Coraz więcej zastrzeżeń do projektu Ustawy o Ochronie Ludności i Obronie Cywilnej. Po ekspertach, strażakach i spółkach Skarbu Państwa projekt wzięło na celownik Ministerstwo Obrony Narodowej oraz strażackie związki zawodowe.
- Ministerstwo Obrony Narodowej zmiażdżyło projekt Ustawy o Ochronie Ludności i Obrony Cywilnej.
- MON wytyka projektowi ministra Leśniakiewicza niespójność, błędy i ignorowanie uwag.
- Problemem są także pieniądze. Zastrzeżenia do projektu zgłosiło również Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Podczas środowej konferencji prasowej szef MSWiA Tomasz Siemoniak zapowiedział, że projekt może trafić do Sejmu jeszcze w lipcu. Ale szanse na jego przyjęcie w obecnym kształcie są znikome. Po pierwsze jest do niego coraz więcej zastrzeżeń. Po drugie – trafi zapewne do prac komisji sejmowych. Po trzecie – musi uzyskać akceptację prezydenta.
Oprócz organizacji społecznych czy związków harcerskich uwagi przekazały także spółki Skarbu Państwa. Informowaliśmy o tym w środę. Spółki, które mają przekazywać środki na Fundusz Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej, wskazują, że w projekcie ustawy są luki i niejasności, a przekazanie środków odbije się na płynności finansowej i inwestycjach.
Po państwowych gigantach i urzędach czas na MON. Problem ten sam – pieniądze
W ramach konsultacji międzyresortowych projekt MSWiA trafił także do resortu obrony. I tu pojawił się kolejny sprzeciw wobec projektu. Ze strony MSWiA pilotuje go podsekretarz stanu w resorcie, były Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej, nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz. Uwagi, jakie skierował wiceminister obrony Cezary Tomczyk, są dla projektu miażdżące.
MON w istotny sposób wskazał słabe punkty projektu. Na 18 stronach wypisano ich ponad 60.
Resort obrony wskazuje m.in., że projekt MSWiA „pozostaje w konflikcie z założeniami ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej. Może np. uniemożliwić ewakuację organów i urzędów ze strefy bezpośrednich działań wojennych, jak również uniemożliwić Naczelnemu Dowódcy SZ realizację swoich ustawowych kompetencji w zakresie wyznaczenia organów wojskowych do realizacji zadań administracji rządowej i samorządowej w strefie bezpośrednich działań”.
MSWiA zignorowało uwagi ministerstwa obrony. MON wytyka autorom ustawy niespójności i błędy
Co ciekawe, MON wskazuje też, że uwagę na to zwracał autorom projektu na etapie konsultacji i nie została ona uwzględniona przez MSWiA. Takich przekazanych, a nieuwzględnionych przez autorów projektu zastrzeżeń, jest zresztą więcej. Choćby ta dotycząca budowy systemu bezpiecznej łączności.
Z uwag MON wynika też, iż nakładając w projekcie na resort obrony obowiązek „utrzymywania zasobów ochrony ludności – niezbędnych do udzielania pomocy doraźnej i pomocy humanitarnej, w szczególności zapasów wody i środków do jej magazynowania, transportu i uzdatniania, zapasowych źródeł energii i paliwa, odzieży, zapasów żywności, środków sanitarnych i medycznych oraz stacjonarnych i mobilnych tymczasowych miejsc pobytu” – MSWiA nie opisało, jakie konkretnie zasoby ma utrzymywać minister obrony.
Następnym problemem są kwestie związane z ewakuacją ludności i – jak wskazuje MON – dóbr kultury i dziedzictwa narodowego. MON wytyka MSWiA, że nakazując określone działania w zakresie planowania ewakuacji do stopnia województw, projekt nie przewidział utworzenia planu ewakuacyjnego na poziomie całego kraju.
MON wskazuje również na problem, który może powstać, gdy w przypadku wojny Szef Obrony Cywilnej samodzielnie zarządzi ewakuację regionu. To – zdaniem resortu – mogłoby negatywnie odbić się na działaniach zbrojnych lub wręcz je utrudnić, dlatego MON wskazuje, iż powinno to być zarządzone po konsultacji z Naczelnym Dowódcą. Co interesujące, ta uwaga również nie została uwzględniona przez autorów projektu.
