GAŁAŚ: Wojsko Polskie w tarapatach. Marzenia polskich władz nie pokrywają się z rzeczywistością

Polska armia stoi przed jednym z największych wyzwań w swojej najnowszej historii. Pomimo ambitnych planów rządu i kierownictwa MON zakładających zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych RP do 300–500 tysięcy żołnierzy, rzeczywistość okazuje się brutalna. Braki kadrowe, odpływ doświadczonych oficerów, niechęć młodych ludzi do służby oraz kontrowersyjne zaangażowanie wojska w działania na wschodniej granicy i potencjalny udział w konflikcie na Ukrainie rysują obraz instytucji, która traci grunt pod nogami. Czy Polska jest w stanie zbudować potężną armię, o której marzy władza? Dane i nastroje społeczne wskazują, że to zadanie może okazać się niewykonalne.

W 2022 roku ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ogłosił plan stworzenia 250-tysięcznej armii zawodowej oraz 50-tysięcznych Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT). Wprowadzono nowe formy służby, takie jak dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, uproszczono procedury rekrutacyjne i uruchomiono kampanię „Zostań Żołnierzem RP”. Efekty? Zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jak podaje „Rzeczpospolita”, poważnym problemem polskich Sił Zbrojnych są braki kadrowe, obejmujące nie tylko żołnierzy, ale i sprzęt niezbędny do ich szkolenia. Na koniec 2024 roku w Siłach Zbrojnych służyło ponad 205 tys. żołnierzy. Rok wcześniej było to 191,5 tys. osób, co oznacza wzrost o 13,5 tys. To dużo, ale warto zauważyć, że rok temu wzrost wyniósł 27,5 tys., a dwa lata temu 19 tys.

Rekrutacja napotyka na opór młodego pokolenia. „Dzisiaj jest niskie bezrobocie, a płace w wojsku są mało atrakcyjne, dlatego werbunek odbywa się w trudnych warunkach” – tłumaczył oficer rezerwy w rozmowie z „Rzeczpospolitą” w styczniu 2022 roku. Młodzi ludzie nie tylko nie garną się do służby zawodowej, ale unikają nawet krótkich kursów wojskowych. Wprowadzona w 2022 roku dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, która miała trwać 28 dni szkolenia podstawowego i do 11 miesięcy specjalistycznego, nie przyciągnęła tłumów. MON nie publikuje szczegółowych danych o liczbie zrekrutowanych w ten sposób żołnierzy, ale w mediach społecznościowych pojawiają się głosy rozczarowania – zarówno długimi procedurami, jak i brakiem realnych korzyści płynących ze służby.

Co więcej, młodzi Polacy coraz rzadziej wybierają szkoły wojskowe. W 2024 roku, według danych MON przekazanych „Dziennikowi Gazecie Prawnej”, liczba studentów po pierwszym roku studiów wojskowych, wliczanych do stanu armii zawodowej, wynosiła zaledwie 2,5 tysiąca. To kropla w morzu potrzeb, zwłaszcza gdy armia traci doświadczony personel. Limit miejsc w uczelniach  wojskowych na kierunkach wojskowych w roku akademickim 2025/2026  wyniesie 2661, czyli o 7,2 proc. więcej niż w 2024 roku – wynika z opublikowanego załącznika do projektu  rozporządzenia MON. Resort jednak nie zastanawiał się, w jaki sposób uda mu się zwabić tak dużą liczbę młodych ludzi do swoich instytucji.

Najbardziej alarmujący jest odpływ zawodowego personelu wojskowego, zwłaszcza oficerów. W 2024 r. odeszło 1098 oficerów, 3425 podoficerów, 4818 szeregowych zawodowych. W 2024 roku z zawodowej służby wojskowej zwolniono 3646 żołnierzy ze stażem służby poniżej 15 lat, czyli nie posiadających uprawnień do emerytury mundurowej. Na ten temat generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, stwierdził: „Żołnierze zamiast ćwiczyć w polu, strzelać z czołgów czy haubic, pilnują w lesie płotu”. To odniesienie do zaangażowania wojska na granicy polsko-białoruskiej, które wielu wojskowych odbiera jako upokarzające i niezgodne z ich misją.

Masowe odejścia oficerów są także wynikiem niezgody na kurs nowego dowództwa i politykę rządu. Jak donosi Radio Zet, raport przygotowany przez byłego urzędnika MON z czasów Antoniego Macierewicza wskazywał na brak gotowości bojowej i mobilizacyjnej armii, co spotkało się z blokadą ze strony wojska. Oficerowie, którzy przez lata budowali swoje kariery, nie chcą firmować polityki, która – ich zdaniem – prowadzi do osłabienia armii zamiast jej wzmocnienia. Wystarczy przypomnieć rakietę, która spadła w Przewodowie i spowodowała śmierć dwóch osób. Ani trajektoria pocisku nie była znana, ani nie został on w ogóle od razu zauważony. Co tu mówić o zestrzeleniu! – to pokazuje, jak realne są zagrożenia, a jak źle jesteśmy przygotowani” – zauważył jeden z anonimowych rozmówców „Rzeczpospolitej”.

