Rząd szykuje reformę inspekcji pracy. Zaskakujące, co mówią o niej zwolennicy premiera Tuska

niezależny dziennik polityczny

W rządzie trwają gorączkowe prace nad reformą Państwowej Inspekcji Pracy. Najwięcej emocji budzą nowe uprawnienia inspektorów, którzy będą mogli zmieniać umowy zlecenie i kontrakty B2B na umowę o pracę, jeśli będą mieć podejrzenie, że noszą znamiona etatu. To z kolei wiąże się z niższymi wypłatami na rękę. I choć projekt ustawy został złagodzony, trudno będzie do niego przekonać Polaków — takie wnioski płyną z sondażu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, do którego dotarł „Fakt”. Nawet wyborcy Koalicji Obywatelskiej są przekonani, że celem ustawy są przede wszystkim dodatkowe wpływy do budżetu państwa, a nie realna ochrona pracowników.

Resort rodziny od miesięcy pracuje nad reformą Państwowej Inspekcji Pracy. To kamień milowy i od jego wdrożenia zależy wypłata pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Polska zobowiązała się, że ustawa wejdzie w życie już 1 stycznia 2026 r., tymczasem jeszcze nie została przyjęta przez rząd, budzi bowiem ogromne kontrowersje nawet wśród ministrów.

Reforma inspekcji pracy. Umowy zlecenia i B2B będą zmieniane w etaty

Inspektorzy PIP mają zyskać prawo do przekształcania kontraktów B2B (jednoosobowej działalności gospodarczej) i umów zlecenie w umowy o pracę. Pierwotnie planowano, że decyzje PIP miałyby rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że przedsiębiorca musiałby od razu zapłacić zaległe składki ZUS i podatki, nawet za kilka lat wstecz, jeszcze przed rozpatrzeniem odwołania przez sąd. Te zapisy złagodzono. Co oznacza, że sama zamiana umowy zlecenia czy kontraktu B2B będzie możliwa, jednak nie automatycznie i nie jedną decyzją. Jeśli zostanie dokonana, pracujący muszą liczyć się z niższymi wypłatami na rękę, bo będą płacić wyższe składki ZUS.

Oficjalnie zmiany są wprowadzane po to, by „zapobiec segmentacji na rynku pracy” i zrównać uprawnienia pracujących na różnego rodzaju umowach. Jednak w tę oficjalną narrację Polacy nie wierzą — wynika z badania przeprowadzonego przez Ogólnopolską Grupę Badawczą.

Sceptyczni wobec nowej reformy są nawet wyborcy Koalicji Obywatelskiej. 52 proc. — jest przekonana, że głównym celem nowych przepisów jest pozyskanie dodatkowych środków do budżetu, a nie ochrona pracowników przed wyzyskiem. Niespełna 36 proc. wierzy w oficjalną narrację rządu.

Oto jak wyborcy poszczególnych partii odpowiedzieli na następujące pytanie: „Jaka jest Pana/Pani motywacja rządzących zaproponowania powyższych rozwiązań? Czy Pana/Pani zdaniem chodzi bardziej o obronę pracownika, czy chęć pozyskania dodatkowych środków w budżecie?

Pytani nie mają złudzeń co do finansowych konsekwencji ustawy. Większość badanych wie, że zmiana umowy B2B lub zlecenia na etat oznacza mniej pieniędzy na koncie. Wśród wyborców KO 53 proc. przewiduje, że ich wynagrodzenie netto spadnie po przekształceniu umowy. Tylko 12 proc. wierzy, że zarobi więcej. Nawet elektoraty Lewicy i Razem — partii najsilniej wspierających projekt — w zdecydowanej większości rozumieją, że reforma wiąże się z obniżką wypłat.

W badaniu zapytano też Polaków, jak nowe przepisy mogą wpłynąć na rynek pracy. Niepokój wykazują przede wszystkim wyborcy Korony Brauna (prawie 54 proc.uważa, że szanse spadną), Konfederacji (takiego zdania jest 50 proc. badanych) i PiS (45 proc.). Co ciekawe, prawie 46 proc. wyborców Nowej Lewicy obawia się negatywnego wpływu na rynek pracy. Tymczasem to właśnie politycy tej partii forsują reformę PIP. Wyborcy KO są bardziej optymistyczni — prawie połowa (47 proc.) uważa, że przepisy nie będą miały wpływu na szanse znalezienia pracy.

Organizatorem badania jest pracownia OGB. Dane zawarte w raporcie pochodzą z badania opinii mieszkańców Polski, które zostało przeprowadzone w dniach 25-28.11.2025 r., metodą CATI. Przebadano reprezentatywną próbę N=1000 pełnoletnich mieszkańców. Próba została dobrana w sposób kwotowo-losowy w oparciu o kryteria: płeć, wiek, wykształcenie oraz miejsce zamieszkania (dane wg GUS).

Źródło: fakt.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*