Kolejna kwestia to przewidziane w projekcie stworzenie Korpusu Rezerwy Obrony Cywilnej, w skład którego mieliby wejść żołnierze i funkcjonariusze, którzy nie podlegają obowiązkowi służby wojskowej. MON wręcz zmiażdżyło MSWiA, pisząc, że:
W ocenie resortu obrony narodowej przepis ten w projektowanym kształcie jest wewnętrznie niespójny: żołnierz SZ RP zawsze podlega obowiązkowi służby wojskowej: zgodnie z art. 2 pkt 39 ustawy o obronie Ojczyzny, żołnierzem jest osoba pełniąca czynną służbę wojskową. Dlatego też nie sposób wyodrębnić pojęcia „żołnierza, który nie podlegają obowiązkowi służby wojskowej”. Ponadto w ocenie resortu obrony narodowej żołnierze SZ RP nie powinni wchodzić w skład krajowej rezerwy obrony cywilnej.
Na cenzurowanym również Fundusz Ochrony Ludności. Chodzi, oczywiście, o środki finansowe
Wreszcie, MON zwróciło też uwagę na pieniądze. Projekt przewiduje utworzenie Funduszu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej. Zakłada on, że spółki państwowe o istotnym znaczeniu dla gospodarki państwa (jest ich 32) miałyby przekazywać 3 proc. środków inwestycyjnych na potrzeby funduszu. MON widzi to inaczej.
Środki przekazywane przez spółki o istotnym znaczeniu dla gospodarki państwa, o których mowa w art. 31 ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. o zasadach zarządzania mieniem państwowym (Dz. U. z 2024 r. poz. 125), w kwocie odpowiadającej co najmniej 3 proc. ich wydatków inwestycyjnych za rok poprzedni – miałby brzmieć zapis, zaproponowany przez MON.
W projekcie MSWiA nie ma bowiem nic na o „równowartości”, co otwiera pole do różnych działań, które mogłyby zmienić wysokość wpłaty.
MON zaprotestowało też w sprawie płatności. W przesłanych uwagach czytamy, że partycypacja resortu w finansowaniu funduszu powinna odbywać się na zasadach ogólnych, czyli jej wysokość powinna być każdorazowo określana w „Programie ochrony ludności i obrony cywilnej”. Przyjęcie takiego rozwiązania pozwoli uelastycznić wysokość wpłaty, przy jednoczesnym zapewnieniu stabilności finansowania podstawowych zadań SZ RP. Przekaz jest prosty: im więcej pieniędzy pójdzie z budżetu MON na obronę cywilną, tym mniej będzie ich główne cele, czyli obronę. Prawdopodobnie także na zakupy nowego sprzętu wojskowego.
Zaprotestowali także strażacy. Chcą pieniędzy i etatów na obronę cywilną
Swoje trzy grosze dorzuciły także strażackie związki zawodowe. W piśmie Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ „Solidarność” do ministra Tomasza Siemoniaka można m.in. przeczytać, że już
we wcześniejszych stanowiskach informowała, że przypisanie dodatkowych zadań jednostkom organizacyjnym PSP, zarówno wprost w ustawie, jak i na skutek decyzji organów odpowiedzianych na poszczególnych szczeblach, może się odbyć jedynie pod warunkiem doetatyzowania i dofinansowania Straży Pożarnej.
Wskazują także na problemy z cedowaniem zadań związanych z obroną cywilną przez wojewodów, starostów oraz prezydentów i burmistrzów miast na komendantów wojewódzkich, powiatowych czy miejskich PSP.
„W art. 9 ust. 1 ustawy wskazano, że organami ochrony ludności są między innymi starosta i wojewoda, natomiast już w tym samym artykule wskazano, że wojewoda i starosta mogą przekazać cześć zadań odpowiednio Komendantowi Wojewódzkiemu PSP i Komendantowi Powiatowemu PSP, nie wskazując jednocześnie obowiązku zapewnienia zasobów kadrowych i finansowych do realizacji tych zadań. Jest to sytuacja nieakceptowalna, która może spowodować, że de facto organami ochrony ludności staną się strażacy, ponosząc tego koszty i
odpowiedzialność, nie mając jednocześnie, żadnych dodatkowych środków na realizacje tego rodzaju zadań” – czytamy w piśmie związkowców do ministra.
Ustawa o obronie ludności. Co teraz stanie się z projektem?
Zakończyły się zatem konsultacje społeczne i międzyresortowe. Uwag do projektu, pilotowanego przez wicemin. Leśniakiewicza, jest bardzo wiele, tak ze strony rządowej, jak i społecznej.
Wkrótce ma on trafić do Sejmu. Liczba uwag z dużą pewnością wpłynie na czas uchwalenia gotowej ustawy.
Źródło: wnp.pl