Karwowski: Wojna już trwa, a polem bitwy są ludzkie umysły

niezależny dziennik polityczny

– Wojna kognitywna, są to działania wrogie podmiotu skupione na narzuceniu narracji, sposobu myślenia grupie osób. Dobrym przykładem jest twierdzenie, że Zachód nie powinien wspomagać Ukrainy w obawie przed zemstą Rosji. Ma to doprowadzić do zyskania przewagi sił w konflikcie kinetycznym i ułatwić Kremlowi inwazję – pisze Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert pl.

  • Wojna kognitywna rozgrywa się na pograniczu cyberprzestrzeni i psychologii.
  • Rozwój technologii oraz roli mediów internetowych ułatwia rozpowszechnianie szkodliwych treści, a sztuczna inteligencja w ich uwiarygodnieniu.
  • Wzorcowym przykładem prowadzenia wojny kognitywnej jest ujawniony przez The Insider i Der Spiegel rosyjski Projekt Kylo, mający na celu pogłębienie zachodnich rozłamów i zasianie w odbiorcach strachu.
  • Ofiary takich ataków mogą być przeświadczone o swojej słuszności i odrzucać dowody na nieprawdziwość wpojonej im narracji uznając je za fałszywe.

Premier Donald Tusk powiedział, że obecnie żyjemy w czasach przedwojennych. W tych słowach jest dużo racji, ale pewnego rodzaju wojna trwa od dłuższego czasu. Mowa tu o wojnie kognitywnej, tudzież poznawczej. Pod tym pojęciem kryją się działania, które wycelowane są w populację lub jej znaczną część i mają na celu zmianę sposobu myślenia oraz pośrednio sposobu działania.

Wojna kognitywna zakłada narzucenie narracji, odbioru treści. Informacje, które są jednym z narzędzi, podawane są w sposób narzucający określony odbiór. Minimalizują zdolność do ich interpretacji oraz analizy odbiorcy. Celem działań wojny kognitywnej jest zniszczenie racjonalnego myślenia. Skutecznie przeprowadzone działania wspierają cele agresora.

– Cele wojny kognitywnej mogą być ograniczone, o krótkim horyzoncie czasowym. Mogą też być strategiczne, z kampaniami prowadzonymi przez dziesięciolecia. Pojedyncza kampania może koncentrować się na ograniczonym celu, jakim jest uniemożliwienie przeprowadzenia planowanego manewru wojskowego lub wymuszenie zmiany określonej polityki publicznej – czytamy w opracowaniu „Przeciwdziałanie wojnie kognitywnej: świadomość i odporność” wykonanym przez Johns Hopkins University i Imperial College London.

Tym samym, niczym w wojnie kinetycznej mamy do czynienia z operacjami przy użyciu wielu narzędzi. Tylko wojna kognitywna nie używa czołgów, dywersji czy dronów, a środków informatycznych, metod psychologicznych i socjologicznych.

Jakkolwiek rozwój technologii niesie za sobą rozliczne korzyści, to wraz z nimi pojawiają się zagrożenia. Sfera informacyjna przeniosła się w znacznej części do internetu. Youtube, Tik Tok czy media społecznościowe są tym, czym kiedyś były gazety, dzienniki i audycje. Oczywiście z tych kanałów korzystają również eksperci i autorytety, ale brak konieczności podania źródeł czy uwiarygodnienia swoich informacji sprzyja kreowaniu cudzych poglądów i manipulacji. Internetowi celebryci wypowiadają się na wszelakie tematy, językiem nacechowanym emocjami i dopasowanym słownictwem. Tak, żeby łatwiej było uznać mówione tezy za swoje własne. Ich spojrzenie jest następnie powielane i przekazywane dalej. Podobnie działają obce służby podczas swoich działań. Czy to przez podstawionych ludzi czy „pożytecznych idiotów”. Media społecznościowe działają na zasadzie algorytmów, podpowiadają użytkownikowi podobne grupy i treści, tym samym pomagają rozpowszechnić szkodliwą tezę na podatny grunt oraz ją uwiarygodnić. System polubień i wyświetleń, który niektórym może kojarzyć się z wiarygodnością, jest sztucznie nabijany przez fałszywe konta oraz boty. Fałszywe treści pomaga uwiarygodnić technologia. Rozwój sztucznej inteligencji pozwala coraz lepiej tworzyć fałszywe zdjęcia, nagrania czy nawet wypowiedzi.

Dobrym przykładem narzucenia narracji jest stwierdzenie, że Europa nie powinna pomagać Ukrainie, bo Rosja będzie się mściła. Taki przekaz wzbudza strach (Rosja będzie się mścić), może łatwo się rozprzestrzeniać wśród społeczności ksenofobicznych i osób obawiających się Kremla. Grupa osób, która przyjmie narzuconą narrację, będzie wywierała presję na decydentów i organizacje wspierające Ukrainę, aby zaprzestać pomocy. Tym samym spowolni wsparcie ułatwiając Rosji dalszą inwazję.

The Insider i Der Spiegel ujawniły rosyjski plan określony jako 'Projekt Kylo” będący wzorcowym przykładem prowadzonych działań w ramach wojny kognitywnej. Powstał w 2022 roku i w przeciwieństwie do dotychczasowych planów propagandowych nie miał powielać narracji Kremla, a skupić się na pogłębieniu zachodnich rozłamów. Służba Wywiadu Zagranicznego (SWZ) tworzyła fałszywe reklamy udające newsy, strony organizacji pozarządowych i manipulowała treściami umieszczonymi m.in. na YouTube, w celu pogłębienia sprzeczności wśród sojuszników Ukrainy. Tysiące kont w mediach społecznościowych kierowały odbiorców na fałszywe informacje uwiarygadniając je. Głównym celem było zaszczepienie w obywatelach krajów Zachodu strachu.

Wojna kognitywna to nie tylko fałsz i dezinformacja. Ujawniony w odpowiednim momencie skandal, czy wyrwane z kontekstu słowa polityka, potrafią wzmocnić pożądany przez agresora przekaz.

Bardzo niebezpieczne jest wplecenie w narrację przekonania o szkodliwości innych źródeł informacji. Tezy: „inne media kłamią” czy „tylko my ośmielamy się mówić prawdę” zamykają ofiarę na dyskusję. Osoba, która przyjmie daną narrację odrzuca dowody na jej fałszywość jako nieprawdziwe.

Jak bronić się w tej wojnie? Konieczne jest wytworzenie społecznej odporności. Bez świadomości, że taki konflikt istnieje (a wręcz trwa) społeczeństwo jest na niego bardzo podatne. Diagnoza kto prowadzi działania, co umożliwia skuteczniejszą obronę, przeciwdziałanie i ujawnienie fałszu. O ile to oczywiście jest to fałsz, a nie wykorzystanie zatuszowanego skandalu polityka w okresie dogodnym dla wroga.

Źródło: biznesalert.pl

Więcej postów