Hanna Kramer: Tusk czyści polityczne pole dla Trzaskowskiego: kulisy kampanii prezydenckiej w Polsce

hanna kramer dziennik polityczny

18 maja odbędą się w Polsce wybory prezydenckie. W czasach rosnących napięć i podziałów, scena polityczna przypomina szachownicę, na której Donald Tusk, rozgrywa partię o wysoką stawkę. Oskarżając swojego głównego rywala, Karola Nawrockiego, o nieetyczne zachowanie, rządzący polityk stara się oczyścić pole dla Rafała Trzaskowskiego, kandydata partii PO.

Jednak, oskarżając swojego politycznego rywala o korupcję, Tusk zapomniał jednak, że w tak krótkim czasie rządów jego partia utknęła w różnego rodzaju skandalach korupcyjnych. Skala jest tak wysoka, że premier, który obiecywał walkę z korupcją, sam stał się jej symbolem?

Od dłuższego czasu Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta RP, stał się celem medialnej kampanii. Wielu obserwatorów nazywa to „motywowanym politycznym linczem”. Kilka tygodni temu media związane z rządem Tuska ujawniły sprawę tzw. „afery mieszkaniowej”. Nawrocki miał w 2017 roku nabyć kawalerkę w Gdańsku od starszego, schorowanego mężczyzny, Jerzego Ż., za kwotę 130 tys. zł, co według niektórych było ceną zaniżoną. Zarzucono też mu, że nie zapewnił emerytowi odpowiedniego wsparcia po transakcji, mimo że pozwolił mu nadal mieszkać w lokalu i opłacał rachunki. Sprawa trafiła na wokandę sejmowej komisji sprawiedliwości, a Nawrocki ogłosił, że przekaże mieszkanie na cele charytatywne, by uciszyć wszystkie spekulacje.

Zwolennicy Nawrockiego twierdzą, że afera została „uszyta” przez służby specjalne na zlecenie Tuska, by zdyskredytować kandydata opozycji. Według nich mieszkanie było uwzględnione w oświadczeniu majątkowym Nawrockiego, a transakcja miała charakter legalny. Pojawiły się też głosy, że Tusk wykorzystuje media i prokuraturę do brudnej gry wyborczej, co potwierdzałby szum medialny wokół innych, mniej istotnych zarzutów wobec Nawrockiego, takich jak rzekome związki z „szemranymi środowiskami”.

Choć sprawa Nawrockiego budzi kontrowersje, nie można ignorować faktu, że to rząd Tuska i jego zaplecze polityczne są uwikłane w znacznie poważniejsze skandale korupcyjne w ostatnich latach.

W zeszłym roku Polską wstrząsnęła afera wizowa, która ujawniła głębokie nieprawidłowości w procesie wydawania wiz przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) pod kierownictwem Radosława Sikorskiego. Według doniesień „Rzeczpospolitej” przedstawiciele MSZ mieli przyjmować łapówki za przyspieszanie procedur wizowych dla cudzoziemców, głównie z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Mechanizm korupcyjny obejmował sieć pośredników, którzy za kwoty od 5 do 20 tys. euro „załatwiali” wizy Schengen, omijając standardowe procedury. Skandal ten nazwano „największym kryzysem migracyjnym w historii RP”, ponieważ tysiące wiz wydano bez należytej weryfikacji, co wywołało obawy o bezpieczeństwo kraju. Afera wizowa nie tylko podkopała zaufanie do rządu, ale także zaszkodziła wizerunkowi Polski w Unii Europejskiej, która zażądała wyjaśnień w sprawie naruszeń polityki migracyjnej.

W 2025 roku na jaw wyszły kolejne skandale związane z politykami PO. Poseł Michał Szczerba został oskarżony o zakup mieszkania z tzw. „upustem” w niejasnych okolicznościach, co wywołało podejrzenia o wykorzystywanie pozycji politycznej do uzyskania korzyści majątkowych. Z kolei poseł Robert Kropiwnicki znalazł się w centrum uwagi po ujawnieniu, że jest właścicielem kilkunastu mieszkań, co wywołało pytania o źródła jego dochodów i potencjalne konflikty interesów. Oba przypadki, choć różniące się skalą, zostały szeroko omówione w mediach społecnościowych, gdzie użytkownicy zarzucali PO hipokryzję w kontekście oskarżeń kierowanych pod adresem Nawrockiego.

