Prokuratura wraca do śledztwa w sprawie sprowadzenia przez KGHM partii bezużytecznych maseczek w czasie pandemii. Czynności na jej zlecenie prowadzi obecnie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która bada zaangażowanie w przekręt oficerów Agencji Wywiadu. Szykuje się mocna rozgrywka służb specjalnych. Tym bardziej że do zarządu spółki pośredniczącej w zakupie wadliwych masek dołączyło niedawno dwóch byłych wysoko postawionych urzędników Biura Bezpieczeństwa Narodowego związanych z prezydentem Andrzejem Dudą.
- Powołana przez byłych i obecnych agentów służb specjalnych spółka Quantron sprowadziła w 2020 r. na zlecenie rządu prawie 11 mln maseczek mających chronić Polaków w czasie pandemii. Ponad 9 mln okazało się nie spełniać żadnych norm
- Po publikacjach medialnych na ten temat prokuratura w czasie rządów PiS wszczęła w tej sprawie śledztwo, ale bardzo szybko zostało ono umorzone. Teraz śledczy jeszcze raz przyjrzą się sprawie
- Wykonywanie związanych z postępowaniem czynności prokuratorzy przekazali Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
- Członkami zarządu spółki badanej przez ABW zostali niedawno bliscy współpracownicy prezydenta: gen. Jarosław Kraszewski i były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Dariusz Gwizdała
Wtorek 14 kwietnia 2020 r. godz. 9.55 Na warszawskim lotnisku Okęcie ląduje największy samolot świata Antonow An-225 Mrija.
Na płycie witają go ówczesny premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Jacek Sasin i prezes należącego do państwa koncernu miedziowego KGHM. Kolos ma na pokładzie 80 ton sprzętu mającego chronić Polaków przed rozprzestrzeniającą się po świecie pandemią koronawirusa — maseczek, kombinezonów i respiratorów. Ich zakup Morawiecki osobiście zlecił władzom KGHM, a także gdańskiej Grupie Lotos.
Rząd i sprzyjające mu media przylot Antonowa przedstawiają jako przykład skuteczności ówczesnej władzy w walce z szalejącą pandemią i sukces powołanych przez PiS prezesów państwowych spółek.
Oto w zenicie światowej paniki i dosłownie wyrywania sobie środków ochrony przez najbogatsze państwa, to właśnie im udaje się sprowadzić Chin tak potrzebny sprzęt.
Prezes KGHM Marcin Chludziński puszy się w mediach społecznościowych: „Operacja trudna, ale nie takie rzeczy ze szwagrem w garażu”, do swoich postów dołączając grafiki mające świadczyć o tym, że sprzęt spełnia europejskie normy i będzie skuteczny w walce z pandemią.
Tydzień później ujawniłem w „Gazecie Wyborczej”, że załączane przez Chludzińskiego „certyfikaty” to w rzeczywistości nic niewarte kolorowe świstki papieru. A sprowadzone przez niego maseczki, które KGHM kupił zresztą za cenę wielokrotnie wyższą od rynkowej, nie spełniają żadnych norm. I nikogo przed niczym nie chronią.
Prokuratura Ziobry umarza śledztwo.”Nie dopatrzono się przestępstwa niegospodarności”
Po potwierdzeniu tych ustaleń przez państwowy Centralny Instytut Ochrony Pracy wybucha skandal. Tym większy, że jeszcze przed ujawnieniem wyników badań CIOP część sprzętu została przekazana do placówek ochrony zdrowia.
Sprawa trafia do rządzonej wówczas przez ludzi Zbigniewa Ziobry Prokuratury Okręgowej w Warszawie, ale ta bardzo szybko umarza śledztwo.
„Nie dopatrzono się przestępstwa niegospodarności popełnionego przez zarząd spółki. Zakupione maski ochronne były dopuszczone do użycia na terenie Unii Europejskiej rozporządzeniem Komisji Europejskiej i Uchwałą Rady Ministrów. Część z nich miało certyfikaty chińskie, jednak opinia zagranicznego instytutu potwierdziła kompatybilność ich właściwości z maskami w certyfikacji amerykańskiej. W związku z całkowitym rozliczeniem zapłaty spółka KGHM Polska Miedź S.A. nie poniosła żadnej szkody” — uznają wówczas śledczy.
