
Przedsiębiorca ze Słupcy nadal nie otrzymał pięciu milionów złotych za zrealizowany kontrakt na pranie mundurów. Zamiast uregulować płatność, 33. Baza Lotnictwa Transportowego piętrzy trudności. Ministerstwo Obrony Narodowej interweniuje i zapowiada zakończenie sprawy.
Pod koniec maja opisaliśmy historię przedsiębiorcy ze Słupcy. Firma Dariusza Górczyńskiego zdobyła kontrakt na pranie wojskowych ubrań. Mężczyzna zrealizował 9 proc. zamówienia, ponieważ wojsko dostarczyło mniej odzieży, niż zadeklarowało. Jednak w podpisanej w kwietniu 2024 r. umowie znajduje się kluczowy zapis, w paragrafie czwartym, punkcie szóstym. To tam, czarno na białym, zapisano, co dzieje się, gdy ilość prania będzie odbiegać od pierwotnych deklaracji wojska. W tym przypadku przedsiębiorca ma otrzymać 50 proc. wartości całego kontraktu, czyli około 6 mln zł.
Dowódca 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu, pułkownik Andrzej Golonka, jeszcze przed podpisaniem umowy potwierdził pisemnie, że tak właśnie należy rozumieć ten zapis. W grudniu 2024 r. kontrakt wypełniono. Dział finansowy bazy, po analizie dokumentów i wyliczeniach stwierdził, że wojsko ma wypłacić przedsiębiorcy jeszcze 5,1 mln zł.
W styczniu, kiedy miało dość do zapłaty, dowództwo bazy odmówiło przelania pieniędzy. Bez podania powodu.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz: Umów należy dotrzymywać
Po publikacji tekstu do sytuacji odniósł się wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Zawsze jestem zdania, że z umów należy się wywiązywać. Trzeba to robić starannie, w oparciu o polskie prawo. Taką też będę podejmował decyzję – powiedział pod koniec maja szef MON. I dodał, że zarządził natychmiastową kontrolę w trybie pilnym.
Kontrole w sumie przeprowadzono dwie. Obie jednoznacznie stwierdzają, że 33. Baza Lotnictwa Transportowego, która była stroną umowy, powinna wypłacić przedsiębiorcy pieniądze.
– Dwie kontrole doraźne przeprowadzone przez departament prawny i departament kontroli Ministerstwa Obrony Narodowej wykazały jednoznacznie, że umowa w tym kształcie ma być respektowana i środki mają zostać przedsiębiorcy wypłacone – mówił pod koniec maja w rozmowie z Interią Janusz Sejmej, szef gabinetu politycznego ministra Kosiniaka-Kamysza i jednocześnie rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.
– Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych zostało poinformowane oficjalnie przez MON, że w tej chwili ma przygotować wszystkie procedury i dokumenty zmierzające do wypłaty tych środków – dodawał.
Przedsiębiorca na skaju bankructwa
Mimo zapewnień ministerstwa, 33. Baza Lotnictwa Transportowego nie przelała pieniędzy przedsiębiorcy. Zamiast tego dowódca bazy, wysłał do przedsiębiorcy pismo. Interia zapoznała się z dokumentem. Wynika z niego, że wojskowy proponuje „polubowne zakończenie sprawy”, „zaprasza do negocjacji w celu wypracowania możliwie najlepszego porozumienia”. I podkreśla, że wojsko wychodzi „naprzeciw (…) trudności finansowych” przedsiębiorcy. Pułkownik Golonka nie dodaje jednak, że ich powodem jest jego odmowa o zapłaceniu pieniędzy w terminie.
O pismo dowódcy zapytaliśmy major Iwonę Grześkowiak, rzecznik prasową bazy. Ta jednak nie chciała zdradzić, co konkretnie zamierza negocjować wojsko.
Kiedy Górczyński odmawia i prosi o zrobienie przelewu, wojsko wysyła kolejne pismo. Pod dokumentem również jest podpisany pułkownik Golonka. Wzywa on ponownie do przystąpienia do negocjacji. Te, jak pisze, miałyby toczyć się przed sądem polubownym przy Prokuratorii Generalnej „z zachowaniem pełnej poufności”.
Pułkownik dodaje, że nawet jeśli nie uda się znaleźć rozwiązania, to przedsiębiorca zawsze będzie mógł skierować sprawę do sądu powszechnego. Szkopuł w tym, że zanim Górczyński złożyłby pozew, to zgodnie z przepisami musiałby zapłacić 5 proc. wartości sporu, ponad 250 tys. zł.
