Legislacja gospodarcza w stylu słabej drużyny futbolowej

niezależny dziennik polityczny

Mijający rok przyniósł kilka ciekawych ustaw i kilka szkodliwych z punktu widzenia przedsiębiorców. Wciąż brak jest zdecydowanych reform probiznesowych – wynika z raportu firmy Grant Thornton, który „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza.

Zachowawcza gra, więcej podań do tyłu i do boku, a za mało śmiałych rajdów na bramkę – w takiej piłkarskiej terminologii firma doradczo-audytorska Grant Thornton (GT) oceniła styl ustawodawstwa gospodarczego w ciągu mijającego roku. W swoim najnowszym raporcie o prawodawstwie gospodarczym przeanalizowała 30 ustaw gospodarczych, jakie uchwalono od początku działalności obecnego rządu w grudniu ubiegłego roku.

Spośród nich tylko 6 oceniono jako wprowadzające cenne zmiany na korzyść przedsiębiorców. 15 ustaw było niewiele wnoszącymi „podaniami do boku”, a 9 oceniono jako szkodliwe. Nakładały bowiem nowe obowiązki biurokratyczne na przedsiębiorców lub podnosiły podatki.

Więcej ustaw szkodliwych niż pożytecznych

Wśród zmian, które eksperci GT uznali za korzystne dla firm, jest m.in. umożliwienie małym firmom rozliczania PIT metodą kasową (tj. po otrzymaniu należności od kontrahenta), a także wprowadzenie „wakacji ZUS”, czyli jednomiesięcznego zwolnienia ze składek na ubezpieczenia społeczne. Dobrą ocenę zyskała też ustawa o uproszczeniu w segregacji materiałów budowlanych i specustawa wspomagająca przedsiębiorców z terenów powodziowych.

Wśród szkodliwych dla przedsiębiorców ustaw GT wymienia głośne ostatnio regulacje o sygnalistach. Bo choć mają one służyć przejrzystości działania firm i instytucji, to nakładają na pracodawców szereg kosztownych i wymagających czasu obowiązków, np. stworzenia wewnętrznego regulaminu przyjmowania zgłoszeń, powołania przedstawicielstwa pracowników czy konsultacje regulaminu.

Za szkodliwe dla firm uznano dwie ustawy podatkowe. Pierwsza przyspiesza podwyżki akcyzy na wyroby tytoniowe, a druga wprowadza globalny podatek wyrównawczy. Co ciekawe, negatywną ocenę zyskały też trzy ustawy, które przynoszą korzyści pracownikom i konsumentom, ale nie pracodawcom. Chodzi o ułatwienia w pozwach konsumenckich przeciwko firmom, zmiany na korzyść konsumenta w prawie telekomunikacyjnym oraz wprowadzenie wolnej wigilii Bożego Narodzenia.

Dobra wiadomość dla firm: wydłuża się vacatio legis

W raporcie dostrzeżono też pozytywny trend związany z wydłużeniem okresu między publikacją ustaw a ich wejściem w życie. Średni okres vacatio legis ustaw gospodarczych wzrósł do 42,4 dnia, co jest znaczącym wzrostem w stosunku do ustaw z roku 2023, gdy wyniósł zaledwie 30,9 dnia.

Z takiego trendu jest zadowolony Grzegorz Szysz, radca prawny w Grant Thorntonie. – Nadal jest to okres zdecydowanie za krótki i do postulowanych przez nas sześciu miesięcy wiele brakuje, ale poprawa w tym obszarze jest zauważalna. Pozostaje trzymać kciuki, aby ten odwrócony trend został nie tylko utrzymany, ale wręcz wzmocniony – zauważa ekspert.

Przypomnijmy, że półroczne vacatio legis w przepisach gospodarczych było postulatem organizacji gospodarczych i obietnicą wyborczą polityków z obecnej koalicji rządzącej. Jednak o tym, że nie udało się tego dochować, świadczą choćby ostatnie zmiany w ustawach o podatku od nieruchomości oraz o podatku globalnym. W obu przypadkach prace nad projektami toczyły się od początku działania obecnego rządu, Sejm uchwalił je jednak dopiero w listopadzie, a wejdą w życie już z początkiem przyszłego roku.

Nie ma już masowej produkcji prawa. O ile spadła liczba stron aktów prawnych?

Eksperci GT zauważyli też, że w mijającym roku spadła objętość wydawanych przepisów. Otóż w pierwszych trzech kwartałach 2024 r. przybyło 9074 strony nowego prawa, a w analogicznym okresie ubiegłego roku powstało tych stron aż 25,9 tys. Może to oznaczać odwrócenie trendu do obserwowanej w ostatnich latach nadprodukcji prawa.

GT w swoim raporcie zastrzega, że oczekiwania przedsiębiorców co do stabilności prawa i stylu wprowadzania nowych przepisów wciąż nie są w pełni zaspokojone. Grzegorz Szysz, nawiązując do sportowej oceny legislacji, zauważa, że wynik mierzony liczbą i istotnością zmian wygląda całkiem nieźle. – Styl samego wprowadzania piłki do gry też daje nadzieję, ale już ze stylu samej gry nie powinniśmy być zadowoleni. Przeważa defensywa i sporo podań do tyłu i do boku. To, czego brakuje i na co wciąż przedsiębiorcy czekają, to istotne zmiany, które dawałyby impuls do rozwoju polskich firm – zauważa ekspert. Dodaje, że w tworzeniu prawa dla przedsiębiorców przydałoby się więcej odwagi i mniej kompromisów.

Źródło: rp.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*