Ambitne plany Polskiej Grupy Zbrojeniowej

Do 2030 roku chce potroić przychody. Strategię ogłoszono podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego, który wczoraj rozpoczął się w Kielcach.

 Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego (MSPO) w tym roku zgromadził aż 550 wystawców z 28 krajów, co plasuje go na trzecim miejscu w Europie pod względem liczby wystawców w tej branży.

– Obserwując, jak rozwija się kielecki salon, widzimy, że warto zwiększać wydatki na obronność. Oferta polskiej zbrojeniówki jest coraz lepsza – mówił podczas uroczystego otwarcia Tomasz Siemoniak, wicepremier i minister obrony narodowej. Rzeczywiście można zobaczyć wszystko to, co najlepszego produkuje polski przemysł obronny, m.in. armatohaubicę Krab z Huty Stalowa Wola oraz drona Manta z WB Group.

 Najmocniejsze słowa padły jednak podczas otwarcia z ust Ine Eriksen Soereide, minister obrony Norwegii, która w tym roku przygotowała wystawę narodową. – Rosja pokazała wolę i zdolność do użycia siły wojskowej dla osiągnięcia swoich celów strategicznych – stwierdziła Soerei-de. Mówiła też o zagrożeniu dla południa Europy wynikającym z działań Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. – Nasze oba kraje opowiadają się za potrzebą ożywienia zdolności Sojuszu do wspólnej obrony, ożywienia transatlantyckiej wspólnoty bezpieczeństwa – mówiła minister obrony Norwegii.

Czekając na polskie zakupy

Wystawców przyciągają do Kielc przede wszystkim planowane wydatki na modernizację Wojska Polskiego, które do 2022 roku mają wynieść 130 mld zł. Na wystawie można więc zobaczyć m.in. trzy śmigłowce szturmowe – tureckiego T129 ATAK, europejskiego Tigera i amerykańskiego AH-64 Apache’a – brane pod uwagę w ramach wartego nawet 9 mld zł programu „Kruk”.

Raytheon, producent rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu Patriot (program szacowany na 16 mld zł), zaprezentował, jak prawdopodobnie będzie wyglądał finalny zestaw dla Polski. Airbus Helicopters poinformowało już o zakończeniu negocjacji z MON w sprawie dostaw śmigłowców wielozadaniowych Caracal. Ustalono m.in. cenę za śmigłowiec, ale jej nie zdradzono. Pokazano natomiast części, które na potrzeby Caracala będą produkowane w Łodzi. – Nie jest wykluczone, że do podpisania umowy ws. śmigłowców dojdzie jeszcze w tej kadencji – stwierdził Siemoniak.

Amerykanie z Lockheeda przywieźli kokpit prezentacyjny myśliwca V generacji F-35. Zachwalali, że to maszyna trudno wykrywalna dla radarów, a jej cena będzie spadała (obecnie to 100 mln dol.). Co najważniejsze – możliwy będzie udział polskiego przemysłu w jego produkcji.

PGZ pokazuje strategię

Wydarzeniem pierwszego dnia była jednak prezentacja strategii Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która obecnie skupia 38 polskich przedsiębiorstw z branży zbrojeniowej, zatrudnia 17,5 tys. osób i ma roczne przychody na poziomie 4 mld zł. Co ciekawe, prezentacja odbywała się na stoisku, gdzie jednym z głównych elementów scenografii były makiety siedmiu rakiet różnych światowych producentów, które potencjalnie są kandydatami do zakupu w ramach modernizacji systemu obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. – Chcemy pokazać, że jesteśmy skłonni się porozumieć z producentami w sprawie realizacji tego programu – mówi Grzegorz Szymański, dyrektor biura ds. PR w PGZ.

– Podejmując decyzję o konsolidacji zbrojeniówki dwa lata temu chodziło o dwie rzeczy: żeby przemysł był w stanie realizować duże projekty integrujące wiele firm oraz naukę. Myślę, że PGZ jest coraz bardziej gotowy w tym zakresie – stwierdził minister Siemoniak. Jako pozytywne przykłady wymienił umowę m.in. z Bułgarią ws. remontu w Polsce myśliwców MiG-29.

– Skonsolidowaliśmy polski przemysł, pora na integrację biznesową, żeby PGZ był w pierwszej dziesiątce firm zbrojeniowych w Europie – zapowiedział Wojciech Dąbrowski, prezes PGZ. Z przedstawionego przez niego harmonogramu wynika, że do 2018 roku spółki kluczowe dla przemysłu obronnego powinny stworzyć jeden koncern. – Dla pracowników to stabilne miejsca pracy, a nasi partnerzy mają szersze otwarcie na współpracę w nowych obszarach – wyliczał Dąbrowski. Z przedstawionych wyliczeń wynika, że PGZ chce potroić przychody do poziomu 12 mld zł rocznie przy rentowności na poziomie EBIDTA 15 proc.

Z prezentowanych materiałów wynikało, że zgodnie z tą strategią w 2030 roku udział eksportu i produkcji w przychodach PGZ ma wynosić 50 proc. i 6 mld zł. Dla porównania – w ubiegłym roku było to 800 mln, czyli 20 proc.

Marcin Sztandera

 

Więcej postów