Temat wraca jednak po ubiegłorocznej zmianie rządu.
W marcu Najwyższa Izba Kontroli prezentuje wyniki kontroli zatytułowanej „Realizacja i finansowanie poleceń Prezesa Rady Ministrów w sprawie zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19”.
Kontrolerzy nie tylko potwierdzają, że duża część ze sprowadzonych przez KGHM i Lotos maseczek oraz innych środków ochrony osobistej nie spełniała norm, ale ustalają wiele innych faktów, rzucających cień na całą operację.
Choćby to, że to nie KGHM i Lotos wybierały pośredników, którzy na ich zlecenie dostarczyli z Chin wadliwy towar. Pośrednicy zostali im narzuceni przez rząd. A także, że operacja zakupu materiałów ochronnych została rozpoczęta jeszcze przed tym, jak Kancelaria Premiera formalnie zobowiązała wspomniane spółki Skarbu Państwa do zaangażowania w chińskie zakupy.
Rząd wskazuje KGHM pośredników do zakupów maseczek w Chinach
To pierwsze potwierdził 3 marca 2023 r. w prowadzonej z NIK korespondencji zarząd KGHM, który tłumaczył, że „lista pośredników została spółce przekazana w dniu 26 marca 2020 r. przez dyrektora […] z Ministerstwa Aktywów Państwowych ze wskazaniem, że są to podmioty zweryfikowane przez instytucje zajmujące się rozpoznawaniem międzynarodowego obrotu towarami i usługami o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa państwa”.
O drugim świadczą daty. Polecenie zaangażowania się w sprowadzanie środków ochrony nosi bowiem datę 2 kwietnia 2020 r. A NIK ustalił, że „zanim Prezes Rady Ministrów wydał polecenie w sprawie zakupu środków ochrony indywidualnej trwała korespondencja pomiędzy Ministerstwem Aktywów Państwowych oraz późniejszymi kontrahentami Kancelarii Premiera”.
Lotosowi i KGHM — jako zaufanych pośredników do sprowadzenia z Chin środków ochrony — rząd wskazuje dwie polskie spółki: Kraft Import z Warszawy i Quantron z podwarszawskich Łazów. Co ważne, nie miały one wcześniej żadnego doświadczenia w tego typu operacjach.
Pierwsza firma założona została kilka miesięcy przed otrzymaniem zlecenia przez 27-letnią kobietę zajmującą się pracą dla sieci klubów fitness. Z kolei Quantron to założona w 2017 r. spółka zajmująca się obrotem sprzętem wojskowym, przede wszystkim dronami.
Dziewięć na dziesięć dostarczonych KGHM masek nie spełniało norm. Strata: 109 mln zł
Na pokładzie kilku samolotów Quantron dostarczył KGHM 10 mln 670 tys. 250 maseczek KN95/FFP2. Jak wykazała później kontrola Centralnego Instytutu Ochrony Pracy, aż 9 mln 421 tys. 400 sztuk z nich nie spełniało żadnych norm.
A to oznacza, że nikogo przed niczym nie chroniły.
Straty z tego tytułu samego tylko KGHM wyniosły wówczas 109 mln 164 tys. 700 zł.
KPRM, KGHM, ani Agencja Wywiadu i ówczesny minister koordynator służb specjalnych w rządzie PiS Mariusz Kamiński, nigdy nie wytłumaczyli się w tej operacji i strat, jakie państwowy kombinat poniósł w związku ze sprowadzeniem do Polski milionów maseczek, które mogły narazić na utratę zdrowia tysiące obywateli.
Dziś sprawę rozwiązać ma Prokuratura Regionalna w Łodzi. „Postępowanie zostało nam przekazane do dalszego prowadzenia decyzją Prokuratora Krajowego z dnia 5 lipca 2024 roku. Uprzednio postępowanie to toczyło się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie” — potwierdza w korespondencji z Onetem rzeczniczka tej jednostki prok. Magdalena Guga.
