste, że decyzja firmy nie wynika z żadnych przyczyn ekonomicznych. To kolejny przejaw zwalczania chrześcijaństwa przez środowiska lewackie na Zachodzie i promowania islamu.
„Choinka w sklepie w niczym nam nie pomoże. Takie są prawa rynku. Towary świąteczne przenieśliśmy do innych filii” – odpowiada rzeczniczka sieci oburzonym klientom, których – jak sama przyznaje – jest wielu.
Przypomnijmy, że Dortmund zawsze słynął z najwyższej choinki w Niemczech, ustawianej na głównym rynku, na której świeciło prawie 50 tys. lampek. Pozostaje mieć nadzieję, że w tym roku jakiś gorliwy miejski urzędnik nie każe usunąć także jej, aby nie drażnić muzułmanów.
My natomiast dobrze wiemy w jakich sklepach na pewno nigdy nie będziemy już więcej robić zakupów na Zachodzie i polecamy to pod rozwagę milionom Polaków na całym świecie, a przede wszystkim w Niemczech.
Skoro „Woolworth” chce być „sklepem muzułmańskim”, to nie ma sprawy. A my nie musimy u was kupować. Chcecie mieć prawa rynku? To proszę bardzo.
REPORTERS.PL