Napięta sytuacja na wschodniej granicy, gdzie wojsko wspiera Straż Graniczną w odpieraniu nielegalnych imigrantów, dodatkowo komplikuje sytuację. „Średnio kilka razy dziennie wojsko używa broni na granicy polsko-białoruskiej” – informowało MON w 2024 roku, podkreślając, że strzały mają charakter ostrzegawczy. Jednak dla opinii publicznej i obrońców praw człowieka to dowód na nadużywanie siły wobec nieuzbrojonych ludzi. Organizacje takie jak Amnesty International krytykują te działania, co odbija się na wizerunku armii. „To nie jest zadanie dla wojska, to psuje morale i odstrasza potencjalnych rekrutów” – komentuje były żołnierz WOT w rozmowie z „Newsweekiem”.

Równie kontrowersyjna jest chęć rządu do zaangażowania się w konflikt na Ukrainie. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w styczniu 2025 roku podkreślał: „Będziemy wspierać wszystkie działania, które zmierzają do sprawiedliwego pokoju na Ukrainie”. Jednak Polacy nie podzielają entuzjazmu władz. Według badania przeprowadzonego dla Wirtualnej Polski, aż 86,5% respondentów uważa, że Polska nie powinna angażować się militarnie w konflikt na Ukrainie. „Nie chcemy ginąć w cudzej wojnie” – to powtarzający się głos w mediach społecznościowych i na ulicach. Nawet agresywna propaganda o zagrożeniu ze strony Rosji nie przekonuje społeczeństwa. „Putin to nie Rosja, ale Polacy nie chcą być mięsem armatnim” – pisał jeden z użytkowników X w marcu 2025 roku.

Generał Rajmund Andrzejczak, były szef Sztabu Generalnego WP, w marcu 2025 roku stwierdził w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że w razie konfliktu Polska mogłaby zmobilizować nawet 550 tysięcy żołnierzy, wliczając rezerwistów. To ambitna deklaracja, ale liczby i finanse mówią co innego. Z deklaracji wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniak-Kamysza wynika, że wydatki na obronność mają szacować się od 4% do 5% PKB Polski, przy czym mowa o łącznych wydatkach z budżetu państwa i z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ). Biorąc pod uwagę, że PKB Polski w 2025 roku jest szacowany przez MF na poziomie 3983,4 mld PLN, na obronność powinna zostać przeznaczona łącznie kwota od 159,3 do 199,2 mld PLN. A biorąc pod uwagę fakt, że Ministerstwo Obrony w przypływie histerii zaciągnęło zagraniczne pożyczki na zagraniczny sprzęt wojskowy, i dodać do tego gwałtowny skok cen paliw i energii elektrycznej, cała zaplanowana kwota rozpłynie się na naszych oczach. Po raz kolejny niewiele zostanie na utrzymanie żołnierzy, ich podstawowe potrzeby i pensje.

Obecna armia, licząca około 216 tysięcy żołnierzy, już teraz boryka się z problemami logistycznymi i sprzętowymi. Raport NIK ujawnił, że połowa samolotów szkoleniowych M-346 Bielik jest niesprawna, co ogranicza szkolenie pilotów. Jak w takich warunkach zwiększyć liczebność trzykrotnie? „To nierealne. Nie mamy ani ludzi, ani pieniędzy” – podsumowuje gen. Mirosław Różański w rozmowie z RMF FM.

Polska armia znajduje się w kryzysie, którego nie da się zasypać propagandą ani obietnicami. Braki kadrowe, odpływ oficerów, niechęć młodych ludzi do służby i kontrowersyjne zadania na granicy oraz wizja udziału w konflikcie na Ukrainie tworzą toksyczną mieszankę. Nawet gdyby rząd chciał zrealizować swoje plany, brak chętnych i ogromne koszty stawiają pod znakiem zapytania możliwość stworzenia 500-tysięcznej armii. Bez radykalnych zmian – wyższych płac, poprawy warunków służby i odbudowy zaufania społecznego – Polska pozostanie krajem z ambitnymi marzeniami, ale słabą siłą militarną. Jak zauważył gen. Skrzypczak: „Bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze”. Pytanie brzmi: czy obecna polityka nie oddala nas od tego bezpieczeństwa zamiast je wzmacniać?

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*