O zapotrzebowaniu na moc oraz energię elektryczną w stolicy Polski, o zjawiskach, które o tym decydują i możliwości ich wystąpienia w innych dużych polskich miastach rozmawiamy z Robertem Stelmaszczykiem, prezesem zarządu Stoen Operator.
- – Spodziewamy się, m.in. na podstawie już podpisanych umów przyłączeniowych z odbiorcami, że do 2030 roku zapotrzebowanie na moc szczytową w Warszawie podwoi się, czyli wzrośnie do około 2800 MW – mówi Robert Stelmaszczyk, prezes zarządu Stoen Operator.
- Robert Stelmaszczyk wyjaśnia, co decyduje o tak szybkim wzroście zapotrzebowania na moc w Warszawie i ocenia, czy to się może powtórzyć w innych dużych polskich miastach.
- – Dobrze by było powoli wprowadzać w Polsce taryfy dystrybucyjne lepiej odpowiadające kosztom korzystania z sieci. To oznacza, że w strukturze całości opłat za dystrybucję powinny spaść stawki za dostarczaną energię, a wzrosnąć stawki za wykorzystywaną moc – mówi Robert Stelmaszczyk.
- Transformacja energetyczna będzie tematem Energy Days (2 i 3 października 2024 r. w Międzynarodowym Centrum Konferencyjnym w Katowicach). W jednym miejscu i czasie – wszystko, co ważne dla sektora energii i jego transformacji.
Jakiego zapotrzebowania na moc i energię elektryczną wymaga teraz Warszawa, gdzie dystrybucją energii elektrycznej zajmuje się Stoen Operator?
– Obecnie zapotrzebowanie na moc szczytową generowane przez odbiorców Stoen Operator w Warszawie to około 1400 MW, przy rocznym zużyciu energii elektrycznej na poziomie 7,3 TWh.
Zapotrzebowanie stolicy na moc będzie nadal rosło – i to dynamicznie. Spodziewamy się, m.in. na podstawie już podpisanych umów przyłączeniowych z odbiorcami, że do 2030 roku owo zapotrzebowanie w Warszawie podwoi się – wzrośnie do około 2800 MW.
Oceniamy, że ta tendencja będzie się utrzymywać po 2030 roku. Nie chcę podawać dokładnych liczb, bo rozwój sytuacji zależy od wielu czynników, ale to może być przyrost zapotrzebowania na moc nawet o kolejne tysiące megawatów.
Robert Stelmaszczyk: mam wrażenie, że Warszawa już dołączyła do grona wielkich europejskich miast z data center
Jakie są powody tak dynamicznego wzrostu zapotrzebowania na moc elektryczną w Warszawie? Dzieje się coś nadzwyczajnego?
– Obserwujemy kilka megatrendów, które prowokują szybki wzrost zapotrzebowania na moc w Warszawie.
Są nimi rozwój data center, elektromobilności i generalny wzrost udziału energii elektrycznej w całkowitym zużyciu energii wynikający z elektryfikacji gospodarki, co przenosi się na funkcjonowanie m.in. miejskich firm. To zjawiska typowe dla innych dużych miast na świecie.
I w innych dużych polskich miastach jest podobnie z zapotrzebowaniem na moc jak w Warszawie?
– Warszawa ma więcej wniosków przyłączeniowych od data center niż inne duże miasta w Polsce, co wynika z wymagań wielkich światowych operatorów obiektów tego typu.
Po pierwsze: chcą być blisko największych przyłączy internetowych, a takie są w stolicy, a po drugie – jeżeli dzielą się danymi lub jeżeli istotna jest dla nich kwestia bezpieczeństwa danych, to chcą być blisko siebie.
Od innych miast w Polsce Warszawę odróżnia też elektromobilność – zarówno prywatna, jak i publiczna. W stolicy od 1 lipca tego roku mamy pierwszą w Polsce strefę czystego transportu. Duże zapotrzebowanie zgłasza elektromobilność publiczna – autobusy elektryczne, tramwaje i metro.
Ambitne plany elektryfikacyjne mają też Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (MPWiK) oraz Zakład Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych (ZUSOK).
W jakiej skali data center zwiększają zapotrzebowanie na moc w Warszawie?
– W tym segmencie obecnie mamy przyłączonych do naszej sieci odbiorców o mocy 135 MW. Zawarliśmy umowy przyłączeniowe na kolejne 309 MW, warunki przyłączeniowe wydaliśmy na 293 MW, a ponadto rozpatrujemy wnioski o wydanie warunków przyłączenia na około 700 MW. Wspomnę, że poza tym o odmowie na przyłączenie data center o mocy 800 MW.