Referentem postępowania jest prokurator Piotr Prusaczyk, doświadczony śledczy, znany m.in. z oskarżania Dawida B., nazywanego „królem dopalaczy”.
Przedmiotem śledztwa jest „przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w osobach Prezesa Rady Ministrów, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, innych pracowników i kierownictwo Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych, poprzez wydanie spółkom Skarbu Państwa KGHM Polska Miedź S.A. z siedzibą w Lubinie i Grupie Lotos S.A. z siedzibą w Gdańsku polecenia realizacji działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19 polegających na dokonywaniu zakupu środków ochrony indywidualnej”.
Śledczy badają również okoliczności „wydania podmiotom leczniczym środków ochrony indywidualnej niespełniających wymaganych norm, czym sprowadzono niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne, lub szerzenie się choroby zakaźnej, działając tym samym na szkodę interesu publicznego oraz prywatnego”.
Wojna służb: Quantron, WSI i Agencja Wywiadu
Rzeczniczka łódzkiej prokuratury przyznaje w korespondencji z nami, że podmiotami sprowadzającymi wadliwy towar są spółki Kraft Import i Quantron. A także posiadane przez Onet informacje, że czynności w tej sprawie zlecone zostały łódzkiej delegaturze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Onet dotarł do kilku osób przesłuchiwanych w tej sprawie przez agencję. Z ich relacji wynika, że funkcjonariusze nie mają podstawowej wiedzy na temat wydarzeń, którymi przyszło im się obecnie zajmować.
— Interesuje ich głównie historia powstania spółki Quantron i zaangażowania w nią Andrzeja Mikołajczyka. Ewidentnie nie mają wiedzy o jego związkach ze służbami specjalnymi i dopiero próbują ją gromadzić — opowiada nam jedna z przesłuchiwanych przez ABW osób.
Zaangażowanie do wyjaśnienia sprawy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego — służby zajmującej się m.in. cywilnym kontrwywiadem — oznacza, że będzie ona badać jedną z najbardziej tajemniczych operacji Agencji Wywiadu.
Bo Quantron to spółka założona przed laty przez wspomnianego Andrzeja Mikołajczyka, byłego funkcjonariusza Wojskowych Służb Informacyjnych i czynnego oficera Agencji Wywiadu Szymona Skalskiego, w przeszłości urzędnika polskiej ambasady w Kabulu, przedstawiciela przy polskiej misji wojskowej w bazie Ghazni i dobrego znajomego byłego już szefa Agencji Wywiadu Piotra Krawczyka.
Do pracy w wojsku Mikołajczyk zwerbowany został przez Arkadiusza T., o którym głośno zrobiło się w 2004 r., kiedy to — w przededniu rozwiązania tej służby — przyłapany został na próbie wynoszenia tajnych dokumentów dla nieżyjącego już Zbigniewa Wassermanna z PiS. Potwierdził to w rozmowie ze mną kilka lat temu jeden z ostatnich szefów WSI gen. Marek Dukaczewski. Wówczas PiS szło do wyborów z wypisanym na sztandarach hasłem likwidacji WSI, a Wassermann był głównym partyjnym ekspertem ds. specsłużb.
Arkadiusz T. to również wieloletni przyjaciel płk. Krzysztofa Duszy, w przeszłości związanego z ABW, a dziś wiceszefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Ludzie BBN w spółce, która sprowadziła wadliwe maseczki z Chin dla KGHM
Działalność spółki Kraft Import od maja 2023 r. jest zawieszona.
Co ciekawe, w swoich sprawozdaniach finansowych za lata 2020 i 2021 wykazuje ona brak jakichkolwiek przychodów z prowadzonej działalności.
Quantron od 2020 r. zdążył już nie tylko zmienić zarząd, ale i nazwę.
Po ujawnieniu przeze mnie jej roli w sprowadzeniu lipnych maseczek spółka zmieniła nazwę i dziś nazywa się RBL.
