Artykuł „GW” hańbiący pamięć pomordowanych Polaków na Kresach II RP.
HANIEBNY ARTYKUŁ „POLITYKA ZAGRANICZNA BEZ SOJUSZNIKÓW” SZKALUJĄCY KRESOWIAN, ZAMIESZCZONY W „GAZECIE WYBORCZEJ” (29 stycznia 2016 roku str. 10)
Pan red. Adam Michnik
Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”
ul. Czerska 8/10
00-732 Warszawa
dotyczy – znieważania i oszczerczego pomówienia środowisk kresowych przez Pana Mirosława Czecha na łamach „Gazety Wyborczej”.
Szanowny Panie Redaktorze, pro – ukraiński propagandysta Mirosław Czech w swoim artykule pt. „Polityka zagraniczna bez sojuszników” („Gazeta Wyborcza”, 29.01.2016 r. s. 10) w sposób haniebny i podły zarzucił środowiskom kresowym agenturalną działalność na rzecz Rosji.
Knajacki język, którym posłużył się ten pro- ukraiński propagandysta, to niemal kopia marcowych wystąpień towarzysza Władysława Gomułki z 1968 r.
Zabrakło tylko wezwania „aktywu” podzielającego poglądy serwowane na łamach
„Gazety Wyborczej”, by w sposób siłowy i na ulicy pokazać Kresowiakom, gdzie jest ich miejsce.
Należy przypomnieć Mirosławowi Czechowi, że ludność zamieszkująca tereny Kresów Wschodnich padła ofiarą ludobójczych i przestępczych działań zarówno sowieckich, jak i ukraińskich zbrodniarzy OUN – UPA.
Zarzucanie osobom, które na Syberii czy w Kazachstanie straciły swoich bliskich z powodu kryminalnej polityki prowadzonej przez Stalina, iż są rosyjską piątą kolumną, jest rzeczą podłą i niegodną przyzwoitego człowieka.
Kresowiacy są grupą najbardziej prześladowaną przez wszystkich rządzących od 1945 r. do współczesności.
W czasach PRL zabraniano nam nawet wymieniać nazwy naszych rodzinnych miejscowości. W 1989 r. można już było oficjalnie mówić o Zbrodni Katyńskiej, powstały piękne cmentarze w miejscach spoczynku polskich ofiar sowieckiego NKWD.
Jedynym tematem tabu, ściśle cenzurowanym i zakłamywanym przez pro-ukraińskich propagandystów (takich jak Mirosław Czech) i tego typu polityków jest ludobójstwo okrutne (genocidum atrox) ponad 200 tysięcy Polaków (głównie starców, kobiet i dzieci) dokonane przez ukraińskich nacjonalistów ze zbrodniczej OUN – UPA i formacji współpracujących (np. Dywizja SS – Galizien, batalion „Nachtigall”(„Słowiki”), ukraiński Legion Wołyński Petro Diaczenki, pacyfikujący Powstanie Warszawskie i inne).
Pro – ukraiński propagandysta Mirosław Czech w swoim tekście napisał m.in.:
„…Na wschodzie jedyny niezagrożony odcinek granicy to sąsiedztwo z Ukrainą, stąd wysiłki rosyjskiej piątej kolumny, tzw. środowisk kresowych i nacjonalistów, żeby symbolicznie zapłonęła. Z pomocą sporów o przeszłość, świątynie i pomniki…”. Pomijając plugawy, tromtadracki język moczarowskiej propagandy użyty w tym fragmencie, stygmatyzujący adwersarzy i ludzi posiadających inne zdanie oraz zarzucający jedną z najcięższych zbrodni czyli zdradę własnego kraju, należy przypomnieć źródło protestów Kresowian.
Do chwili obecnej na terenie współczesnej Ukrainy spoczywają zagrzebane w dołach i jamach, bez znaku krzyża dziesiątki tysięcy obywateli polskich, Polaków, Żydów, Ukraińców, Czechów, Rosjan, Ormian i innych.
My Kresowianie mamy prawo upominać się o godny pochówek dla naszych krewnych bestialsko zamordowanych przez ukraińskich zbrodniarzy spod znaku OUN – UPA współpracujących z nazistowskimi Niemcami, podobnie jak rodziny ofiar Katynia, czy Powstania Warszawskiego.
To nie jest żaden spór o przeszłość, lecz nasza teraźniejszość – brak mogił dla Polaków na Ukrainie powinien być wyrzutem sumienia dla wszystkich Polaków, nie tylko dla Kresowian.
Szczególne oburzenie budzi fakt jawnej gloryfikacji na Ukrainie, lecz także w Polsce przez pewne środowiska (np. Związek Ukraińców w Polsce, czy pro – ukraińskich propagandystów na łamach wielu gazet) gloryfikacji ukraińskich zbrodniarzy wojennych winnych ludobójstwa ludności polskiej np. Stepana Bandery, Romana Szuchewycza (Tarasa Czuprynki) dowodzącego ukraińsko – niemieckim batalionem „Nachtigall”, Petro Diaczenki i wielu innych.
