Już 10 lat minęło od chwili, gdy państwa NATO zadeklarowały, że zwiększą swe wydatki na obronność do 2 proc. PKB, jednak jak czas pokazał, różnie z tym bywało. Dopiero wybuch wojny na Ukrainie spowodował, że politycy głębiej sięgnęli do kieszeni, a przynajmniej tak nam mówili. Nowe wyliczenia pokazują jednak, że niekoniecznie finansowanie NATO wygląda tak, jak by nam się wydawało.
Dziwne wydatki Niemiec na NATO
W Polsce od dawna najwięcej wątpliwości mieliśmy jeśli chodzi o wojskowe wydatki naszego zachodniego i o wiele bogatszego sąsiada. Wydawać by się bowiem mogło, że kraj, który do biednych nie należy, widząc, że bezpieczeństwo Europy jest zagrożone, bardziej szczodrze sypnie groszem. Oczekiwania te po części Niemcy zrealizowali, uchwalając fundusz specjalny dla Bundeswehry w wysokości 100 mld euro, z którego obecnie pokrywa część zbrojeniowych wydatków. Gdy jednak specjaliści przyjrzeli się bliżej temu, na co idą te pieniądze, wpadli w niemałe zdumienie.
Zbrojeniowym funduszom Niemiec postanowił przyjrzeć się Niemiecki Instytut Ekonomiczny, a elementy jego raportu przedstawia niemiecki Handelsblatt. Z ujawnionego dokumentu wynika, że rząd niemiecki owszem, osiągnął w tym roku wymagany poziom wydatków na obronność na poziomie 2 proc. PKB, ale dzięki zastosowani pewnych księgowych sztuczek. Do kwoty tej wliczono między innymi kilkumiliardową pomoc dla Ukrainy oraz wydatki na obronność, ale rozsiane po innych ministerstwach, a nie jedynie w resorcie obrony, a tu już mowa o kwocie ponad 11 mld euro.
Jakby tego było mało, do NATO-owskich wydatków rząd niemiecki wliczyć miał też 5 mld euro odsetek z tytułu długu, zaciągniętego przez państwo.
-Sedno problemu polega na tym, że rząd federalny niestety pozostaje całkowicie nieprzejrzysty co do sposobu sporządzania raportu dla NATO – mówi badacz Instytutu, Hubertus Bardt.
Zbudują drogi, ale wszystko dla NATO
Ale z informacji przekazanych przez Niemiecki Instytut Ekonomiczny wynika, że kiedy w 2028 r skończą się pieniądze z tzw. funduszu specjalnego na zbrojenia, Niemcy będą chcieli zastosować jeszcze jedną księgową sztuczkę. Do wydatków na obronność będą chcieli wliczyć również te pieniądze, które rząd zainwestuje w rozwój sieci drogowej, budowę kolei i mostów. Jak to możliwe?
„Argumentuje, że w przypadku konfliktu lub wojny pomiędzy NATO a Rosją Niemcy stałyby się węzłem komunikacyjnym i krajem tranzytowym dla podróżujących wojsk sojuszu. Wymaga to szyn, dróg i mostów, które wytrzymają ciężki sprzęt” – wyjaśniają niemieckie stanowisko eksperci.
Według wyliczeń Bardta, na podstawie projektu budżetu i średniookresowego planu finansowego, w nadchodzących latach rząd będzie w dalszym ciągu w dużym stopniu opierał się na kreatywnej rachunkowości, aby osiągnąć cel dwóch procent.