Władze Izraela zdecydowały o wzniesieniu muru na granicach kraju, aby zapobiec napływowi imigrantów z targanych wojną rejonów Bliskiego Wschodu. To odpowiedź Tel Awiwu na narastający kryzys uchodźczy.
Podczas cotygodniowego posiedzenia gabinetu, izraelski premier Benjamin Netanyahu poinformował, że wzdłuż granicy z Jordanią powstaje 30-kilometrowy mur, mający na celu powstrzymanie migrantów, których Żydzi oskarżają o związki z organizacjami terrorystycznymi, przed przekroczeniem granic państwa żydowskiego.
Izrael zakończył już budowę 230-kilometrowego muru wzdłuż granicy z Egiptem w 2013 roku. Umocnienia wznosi również na granicy z Libanem oraz wzdłuż linii między Syrią a okupowanymi przez siebie Wzgórzami Golan. Również większa część ziem Zachodniego Brzegu Jordanu została przecięta murem.
Nowobudowany mur zostanie połączony z murem na granicy z Egiptem i ta konstrukcja również jest już wznoszona. – Nie pozwolimy, aby Izrael został zalany falą nielegalnych imigrantów oraz terrorystów – oświadczył Netanyahu, tłumacząc, iż decyzję o odgrodzeniu się podjęto ze względu na bardzo niewielki rozmiar państwa żydowskiego oraz „geograficzną i demograficzną zapaść”.
Wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny w dziejach Żydzi decydują się zamknąć swoją społeczność w getcie – gdyż ogrodzone wysokim murem państewko Izrael zaczyna przypominać getto – uznając, iż takie posunięcie zapewni im poczucie bezpieczeństwa. To ostatnie już nie raz determinowało społeczności żydowskie do odgradzania się od świata.
Karolina Maria Koter