Roman Szuchewycz, ps. „Taras Czuprynka”, „Tut”, „Dzwin”, „R. Łozowśkyj” (ur. 30 czerwca 1907 w Krakowcu, zm. 5 marca 1950 w Biłohorszczu) – ukraiński działacz nacjonalistyczny, działacz Ukraińskiej Organizacji Wojskowej, przewodniczący referatu bojowego Krajowej Egzekutywy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, przewodniczący Krajowej Egzekutywy OUN-B na Generalne Gubernatorstwo, kapitan 201 batalionu Schutzmannschaft, generał i naczelny dowódca Ukraińskiej Powstańczej Armii, przewodniczący Sekretariatu Generalnego Ukraińskiej Głównej Rady Wyzwoleńczej, dowodzący morderczym ukraińsko – niemieckim batalionem „Nachtigall” („Słowiki”).
Jako główny dowódca UPA ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za zaakceptowanie Rzezi Wołyńskiej jako taktyki UPA przeciwko Polakom i przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej, której ofiarą padło około 200 tys. obywateli polskich.
12 października 2007 r. został pośmiertnie nagrodzony tytułem Bohatera Ukrainy.
Środowiska kresowe pragną pojednania polsko-ukraińskiego, lecz budowanego na fundamencie prawdy a nie „kłamstwa wołyńskiego” i gloryfikacji morderców naszych rodaków i krewnych.
Czy Mirosław Czech, autor omawianego artykułu pomieszczonego w „Gazecie Wyborczej” byłby w stanie wyobrazić sobie pojednanie niemiecko-żydowskie, gdyby na każdym placu w Niemczech posadowiono pomniki kanclerza Adolfa Hitlera?
Propagandyści pro – ukraińscy zmuszają środowiska kresowe do uznania za normalne, że na terenie niby zaprzyjaźnionego państwa stawia się setki pomników ludobójców narodu polskiego, w tym bezpośrednich zabójców naszych rodaków i krewnych.
Gdy protestujemy przeciwko gloryfikacji takich osób, ukraińscy propagandyści zarzucają nam agenturalną działalność na rzecz Rosji- i to w stylu żywcem skopiowanym od Mieczysława Moczara.
Kroplą, która przelała czarę goryczy Kresowian, było odznaczenie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polskiprzez byłego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, „kłamcy wołyńskiego” Piotra Tymy, przewodniczącego Związku Ukraińców w Polsce.
Człowiek publicznie negujący fakt ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach został wyróżniony jednym z najwyższych odznaczeń Rzeczypospolitej Polskiej. Zwróciliśmy się do Prezydenta RP Andrzeja Dudy o cofnięcie tej decyzji i odebranie orderu, obecnie wniosek jest rozpatrywany przez Kapitułę Orderu Odrodzenia Polski.
W ostatnim czasie nasiliły się działania zmierzające do stygmatyzacji środowiska kresowego w stylu poniżej godności przyzwoitego człowieka.
Jeden z pracowników naukowych Uniwersytetu Warszawskiego publicznie zarzucił wybitnemu kapłanowi i patriocie ks. Tadeuszowi Isakowiczowi – Zaleskiemu działalność agenturalną na rzecz Moskwy, inny „naukowiec” doradca MSZ wyzywał środowiska kresowe od głupców.
Odczytujemy to jako zorganizowaną akcję i próbę zniesławiania Kresowian.
Zgodnie z prawem prasowym domagamy się publikacji niniejszego tekstu na łamach „Gazety Wyborczej”.
Domagamy się przeprosin ze strony redakcji „Gazety Wyborczej” za oszczercze pomówienia sformułowane językiem „marcowym” towarzysza „Wiesława” – szczególnie w waszej gazecie. Takiego stylu polemiki z adwersarzami nie powinno się tolerować.
Środowiska kresowe domagają się godnego pochówku swoich krewnych i zakazu gloryfikacji ich morderców – czy to tak wiele?!
Fundamentem pojednania polsko-ukraińskiego powinna być historia Sprawiedliwych Ukraińców, czyli godnych i szlachetnych przedstawicieli tej nacji, którzy z narażeniem życia ratowali ofiary banderowskiego ludobójstwa i ponieśli śmierć z rąk OUN – UPA.
Tym wspaniałym ludziom wystawiliśmy w ubiegłym roku tablicę pamiątkową w Żarach, niestety zaproszeni dziennikarze z „Gazety Wyborczej” nie pojawili się.
Słusznie „Gazeta Wyborcza” wielokrotnie opisuje historię Polaków ratujących Żydów, nie interesuje się natomiast wspaniałą historią Sprawiedliwych Ukraińców, ratujących życie Polakom.
Czy to nie jest forma dyskryminacji Ukraińców?
ALESZUMA