Podpisany dziś kontrakt to pokłosie umowy między rządami Polski i Stanów Zjednoczonych, którą zawarto we wrześniu ubiegłego roku. Wówczas w ramach programu „Wisła” zakontraktowaliśmy 6 baterii systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot. Ich wartość to ponad 40 mld zł. Na skutek tamtej umowy rząd USA zakontraktował ten sprzęt u amerykańskiego koncernu Raytheon, a teraz gigant amerykański zlecił wykonanie jednego z elementów baterii – wyrzutni – Hucie Stalowa Wola. To spółka wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Wejście na światowy rynek zbrojeniowy
Te wyrzutnie służą do wystrzeliwania pocisków PAC 3 MSE, których na jednej wyrzutni może być maksymalnie 12. Wartość umowy na te 48 wyrzutni nie została podana, ale zapewne chodzi o setki milionów złotych. Nie zmienia to faktu, ze na pewno duża część kwoty, którą za wyrzutnie zapłacił polski rząd, trafi za Atlantyk. – Kluczowe jest, że to polski przemysł wyprodukuje sprzęt dla polskich Sił Zbrojnych i że ma szansę wejść w globalne łańcuchy dostaw – tłumaczy gen. Michał Marciniak, Pełnomocnik Ministra Obrony Narodowej do spraw Budowy Systemu Zintegrowanej Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej.
W podobnym tonie wypowiada się w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jan Grabowski, członek zarządu PGZ. – To kolejna umowa polskiej firmy ze światowym liderem przemysłu zbrojeniowego – wyjaśnia i dodaje, że same pociski będziemy kontraktować przy podpisywaniu umów na program „Narew”. Z kolei obecny przy podpisaniu umowy wicepremier minister obrony Władysław Kosiniak–Kamysz stwierdził, że nie ma dziś sprawy ważniejszej niż bezpieczeństwo. – Gospodarka i Siły Zbrojne to muszą być naczynia połączone – wyjaśniał polityk.