Od tego będzie zależeć możliwa koalicja Konfederacji z PiS. „Ktoś ich spuścił ze smyczy”

— Kaczyński jest jak Wielki Szu, szuler, z którym trudno wygrać. I jeżeli on cię zaprasza do swojej gry, to z nim nie siadasz do stołu na jego warunkach — słyszę w Konfederacji po tym, jak lider Prawa i Sprawiedliwości ogłosił tzw. deklarację polską. Konfederaci czują, że PiS będzie rozgrywał podziały między narodowcami a ludźmi Mentzena, którzy w kwestii gospodarki nie zawsze mówią jednym głosem. Szykują się na zmasowany atak pisowskich hejterów, podgrzany przez przekaz TV Republika. Zapowiadają swoją odpowiedź w postaci szeregu projektów ustaw, m.in. w kwestii polityki migracyjnej. — Będziemy rozmawiać z każdą siłą polityczną — deklarują.

Jarosław Kaczyński zaproponował Konfederacji podpisanie „deklaracji polskiej”, w której znalazło się 10 punktów. Na ofertę odpowiedział lider Konfederacji Sławomir Mentzen: „W stosownym czasie to my przedstawimy potencjalnym partnerom nasze warunki, w których na pewno nie będzie żadnych socjalistycznych bzdur” — napisał w serwisie X.

„Deklaracja polska” wywołała poruszenie w Konfederacji.

— Kaczyński chce pokazać, że rozdaje karty i stąd ta jego deklaracja polska. Ale my nic podpisywać nie będziemy. Do Kaczyńskiego musi dotrzeć, że to nie my potrzebujemy PiS, a oni nas. Nie będziemy niczyją przystawką. Wiemy, co się stało z ruchem Palikota, z Hołownią. Nie możemy popełniać tych samych błędów. Idziemy własną drogą — mówi Onetowi jedna z polityczek Konfederacji, której odpowiedź Mentzena na deklarację polską Kaczyńskiego się podoba.

Konfederaci wskazują na Morawieckiego

Karcianych metafor w wypowiedziach konfederatów jest więcej. Inny polityk z partii Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka porównuje Kaczyńskiego do filmowego Wielkiego Szu, szulera i oszusta, z którym nie sposób wygrać na jego boisku. Jego zdaniem, deklaracja polska to nic innego jak kolejna zagrywka lidera PiS na rozbicie, albo przynajmniej osłabienie Konfederacji. — Jeżeli Kaczyński zaprasza cię do swojej gry, to nie siadasz z nim do stołu na jego warunkach — mówi.

Konfederata ze skrzydła narodowego ironizuje, że tworząc deklarację polską „Kaczyński wybrał to, co mu się podoba z programu Konfederacji i stwierdził, że to będzie program PiS”. — Cieszę się, że mogliśmy być inspiracją dla szefa PiS — żartuje.

Szybko jednak poważnieje. — Słuchaj, ja mam w sobie pokorę. Nie twierdzę, że Konfederacja ma zawsze rację we wszystkim. Szanuję, że PiS jest większą od nas partią, że popiera go więcej ludzi niż nas. Ale jak my patrzeć w Konfederacji na deklarację polską, mając w pamięci, co PiS robił, gdy rządził? Przecież on wtedy nie realizował punktów tej deklaracji. No przecież w partii Kaczyńskiego wciąż jest Morawiecki — zauważa.

Narodowcy Bosaka i ludzie Mentzena. Kaczyński gra na podział Konfederacji

— Gdyby Morawieckiego w PiS już nie było, to może byśmy uwierzyli w intencję Kaczyńskiego — dodaje.

Konfederacji zapowiadają wspólny front. Ale wielu z nich nie ma wątpliwości: PiS będzie rozgrywał podziały między narodowcami Bosaka a ludźmi Mentzena, m.in. w kwestii ekonomii. — Dla narodowców kwestie wolnorynkowe są mniej istotne i być może rzeczywiście w imię rządzenia byliby w stanie poświęcić niektóre deklaracje Konfederacji — komentuje jeden z wolnorynkowych polityków Konfederacji.

Zaznacza jednak, że w Konfederacji po swoim wyborczym sukcesie pierwsze skrzypce gra teraz Mentzen, a on nie pozwoli na skręt Konfederacji w stronę lewicowych pomysłów PiS.

Pytam, czy w 2025 r. dla wyborcy Konfederacji rzeczywiście najważniejsze są kwestie wolnorynkowe? A jeżeli nie, to czy ze strony wyborców nie będzie nacisku na Mentzena, by zgodził się na koalicję z „socjalnym” PiS?

