Szeroka wyprzedaż dotknęła w środę akcje spółek z branży półprzewodników, co tłumaczono przede wszystkim informacjami z obu stron politycznej barykady w USA. Wypowiedziane jeszcze raz dobrze znane fakty nie powinny być jednak zaskoczeniem. W każdym razie nie takim, które tłumaczyłoby głębokość przeceny. Co zatem stało się na rynkach?
Zaglądając do rankingu 100 największych spółek świata pod względem kapitalizacji rynkowej, najdotkliwsze spadki dotknęły w środę 8 podmiotów z branży półprzewodników. Największe straty poniosły akcje holenderskiej spółki ASML, którą można nazwać bez większej przesady najważniejszą spółką Europy. To właśnie ta firma jako jedyna na świecie opanowała technologię potrzebną do budowy maszyn wykorzystywanych do produkcji najbardziej zaawansowanych półprzewodników.
Notowania ASML straciły w środę 12,74% i według “Financial Times” był to dla spółki najgorszy dzień od 2020 roku. Firma opublikowała swoje wyniki za II kwartał 2024 roku, które wykazały wzrost sprzedaży do Chin oraz zamówień ogółem (o 54% w ujęciu kwartalnym).
Sprzedaż do Państwa Środka miała odpowiadać za blisko połowę przychodów ASML w II kwartale i to pomimo przestrzegania przez spółkę amerykańskich ograniczeń handlowych. Holandia podobnie jak Japonia i Korea Południowa stosują się do polityki USA, które usiłują blokować przepływ najbardziej zaawansowanych technologii do Chin.
W środę wraz z raportem finansowym ASML ukazał się również raport Bloomberga, w którym agencja doniosła, że administracja Bidena rozważa wprowadzenie „najpoważniejszych restrykcji” wobec zachodnich korporacji, które zaopatrują Chiny w najnowocześniejsze technologie oraz jeszcze bardziej ograniczyć sprzedaż maszyn do produkcji półprzewodników do Państwa Środka.
Obawy co do przyszłości spółek z branży półprzewodników wzbudziła także wypowiedź Donalda Trumpa, który w wywiadzie udzielonym Bloombergowi stwierdził, że Tajwan powinien zapłacić za własną obronność. Wyspa odgrywa kluczową rolę w produkcji półprzewodników.
Notowania Applied Materials – amerykańskiej spółki dostarczającej sprzęt, usługi i oprogramowanie do produkcji chipów – spadły w środę o 10,48%.
Amerykański producent półprzewodników i elektroniki Advanced Micro Devices (AMD), odnotował spadek kursu akcji o 10,21%. Walory notowanego na londyńskiej giełdzie projektanta układów scalonych – Arm Holding – oddały 9,55%.
Dalej na liście strat uplasowały się Qualcomm (-8,61%), tajwański producent chipów TSCM (-7,98%), Broadcom (-7,91%), a także perła w koronie hossy AI – Nvidia (-6,62%).
Czy jednak wypowiedzi Donalda Trumpa i kolejny przeciek na temat zapowiadanych od dawna zaostrzania ograniczeń w eksporcie maszyn do produkcji półprzewodników do Chin, tłumaczą tak głęboką przecenę. Zdaniem Tomasza Smolarka – doradcy inwestycyjnego, specjalizującego się w nowych technologiach – środowe wydarzenia posłużyły głównie jako pretekst do realizacji zysków.
“Trump mówi, co mówi, ale tak jak Tajwan jest uzależniony od (zamówień) Amerykanów, tak największe amerykańskie korporacje są uzależnione od Tajwanu, a i cały świat praktycznie nie wyobraża sobie (choć o tym nie wie) odcięcia od tajwańskiego łańcucha dostaw w obszarze elektroniki” – skomentował Tomasz Smolarek na platformie X.
Opinię analityka podziela również wielu innych komentatorów. Jak wskazywaliśmy na łamach bankier.pl we wczorajszym podsumowaniu sesji na Wall Street, akcje „Wspaniałej Siódemki” wypadły z łask inwestorów już kilka lat temu i na rynku widoczna jest rotacja kapitału, który odpływa z wielkich spółek technologicznych i trafia do mniejszych firm notowanych na NYSE i Nasdaqu. Dobrze obrazuje to zachowanie indeksu mniejszych amerykańskich spółek Russell 2000, który w ciągu ostatnich pięciu sesji zyskał blisko 12%. Akcje Nvidii spadły w tym czasie o 13,08%.
Źródło: bankier.pl