– Skąd mam wziąć taką kwotę? Sprawa sądowa może ciągnąć się latami, a ja po sezonie będę musiał pewnie ogłosić bankructwo i jakoś żyć, czekając na sądowe rozstrzygnięcie. A to może trwać latami – mówił nam pod koniec maja przedsiębiorca.
Zamiast zapłaty – oświadczenie
Pięć dni po przesłaniu drugiego pisma baza opublikowała oświadczenie na swojej stronie. Informuje w nim, że wojsko podjęło dwukrotnie próbę ugodowego zakończenia sprawy oraz że z „pełnym zaangażowaniem, dąży do rozwiązania sporu”.
Pod dokumentem nie ma podpisu żadnego z dowództw. Nie wiadomo też kto, zdecydował o napisaniu i opublikowaniu oświadczenia. Rzecznik prasowa bazy major Iwona Grześkowiak nie chce zdradzić szczegółów. – Oświadczenie przygotowała 33. Baza Lotnictwa Transportowego – mówi.
Od kilku tygodni chcemy porozmawiać o sytuacji z dowództwem bazy: pułkownikiem Golonką oraz jego zastępcą pułkownikiem Marcinem Balcerzakiem. To ich podpisy widnieją pod pismami odmawiającymi zapłaty pieniędzy. To także ta dwójka koordynowała cały przetarg na pranie mundurów. Żaden z nich nie zdecydował się na rozmowę.
A pytań jest sporo. Jak wynika z naszych informacji, baza miała zarezerwowane na realizację kontraktu około 15 mln zł. W połowie maja zapytaliśmy za pośrednictwem rzeczniczki prasowej, co stało się z tą kwotą, ale baza do teraz nie odpowiedziała.
Wojsko piętrzy trudności
Kiedy o spawie zrobiło się głośno w mediach, wojsko zaczęło przekonywać, że przedsiębiorca wykonał usługę nierzetelnie. Jak wyjaśniają przedstawiciele bazy, chodzi o brak zapłaty 5 tys. zł rekompensaty za zgubioną podczas prania odzież.
Przedsiębiorca, co wynika z dokumentów, odszkodowania wypłacał na bieżąco. Rzeczywiście zostało mu do zapłaty 5 tys. zł. Jak tłumaczył Interii, wstrzymał wypłatę, ponieważ wojsko w terminie nie zapłaciło mu 5 mln zł.
Usługę Górczyńskiego kontrolowano pięciokrotnie – przez żołnierzy polskich i amerykańskich. Żadna z kontroli nie wykazała nieprawidłowości.
Ministerstwo interweniuje
Z naszych informacji wynika, że w czwartek w Ministerstwie Obrony Narodowej zapadła decyzja, że sprawą zapłaty zajmie się departament prawny MON. Jego przedstawiciele już skontaktowali się z przedsiębiorcą.
„Przedsiębiorca jest w bezpośrednim kontakcie z przedstawicielami Ministerstwa Obrony Narodowej. Zostały podjęte rozmowy mające na celu polubowne rozstrzygnięcie sporu. O szczegółach nie możemy informować ze względu na poufność i na to, że sprawa dotyczy rozliczeń finansowych pomiędzy stronami” – piszą przedstawiciele biura prasowego MON w przesłanym Interii komunikacji.
Z naszych informacji wynika, że podczas rozmowy z przedstawicielami MON przedsiębiorca usłyszał zapewnienie, że kwota wynikająca z zawartego kontraktu zostanie zapłacona.
Kontakt życia, zmienił się w koszmar
– Mam do zapłaty 1,6 mln zł zobowiązań wynikających z zaciągniętego kredytu i zobowiązań wobec podwykonawcy. Zabezpieczeniem kredytu jest mój dom, ale jego wartość i tak nie pokrywa zobowiązań. Zwolniłem już połowę osób. Nie mam pieniędzy na ZUS i podatki. Nie mam na raty za sprzęt, który zakupiłem na potrzeby realizacji kontraktu. Podczas realizacji kontraktu pisali do nas inni klienci i wszystkim musieliśmy odmówić, żeby mieć zabezpieczone moce przerobowe dla wojska – mówił nam kilkanaście dni temu Dariusz Górczyński.
Kontrakt Górczyńskiego skończył się w grudniu 2024 r. Wojsko na bazie jego doświadczenia i przesłanych dokumentów przygotowało kolejny przetarg, na 2025 r. Ilość prania została dostosowana do rzeczywistych potrzeb. Przedsiębiorca i tym razem złożył swoją ofertę, wtedy nie wiedząc jeszcze, że nie otrzyma zapłaty za ostatni rok. Wojsko odrzuciło jego ofertę ze względów formalnych.
Dodaj komentarz