W wywiadzie dla niemieckiej gazety “Der Spiegel”, czeski biznesmen i założyciel jednego z banków na Ukrainie opisuje, jak prezydent i premier Ukrainy sprzedawali miejsca w parlamencie.
Tomas Fiala twierdzi, że podczas ostatnich wyborów parlamentarnych zarówno premier Jaceniu, jak i prezydent Poroszenko wystawiali na czele list wyborczych aktywistów społecznych cieszących się dobrą reputacją oraz „bohaterów wojennych”. Jednocześnie, było na nich wielu biznesmenów, którzy dosłownie kupowali sobie miejsca, by jako deputowani móc lobbować na rzecz swoich prywatnyc interesów.
„Według moich informacji, miejsca w parlamencie sprzedawano za 3 do 5 mln dolarów każde. Rzecz jasna, jak to zwykle bywało na Ukrainie. Wolałbym jednak, żeby po Majdanie już więcej tego nie było” – powiedział czeski biznesmen. Dodał, że Jaceniuk i Poroszenko poszli na to, by móc sfinansować swoje kampanie wyborcze. „Ponownie stali się zakładnikami starego systemu”. Fiala utrzymuje, że informacje te pochodzą od przywódców ukraińskich partii.
Tomas Fiala uważa, że reformy przebiegają na Ukrainie zbyt zachowawczo. Jako zasadniczy problem przedstawia wszechobecną korupcję. Dochodzi do niej, jak twierdzi, m.in. w Prokuraturze Generalnej:
„Tam jest 19 tys. ludzi, którzy zamiast walczyć z korupcją są w niej unurzani. W latach 90. ukraińska mafia miała bardzo duże wpływy, jednak przestępcy stracili jej, ponieważ ich biznesy przejęło MSW i Prokuratura Generalna”.
Biznesmen twierdzi, że ani premier Jaceniuk, ani prezydent Poroszenko nie są w stanie przeprowadzić na Ukrainie koniecznych zmian:
„[Jaceniuk] to produkt starego systemu i nie sprawia wrażenia człowieka, który szuka zmiany. Tam, gdzie obecność rządu powinna zostać ograniczona do połowy, on zgadza się zaledwie na 10-proc. ustępstwa”.
Fiala twierdzi jednocześnie, że mimo wszechobecnej korupcji Zachód musi pomóc Ukrainie, ponieważ „to dobra inwestycja”. Przyznaje również, że w najbliższych latach Ukraina będzie zależna od zachodnich kredytów i stanie się narzędziem w rękach Zachodu.
Der Spiegel