— Dobre pytanie. Takie niebezpieczeństwo zapewne istnieje — zaczyna odpowiedź mój rozmówca. — W tej chwili tematy wolnorynkowe nie grzeją. Grzeją za to tematy bardziej dla środowiska narodowego, czyli na przykład granica i migracja. O przyszłości Konfederacji będzie decydował balans między Bosakiem i Mentzenem — mówi.

„Narodowe” tematy grzeją bardziej

Zasada jest prosta: im bardziej „narodowe” tematy będą grzały, tym większe będą naciski na Mentzena na ewentualną koalicję PiS i Konfederacji. I choć w narodowej części Konfederacji słyszę, że Mentzen „sprawił, że jego środowisko w kwestii migracyjnej mówi, jak my”, jest tajemnicą poliszynela, że narodowcy i mentzenowcy, wbrew oficjalnym deklaracjom, kompatybilni w pewnych sprawach nie są.

Jeden z polityków wolnorynkowych dzieli się ze mną taką teorią: rozpychający się po prawej stronie Braun z antyunijnym i narodowym przekazem sprawi, że Konfederacja wróci bardziej na tory wolnorynkowe. — Łatwiej będzie nam po prostu łowić w tym elektoracie, gdzie nie ma takiej konkurencji, a Braun niech się bije o swój elektorat z PiS. Inna sprawa, czy spodoba się to kolegom narodowcom — komentuje.

W Konfederacji zdają sobie sprawę z tych wewnętrznych różnic i grania PiS na te podziały. Panuje jednak przekonanie, że Konfederacja obroni się przed takim osłabieniem, o rozłamie nie mówiąc. — Idziemy wspólnym frontem. Konfederacja nie istnieje bez Nowej Nadziei Mentzena i Ruchu Narodowego Bosaka — komentuje inny polityk Konfederacji.

Dla niego „deklaracja polska Kaczyńskiego to pierwsza szpila wbita w Konfederację, by nas osłabiać i nas atakować”. — To Konfederacja jest zagrożeniem dla PiS. To my im zabieramy głos na centroprawicy. Nic dziwnego, że „deklaracja polska” to też zagranie na elektorat lewicowy, który głosuje na PiS. W PiS dobrze wiedzą, że nikt w Konfederacji się nie podpisze pod czymś takim, że „mieszkanie prawem, nie towarem” — mówi.

„Ktoś ich spuścił ze smyczy”

W jego głosie słychać niechęć do PiS. Wspomina, jak za rządów Kaczyńskiego nie wpuszczano Konfederacji do publicznej telewizji.

— Kaczyński to wybitny gracz polityczny. Tu też zagrał po swojemu, na ostro. Ale PiS nie rozdaje kart. To nie Konfederacja jest na musiku — deklaruje.

Konfederaci przekonują, że w ich interesie nie jest, by przed wyborami podpisywać jakiekolwiek deklaracje Kaczyńskiego, czy ewentualne, ze strony Tuska. Zdają sobie sprawę, że po stronie PiS wywoła to gniew, a propagandowe narzędzie Kaczyńskiego w postaci TV Republika traktują jako poważne zagrożenie. — Od momentu odpowiedzi Mentzena na deklarację Kaczyńskiego, obserwujemy wzmożenie pisowskich hejterów w sieci. Moim zdaniem, tu nie ma przypadku, to bardziej zorganizowana akcja. Ktoś ich spuścił ze smyczy. Ale szantaże emocjonalne na nas nie działają — mówi konfederata.

Konfederacja z „pakietem bezpiecznej migracji”

— Mentzen jasno odpowiedział Kaczyńskiemu. Bosak jest trochę bardziej stonowany w reakcji. Tam jest przecież wiele punktów, pod którymi moglibyśmy się podpisać. Ale nie ma w partii żadnego podziału, nikt tej deklaracji podpisać nie zamierza — mówi mi jeden z narodowców w Konfederacji.

Konfederaci zapowiadają swoją odpowiedź w postaci projektów ustaw, które zamierzają przedstawić w tym i kolejnym roku. — Nie zamykamy się na współpracę z nikim. To będą dobre rozwiązania dla Polski i będziemy namawiać wszystkie siły polityczne do ich poparcia. Zarówno Kaczyńskiego, jak i Tuska — mówi polityk Konfederacji.

W ten sposób Konfederacja chce wysłać czytelny sygnał dla PiS: nie zepchniecie nas do waszego narożnika, będziemy rozmawiać z każdym.

Wspomniane projekty ustaw mają dotyczyć m.in. mieszkalnictwa, lasów państwowych, prawa łowieckiego, ale też pakietu bezpiecznej migracji.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*