Władze w Kijowie przestraszyły się własnych bandytów dokonujących licznych przestępstw na Wschodzie Ukrainy. Oficjalne władze państwowe (porewolucyjne) przystąpiły do rozformowywania niektórych z ochotniczych tzw. batalionów i formacji innego typu, których uczestnicy od ponad roku terroryzowali ludność Ukrainy Wschodniej oraz powstańczych republik w ramach tzw. operacji antyterrorystycznej.
Podobnie Amerykanie zauważyli, że niektóre z ukraińskich formacji zbrojnych odwołują się do faszystowskiego dziedzictwa ukraińskich wojsk z okresu II-giej Wojny Światowej. Co ciekawe informacje o wyczynach niektórych formacji, na razie tylko sygnalne, ale mimo wszystko przerażające (gwałty, mordy, kradzieże), dochodzą na Zachód. Blokada informacyjna ukraińskich służb specjalnych i wspierających je czynników na Zachodzie prawdopodobnie stała się mniej szczelna, jak charakter nowego oligarchicznego reżimu w Kijowie stał się oczywistością.
To typowe dla każdej nielegalnej rewolucji, sprzecznej z wolą Narodu, albo tą wolę przekłamującej. Zawsze na początku potrzeba „cyngli” i innego rodzaju pospolitych bandytów, żeby zastraszali niepokornych, żeby „odwalali mokrą robotę”, której nie chciała się podjąć nawet tajna policja, silnie sceptyczna wobec nowego reżimu. Wtedy wypuszcza się więźniów z więzień i inny kryminalny element, dodatkowo żeby ich pilnować wmawia się skrajnym nacjonalistom, że są potrzebni, całość się uzbraja i wysyła na tzw. front ustawiając z tyłu jednostki wojskowe, które mają na celu pilnowanie, żeby bandyci nie chcieli wrócić do stolicy. W zamian za minimalną lojalność w ukierunkowaniu luf swoich karabinów, takie formacje otrzymują carte blanche na dokonywanie zbrodni wobec ludności, którą uznaje się za zbuntowaną i niepodporządkowaną. Najistotniejszym użytkiem z ich działalności jest terror, ludzie się boją, po obu stronach konfliktu – i „wrogowie” i „swoi”, dzięki wygenerowaniu takiego stanu nieustalonego można załatwić wiele brudnych spraw.
Jednakże nadchodzi dzień, kiedy tego typu bandyckie oddziały przestają być użyteczne, a nie tylko domagają się uznania, szacunku, praw kombatanckich i pieniędzy, ale przede wszystkim są niebezpieczne, dlatego bo mają wiedzę na temat zbrodni, na które dbająca o swój międzynarodowy i krajowy wizerunek nowa władza dawała przyzwolenie, przymykała oko, czy też nawet je zlecała. To jest zawsze ostateczny powód do tego, żeby zlikwidować ludzi, którzy do wczoraj byli użyteczni.
Zobaczymy, w jakim kierunku się ta sytuacja dalej potoczy, ponieważ tych oddziałów zbrojnych jest stosunkowo dużo i są one stosunkowo silnie uzbrojone, jak również zdolne do prowadzenia działań partyzanckich jak i jawnie terrorystycznych. Nie jest tajemnicą, że np. organizacja Prawego Sektora jest silnie zakorzeniona w ukraińskim społeczeństwie i przenikanie ludzi z oddziałów frontowych na zaplecze nie jest żadnym problemem, jak również przemycanie broni, materiałów wybuchowych i wszystkiego, czym można zabijać. Podobnie są zorganizowane inne oddziały, w mniejszym lub większym stopniu mające zaplecze na Ukrainie właściwej. Prawdopodobnie nigdy już tam nie będzie możliwe odseparowanie bandytów i terrorystów od patriotów, jak również zakończenie wojny domowej, ponieważ ludzie, którzy do dzisiaj bronili nowego reżimu w Kijowie od jutra będą jego wrogami.
Wszystko to powoduje, że na Ukrainie zachodzi ryzyko przekształcenia się konfliktu dwustronnego w konflikt wielostronny, w którym wszyscy walczą przeciwko wszystkim. Jeżeli na dzień dzisiejszy do scharakteryzowania wojny z na Ukrainie adekwatnym jest stwierdzenie, że przypomina ona Wietnam, a prawdopodobnie przekształci się, co do zasady w Somalię. To jutro jest dość prawdopodobne, że ten kraj spotka mniej więcej taki konflikt, jaki dotykał Irlandii Północnej przez prawie połowę XX-tego wieku.
Moment, w którym rewolucja „zjada” własnych bojowników jest zawsze momentem krytycznym. To istotny moment przełomowy, w którym decyduje się nie tyle, co przyszłość kraju, ale przyszłość jego wewnętrznych stosunków. To pewnego rodzaju przełom, po którym sytuacja będzie ewoluowała – kierunek został nadany na Majdanie, w tej chwili liczy się tylko to z jaką prędkością będzie działo się to zło.
Miejmy nadzieję, że wielbiciele Ukrainy w Polsce zejdą na ziemię i reżim wizowy, nie tylko nie zostanie zniesiony, ale jeszcze będzie wzmocniony przez zmniejszenie ilości wiz, a granica zostanie uszczelniona. Niestety to wszystko to wina, nowych porewolucyjnych władz tego kraju, którym nie chodziło ani o stowarzyszenie Ukrainy z Unią Europejską, ani nawet o pokój i dobrobyt, tylko o swoje własne oligarchiczne interesy.
Obserwatorpolityczny.pl