Znamy treść wniosku o uchylenie immunitetu Łukaszowi Mejzie. Pożyczki na kilkaset tysięcy złotych

niezależny dziennik polityczny

Wobec posła PiS Łukasza Mejzy wystosowano wniosek o uchylenie immunitetu. Do jego treści dotarli dziennikarze „Gazety Wyborczej”. Według dziennika ma chodzić o próby ukrycia pożyczek prywatnych na prawie 500 tys. zł i zatajenia informacji w taki sposób, aby identyfikacja osób, od których poseł jest zależny finansowo, była niemożliwa.

Wtorkowa „Gazeta Wyborcza” informuje, że zdobyła kopię wniosku o uchylenie immunitetu posłowi PiS Łukaszowi Mejzie. Wniosek wysłany do marszałka Sejmu przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze ma 35 stron i od października czeka na rozpatrzenie przed sejmową Komisją Regulaminową i Spraw Poselskich. „GW” zauważa, że właśnie minął termin, w którym Mejza mógł przesłać swoje stanowisko. Nie zrobił tego; w najbliższym czasie ma być zwołane posiedzenie komisji.

Prokuratura, ogłaszając przesłanie wniosku do Sejmu, podała, że chodzi o 11 zarzutów podania nieprawdy w siedmiu oświadczeniach majątkowych.

Łukasz Mejza „nie pamięta”, od kogo pożyczał

„Prokuratorski wniosek odnosi się do sprawy »powiększonego« mieszkania, samochodu Audi A4, którego posiadanie Mejza deklarował, a który do niego nie należał, błędnego informowania o liczbie posiadanych akcji i udziałów, wreszcie do nieujawnienia w rejestrze korzyści darowizny od wspólnika” — informuje „GW”. Jak twierdzi gazeta, nie są to jednak najpoważniejsze zarzuty. Te bowiem dotyczą ukrywania przez Mejzę pożyczek, które zaciągał w bankach i od prywatnych osób.

„Jeśli chodzi o banki, to Mejza pominął w kolejnych oświadczeniach sześć kredytów na ponad 100 tys. zł. A pożyczki prywatne? W kolejnych oświadczeniach albo ich nie ma, albo pojawiają się w formie zbiorczych sum. Jak czytamy we wniosku, Mejza unikał wykazania trzech pożyczek od osób prywatnych: 40 tys., 50 tys., i 88 tys. zł” — ujawnia „GW” i zauważa, że wykazało je dopiero postępowanie CBA i wtedy pojawiły się w oświadczeniach posła. „W tym wypadku znane są nazwiska pożyczkodawców” — czytamy.

Kolejne zobowiązania mają opiewać na wyższe kwoty, a w śledztwie nie udało się ustalić, kto udzielił pożyczek. Według GW przesłuchiwany Mejza mówił, że „nie pamięta” tych osób.

Źródło: onet.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*