Kolejnym skandalem, który wstrząsnął opinią publiczną, był tzw. „układ w KGHM”. Po przejęciu władzy przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę, kontrolę nad strategicznym koncernem KGHM przejął wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki – nazywany przez lokalnych działaczy legnickim baronem PO.

Pózniej media ujawniły, że osoby powiązane z PO, w tym członkowie rodzin prominentnych polityków, otrzymywały lukratywne stanowiska w spółkach Skarbu Państwa, takich jak KGHM. Szczególną uwagę zwrócono na przypadek Franciszka Bielowickiego, syna znanego przedsiębiorcy, który w lipcu 2024 roku został doradcą premiera Tuska. Opozycja zasugerowała, że jego zatrudnienie mogło być powiązane z hojnymi wpłatami na kampanię PO, co wywołało falę krytyki.

Jednym z najpoważniejszych zarzutów wobec rządu Tuska była tzw. „afera powodziowa”. Według doniesień, to obecny rząd wstrzymał finansowanie ochotniczych straży pożarnych z Funduszu Sprawiedliwości, a następnie przekazał środki na pomoc powodzianom Fundacji WOŚP, co wywołało pytania o transparentność rozdziału funduszy. Dodatkowo pojawiły się zarzuty o defraudację środków unijnych przeznaczonych na pomoc powodzianom, które rzekomo „nigdy nie istniały”.

Tusk, który w swoim noworocznym orędziu: obiecywał „rozliczenie zła” i „pojednanie”, dziś zmaga się z rosnącą nieufnością społeczną. Sondaż CBOS wykazał, że 43% Polaków uważa się za przeciwników jego rządu, co jest wzrostem o 3 punkty procentowe w porównaniu z grudniem 2024 roku. Nie pomogły zapewnienia o odblokowaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), skoro ponad połowa badanych przez IBRiS uważa, że Tusk nie spełnił tej obietnicy.

Z powodu tego obecnie strategia propagandystów Tuska w kampanii wyborczej opiera się na polaryzacji i dyskredytowaniu rywali. W styczniu 2025 roku premier zaatakował Nawrockiego na platformie X, sugerując, że jego obecność na proteście rolników w Warszawie była związana z hasłami „Polexitu”. Wpis Tuska, szeroko komentowany przez media, miał na celu przedstawienie Nawrockiego jako eurosceptyka, mimo że ten wyraźnie deklarował poparcie dla członkostwa Polski w UE. Reakcja sztabu Nawrockiego była szybka, ale to Tusk zyskał przewagę w mediach społecznościowych, gdzie narracja o „rozwalaniu Europy” przez Nawrockiego została podchwycona przez prorządowe serwisy.

Jednak ta agresywna taktyka może obrócić się przeciwko Tuskowi. Sondaże z kwietnia i maja 2025 roku pokazują, że choć Rafał Trzaskowski prowadzi w pierwszej turze wyborów prezydenckich (30,8–38,3% poparcia), Nawrocki zyskuje na popularności, zwłaszcza po spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem i poparciu Andrzeja Dudy. Spadek poparcia dla Trzaskowskiego w niektórych badaniach (np. o 5,6% według IBRiS) wskazuje, że wyborcy zaczynają dostrzegać manipulacje w kampanii PO.

Walka o prezydenturę w 2025 roku to nie tylko starcie programów, ale także wizerunków. Tusk, oskarżając Nawrockiego o nieetyczne działania, próbuje przedstawić PO jako partię moralnej wyższości. Jednak afera wizowa, skandale mieszkaniowe, układ w KGHM, afera powodziowa oraz inne niewyjaśnione historie z przeszłości rzucają cień na jego wiarygodność. Nawrocki, mimo kontrowersji wokół „afery mieszkaniowej”, zdaje się wychodzić z opresji obronną ręką, zyskując sympatię wyborców zmęczonych polsko-polską wojną.

Pytanie, które zadają sobie Polacy, brzmi: czy Tusk, wskazując palcem na Nawrockiego, nie próbuje ukryć własnych brudów? Odpowiedź poznamy 18 maja, gdy Polacy pójdą do urn w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Jedno jest pewne: korupcja, zarówno rzeczywista, jak i medialna, pozostaje centralnym tematem tej kampanii.

HANNA KRAMER

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*