Od czerwca, choć w KRS zmiana została zarejestrowana raptem tydzień temu, jej prezesem jest gen. Jarosław Kraszewski, jeden z najważniejszych doradców wojskowych prezydenta Andrzeja Dudy i były dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
Jego zastępcą jest Dariusz Gwizdała, w latach 2016-2020 zastępca szefa BBN, a następnie członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Właścicielami RBL pozostają wciąż Andrzej Mikołajczyk, Szymon Skalski i Renata B., żona współpracującego z nimi biznesmena.
Gen. Kraszewski w rozmowie z Onetem zapewnia, że zatrudnienie jego oraz Gwizdały w spółce Quantron to przypadek, a oni — co podkreślał: choć spółka jest prywatna i nie ma obowiązku stosowania tego typu procedur — przeszli „czterostopniowy proces rekrutacji”.
— Znam publikacje na temat tej spółki sprzed kilku lat, ale nie miały one wpływu na moją decyzję o dołączeniu do tej firmy, bo interesuje mnie przyszłość, a nie to, co było. Jeśli były jakieś nieprawidłowości związane z dostawami sprzętu w czasie pandemii, to mam nadzieję, że odpowiednie służby to wyjaśnią, a winni poniosą karę — powiedział mi generał.
Jak twierdzi, Andrzeja Mikołajczyka nie zna, nie ma wiedzy o jego przeszłości i nigdy w życiu go nawet nie spotkał.
Przepłacone maski i prawie 100-krotny wzrost przychodów spółki Quantron
Analizując sprawozdania finansowe spółki Quantron/RBL za okres przed i po pandemii widać wyraźnie, że wskazanie jej przez rząd Mateusza Morawieckiego jako pośrednika w sprowadzeniu z Chin sprzętu do walki z koronawirusem było dla niej niezwykle dochodowe.
W roku 2019 jej przychody ze sprzedaży wyniosły raptem 1,4 mln zł. W 2021 r. było to raptem 50 tys. zł.
W roku 2020, w którym została ona zaangażowana przez rząd do sprawdzenia sprzętu — Szymon Skalski przyznał w rozmowie ze mną, że to dzięki jej kontaktom udało się zaangażować największy samolot świata — jej przychód wyniósł 129 mln zł.
Skąd takie kwoty?
Jak wynika z ustaleń NIK, za dostarczone przez spółkę Quantron niespełniające norm i niechroniące nikogo przed niczym maseczki, kombinat zapłacił w 2020 r. od 7,98 do 10,6 zł za sztukę.
W tym samym czasie Agencja Rozwoju Przemysłu maseczki z odpowiednimi certyfikatami gwarantującymi ich skuteczność kupowała w przedziale cenowym od 1,04 do 2,38 zł za sztukę.
Na swojej stronie internetowej RBL wciąż prezentuje się, jako „zespół doświadczonych ekspertów specjalizujących się w logistyce oraz bezpieczeństwie” i oferuje „kompleksowe usługi dotyczące zarządzania ryzykiem, oraz dostaw, w tym również towarów podwójnego zastosowania”.
Audyt w KGHM. Kombinat stwierdza nieprawidłowości, ale odmawia dostępu do informacji
Nieprawidłowości związane ze sprowadzaniem przez KGHM sprzętu ochronnego w czasie pandemii wykazał też zorganizowany przez nowe władze kombinatu audyt.
„Wykazał, że KGHM, mimo posiadanych kontaktów handlowych i doświadczenia międzynarodowego do przeprowadzenia zakupów, realizował te zakupy przede wszystkim od dwóch firm pośredniczących” — napisano w wydanym po jego zakończeniu oświadczeniu spółki.
Wśród kluczowych wniosków z kontroli wskazano m.in., że zawierając z nimi umowy, KGHM kupował materiały medyczne znacznie powyżej ich rynkowej wartości.
Kombinat odmówił Onetowi wglądu w wyniki przeprowadzonego audytu.
Źródło: onet.pl