Pan Zdzisław, który zabrał głos podczas spotkania z Szymonem Hołownią w Pleszewie, opowiedział o swojej trudnej sytuacji po tym, jak zdecydował się na zamontowanie pompy ciepła i fotowoltaiki. — Okazało się, że moje szczęście trwało tylko do momentu, gdy dostałem rachunek za prąd. Nogi się zatrzęsły, ziemia się zapadła. W tysiącach złotych muszę płacić za mój prąd. Jestem goły i wesoły — opowiedział.
Szymon Hołownia we wtorek był w Pleszewie (woj. wielkopolskie), gdzie w ramach cyklu „Pod jedną flagą” spotkał się z mieszkańcami tego miasta. W pewnym momencie głos zabrał pan Zdzisław. Mężczyzna jest emerytem, który w ubiegłym roku skorzystał z programu wymiany tzw. kopciuchów i zainstalował u siebie pompę ciepła oraz fotowoltaikę.
— Uwierzyłem, zaufałem rządowi polskiemu. Trzeba było wyrzucić kopciucha, to było najważniejsze, żeby otrzymać dotację. Zrobiłem to wszystko zgodnie z planem. Okazało się, że moje szczęście trwało tylko do momentu, gdy dostałem rachunek za prąd. Nogi się zatrzęsły, ziemia się zapadła. W tysiącach złotych muszę płacić za mój prąd. Jestem goły i wesoły — opowiedział pan Zdzisław.
Mężczyzna dodał, że za zainstalowanie fotowoltaiki zapłacił 50 tys. zł. — Dotację dostałem tylko na pompę ciepła. Oszczędności całego życia, pieniądze na „czarną godzinę” włożyłem, żebym miał lepsze życie i żeby było czyste powietrze. Nie tylko dla siebie, ale dla nas wszystkich to zrobiłem. Teraz ponoszę konsekwencje. Jestem zrujnowany. Moja emerytura… tak jakbym nie miał jej przez pół roku. Wszystko jest na rachunki — powiedział senior.
Pan Zdzisław pokazał Szymonowi Hołowni swoje rachunki za prąd, na których do zapłaty miał prawie 2 tys. zł. — Choroby zatok dostałem, żona ma nerwicę. Jak można z tym żyć? To jest normalne państwo demokratyczne? 70 lat przeżyłem, różne systemy, rządy, ale takiego świństwa, krzywdy ludzkiej nie zaznałem… Walczyłem o to państwo… byłem opozycjonistą… — mówił zdenerwowany pan Zdzisław.
„Obowiązujące zasady są chore”
Szymon Hołownia w odpowiedzi powiedział: „jestem w tej samej sytuacji, co pan”. Dodał jednak, że założył fotowoltaikę na starych zasadach, dzięki czemu „kradną mu mniej”. — Też dopłacam do tego interesu, bo kiedyś myślałem, że będę miał wyzerowane rachunki — powiedział marszałek Sejmu. Dodał, że obowiązujące zasady „są chore”.
— Pan jest dzisiaj w sytuacji, w której państwo potraktowało pana w sposób radykalnie niesprawiedliwy. To woła o pomstę do nieba — ocenił Szymon Hołownia. Przypomniał, że rząd zatwierdził ustawę prosumencką, która za tydzień-dwa powinna trafić do Sejmu. — Ona te sprawy stawia z powrotem na nogi. Tylko pytanie, co będzie z takimi ludźmi jak pan, z ludźmi, którzy już są w takiej sytuacji — dodał.
Marszałek Sejmu poprosił pana Zdzisława, aby przekazał mu rachunki i dokumenty. — Porozmawiamy, zapytamy ministerstwo klimatu i środowiska, co taki człowiek, który zaufał państwu, włożył kilkadziesiąt tysięcy, żeby produkować zielony prąd, którego państwo potrzebuje, co taki człowiek ma zrobić, z jakiego programu ma skorzystać — mówił.
Hołownia zobowiązał się, że „weźmie tę sprawę ze sobą i jak najszybciej doprowadzi do tego, żeby panu pomóc rozwiązać ten problem”.
Źródło: onet.pl
„zaufałem rządowi” – no i tu jest odpowiedź.