– To bardzo dobry rezultat dla światowego pokoju. Gdyby wygrała pani Clintonowa, to podejrzewam, że mielibyśmy wojnę światową w ciągu takiego czasu, jaki byłby potrzebny do ukończenia bazy w Redzikowie. W takim układzie tego nie będzie – będzie detente i będzie spokój – Janusz Korwin-Mikke komentuje dla Kresów.pl wyniki wyborów prezydenckich w USA.
Janusz Korwin – Mikke nie jest w najmniejszym stopniu zaskoczonym rezultatem wyborów w USA:
– Wybory przebiegły zgodnie z oczekiwaniem. Trochę niepewna była sytuacja na Florydzie, co mocno zmieniłoby sytuację. Byłoby trochę nerwów, a tak obyło się bez tego.
– To bardzo dobry rezultat dla światowego pokoju. Gdyby wygrała pani Clintonowa, to podejrzewam, że mielibyśmy wojnę światową w ciągu takiego czasu, jaki byłby potrzebny do ukończenia bazy w Redzikowie. W takim układzie tego nie będzie – będzie detente i będzie spokój. Nie grozi nam wojna amerykańsko-rosyjsko-chińsko-irańska, tak więc jestem bardzo zadowolony z wyniku – mówi KRESOM.PL Korwin-Mikke.
Czy wynik wyborów w USA wpłynie jakoś na postawy polskich polityków? – Polscy politycy wierzą we własne kłamstwa, a właściwie w kłamstwa swoich kolegów z Ameryki – uważa Korwin-Mikke, zwracając uwagę na „postępowe elity”, które „bezczelnie kłamią”. – Swoje pobożne życzenia ubierają w formułki sondaży itd., a potem wierzą we własne, opłacone sondaże. Więc spotkało ich pewne zaskoczenie.
– Ja nie znam żadnego Amerykanina, który by wierzył, że wygra Clintonowa – powiedział lider partii Wolność. – Problem polega na tym, że jeśli ja mówię, że będzie Brexit, to nikt mi nie wierzy. Jak mówiłem, że rozpadnie się AWS, a nawet Unia Wolności – też nikt mi nie wierzył. Podobnie jak wtedym, kiedy mówiłem, że się Związek Sowiecki rozpadnie. Tzw. elity wierzą tylko w to, co mówią członkowie tej „elity”. Ja do niej nie należę, jestem poza głównym nurtem polskiej polityki, który zresztą jest kloaką i trzymam się od niego z daleka.
W momencie rozmowy, Korwin-Mikke był w Monachium i właśnie wylatywał do Brukseli. – Chcę zobaczyć miny moich antykolegów z Parlamentu Europejskiego – śmieje się polityk. Zapytany, czy w Niemczech zauważył ponure nastroje spowodowane wyborem Trumpa na prezydenta USA, stwierdził: – Niemcy to naród posłuszny – jak im kazano wierzyć, że wygra Clintonowa, no to wierzyli, że wygra!
MAREK TROJAN