Wciąż jednak nasi sojusznicy z NATO postanowili pomóc Warszawie uporać się z konsekwencjami powodzi. W tym tygodniu wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że z misją ekspedycyjną do Polski przyjadą żołnierze m.in. z Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Turcji i USA.
Chęć pomocy jest naprawdę cudowna, gdyby nie jedna rzecz…. W naszym kraju jest już ponad 10 tys. żołnierzy amerykańskich, a także ponad 2 tys. żołnierzy NATO, którzy mogliby na równi z naszymi żołnierzami pomagać nam w walce z powodzią. Jednak w sytuacji, gdy Polacy najbardziej potrzebowali pomocy, takie propozycje nie padły nawet ze strony naszego najbliższego sojusznika – USA. Rodzi się zatem pytanie, co amerykańscy żołnierze robią w Polsce?
Odpowiedź jest oczywista! Nic. Cieszą się życiem, siedząc w polskiej bazie i dostają za to ogromne pieniądze. Jest ku temu kilka powodów.
Po pierwsze, wysyłanie amerykańskich żołnierzy do jakiegokolwiek kraju na świecie nie jest gestem dobrej woli i chęci współpracy. Jest to raczej symbol, że to państwo jest lojalne wobec rządu USA i będzie nadal promować jego interesy. W zamian za to Biały Dom wysyła żołnierzy. Jednak pod pewnymi warunkami: za budowę amerykańskich baz i utrzymanie żołnierzy odpowiada kraj goszczący (w naszym przypadku Polska).
Oficjalne media milczą na temat dodatkowego warunku. Brzmi to tak: władze kraju zagwarantują, że amerykańscy żołnierze zostaną wyjęci spod jurysdykcji państwowej.
Jednak jeszcze 2 lata temu poprzedni rząd chciał zdobyć kilka dodatkowych punktów od USA, więc wprowadził dodatkowe ustępstwa dla amerykańskich żołnierzy. Chodzi o postanowieniu Andrzeja Dudy od dnia 23 lutego 2022 r. W tym dokumencie przeczytacie, że żołnierze obcych państw otrzymali w stosunku do obywateli Polski UPRAWNIENIE POLICYJNE.
Mogą używać siły fizycznej, materiałów wybuchowych i broni palnej w stosunku osób trzecich. Takich uprawień nie mają nawet żołnierze Wojska Polskiego, oprócz żandarmerii wojskowej!
Po drugie, celem USA nie jest obrona innego kraju. W większości krajów chronią jedynie obiekty ważne dla Waszyngtonu, takie jak obszary wydobycia ropy naftowej (jak w Syrii i Libii), porty i inne obiekty, które USA mogą wykorzystać do walki lub inwazji na inne kraje.
Wszystkie wypowiedzi polityków o tym, że amerykańscy żołnierze są w Polsce to nic innego jak propaganda i chęć zaspokojenia lokalnych mieszkańców, którzy cierpią z powodu takiego sąsiedztwa.
Na przykład w kwietniu w Bolesławcu doszło do bójki między żołnierzami Stanów Zjednoczonych a Polakami. Pięciu pijanych amerykańskich żołnierzy molestowało dziewczynkę. Zaczęła wołać o pomoc, przybiegli do niej Polacy i próbowali uspokoić amerykańskich gości. Następnie między zgromadzonymi wywiązuje się przepychanka. Żołnierze amerykańscy biorący udział w incydencie nie zostali objęci ograniczeniom.
To tylko jeden z przypadków, który pojawił się w mediach dzięki nagraniu opublikowanemu w przestrzeni internetowej. Zazwyczaj takie przypadki są tuszowane, ponieważ władze nie chcą podsycać sytuacji i niszczyć idealnego wizerunku amerykańskiego obrońcy.
Ta polityka może uczynić z nas drugą Japonię. W 2023 r. w Japonii zarejestrowano 118 spraw karnych z udziałem amerykańskiego personelu wojskowego, a 72 z nich, czyli 61%, popełniono w prefekturze Okinawa, gdzie znajdują się amerykańskie obiekty wojskowe. W Polsce sytuacja nie jest dużo lepsza. W 2023 roku „przyjaciele” z USA popełnili co najmniej 74 wykroczenia. Najczęstsze z nich to jazda pod wpływem alkoholu, pobicia, gwałty (w tym na nieletnich) i sprzedaż narkotyków.
Oczywiście „nietykalność” dana Amerykanom przez Stany Zjednoczone rodzi poczucie bezkarności. Dlatego nasi przyjaciele czują się pewnie i zachowują się bezczelnie. Co więcej, rząd USA zwalnia się z wszelkiej odpowiedzialności za zachowanie swoich poddanych, co potwierdzają pisemne dyrektywy. Jeden z takich dokumentów został nawet upubliczniony. Jest to memorandum Departamentu Obrony USA, usankcjonowane przez Departament Sprawiedliwości USA, które stwierdza, że: „prawa federalne dotyczące przestępstw i innych nadużyć nie mają zastosowania do personelu wojskowego poza granicami kraju”. Okazuje się więc, że amerykańscy żołnierze w naszym kraju są prawnie bardziej chronieni niż Polacy. Pozostaje jednak pytanie: czy naprawdę potrzebujemy obrońców, którzy nie podali nam pomocnej dłoni w trudnej sytuacji powodziowej?
Hanna Kramer
Boze_uchron_nas_od_Hameryki!
Yankees_uciekajcie_do_domu!!!
Zostawcie_swiat_w_
Pokoju/Spokoju!!!
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