Mordercza kampania może bardzo zmęczyć, ale żeby nie wiedzieć, na czyj protest się przyszło?
W ramach spotkań z obywatelami przed drugą turą wyborów Andrzej Duda pojawił się we wtorek na proteście pielęgniarek i położnych w Krakowie. I zaliczył kompromitującą wpadkę. Stojącą obok niego pielęgniarkę kandydat PiS pytał o protestujące… salowe.
Od spotkania do spotkania. I tak przez kilkanaście godzin dziennie. Tak wyglądają ostatnie tygodnie Andrzeja Dudy. We wtorek kandydat PiS pojawił się na krakowskim rynku na proteście pielęgniarek i położnych. Nie przygotował się jednak dobrze i nie wszystko przebiegło po jego myśli. Nie dość, że część pielęgniarek przywitała go buczeniem i ostentacyjnie opuściła protest – nie chcąc, by był wykorzystywany w kampanii prezydenckiej – to jeszcze na początku protestu Duda zaliczył dużą wpadkę!
Próbując szybko dowiedzieć się o proteście więcej, stojącą obok niego pielęgniarkę zapytał, czy biorą w nim udział także salowe. Pielęgniarka nie kryła zdziwienia. – Nie ma salowych, tylko my pielęgniarki jesteśmy. Niech się pan nawet nie przyznaje do tego – poradziła kandydatowi zaskoczona.
Różnica między salowymi a pielęgniarkami jest oczywista. Salowe dbają o porządek na szpitalnych salach. Podlegają pielęgniarce oddziałowej i pomagają jej czasami np. w umyciu pacjenta, podaniu mu nocnika… Do wykonywania pracy salowej nie potrzebne jest żadne wykształcenie medyczne. Salowe zarabiają znacznie mniej od pielęgniarek.
fakt.pl