Mam wrażenie, że Warszawa już dołączyła do grona wielkich europejskich miast z data center, czyli do idącej zza naszej zachodniej granicy tzw. fali FLAPB, czyli do Frankfurtu, Londynu, Amsterdamu, Paryża i Berlina, gdzie po kolei rozwijały się takie obiekty.
Odmowy przyłączenia data center są spowodowane brakiem możliwości dosłania mocy w konkretne miejsca
Elektromobilność w Warszawie też tak galopuje jak data center?
– Jeżeli chodzi o elektromobilność, to spodziewamy się, że głównym źródłem wzrostu zapotrzebowania na moc, co nie jest oczywiste, będą miejskie autobusy elektryczne. Tu wzrost zapotrzebowania na moc do 2030 roku szacujemy na około 180 MW. Spodziewamy się, że w tym samym okresie urośnie zapotrzebowanie na moc ze strony metra o 36 MW i ze strony transportu tramwajowego – o około 20 MW.
Przewidujemy, że w tym samym okresie rozwój elektromobilności prywatnej spowoduje wzrost zapotrzebowania na moc w Warszawie o około 70 MW, ale to prognoza obarczona dużą niepewnością… Bardzo trudno przewidzieć, jak szybko polskie rodziny będą się przesiadały do samochodów elektrycznych.
W przypadku tramwajów, metra czy elektromobilności publicznej lub prywatnej też zdarzają odmowy przyłączenia do sieci Stoenu?
– W tych segmentach nie wydajemy odmów przyłączenia. Staramy się planować zapotrzebowanie na moc wspólnie z miejskimi przedsiębiorstwami i to pomaga.
Ograniczenia dostępności mocy przyłączeniowych dla data center to efekt braku możliwości dostarczenia mocy w konkretnie miejsca czy braku możliwości zapewniania tak dużej mocy jak oczekiwana?
– Obecnie nie w każdym miejscu naszej sieci mamy możliwość dostarczenia mocy, co wynika z ograniczeń sieciowych, nie tylko po naszej stronie, ale też po stronie PSE (Polskich Sieci Elektroenergetycznych – przyp. red.). Odmowy przyłączenia data center są spowodowane brakiem możliwości dosłania mocy w konkretne miejsca.
Inaczej mówiąc: przynajmniej na razie nie mamy problemów z brakiem mocy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE), ale widać wąskie gardła sieciowe; żeby je zlikwidować, musimy rozbudować sieć wokół Warszawy.
Odpowiednią moc naszym klientom zapewni rozbudowa połączeń naszej sieci z siecią przesyłową PSE wokół Warszawy
Rozumiem, że to ma się stać, a jeśli tak, to jakie działania są planowane i kiedy dostępność mocy dla data center się poprawi?
– Odpowiednią moc naszym klientom zapewni rozbudowa połączeń naszej sieci z siecią przesyłową PSE wokół Warszawy, w szczególności w stacjach PSE w Ołtarzewie, Miłosnej i Mościskach. Do tego potrzebne są inwestycje – zarówno nasze, jak i PSE.
Plan rozwoju PSE przewiduje odpowiednie inwestycje, a my na początku 2025 roku złożymy do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) nasz nowy plan rozwoju, który, jak zakładamy, zostanie zatwierdzony i umożliwi nam odpowiednie inwestycje „na styku” z siecią PSE.
Skoordynowana realizacja tych obu planów pozwoliłaby, naszym zdaniem, zapewnić odpowiednią moc i przyłączać kolejnych klientów z segmentu data center nawet po 2030 roku.
Ile Stoen Operator musi zainwestować w swoje sieci, by wyeliminować ograniczenia w dostępności do sieci, skończyć z odmowami przyłączania odbiorców?
– Nasze inwestycje rosną. W 2022 roku wyniosły 362 mln zł, w ubiegłym roku sięgnęły 540 mln zł, w tym roku będzie to ponad 600 mln zł. W latach 2025-2026 i później nasze inwestycje przekroczą 700 mln zł rocznie – i mniej więcej tyle nam jest potrzebne, żeby odpowiedzieć na potrzeby odbiorców energii i zlikwidować wąskie gardła w przyłączeniach do naszej sieci.
Powinny się pojawić chociaż symboliczne opłaty za wprowadzanie energii do sieci, bo wytwórcy energii przecież też korzystają z sieci
Powiedział pan wcześniej o różnicach, jakie teraz występują w zapotrzebowaniu na moc w Warszawie i innych dużych miastach w Polsce, ale z czasem te zjawiska, które występują na terenie działania Stoen Operator, powtórzą się w innych miastach czy też nie?
– Wydaje mi się, że – z opóźnieniem – wszystkie trendy, które obserwujemy w Warszawie, powtórzą się w innych dużych miastach w Polsce, co wynika z rzeczy, którą się daje dobrze przewidzieć, czyli demografii.
Jest ona nieubłagana i ukazuje spadek liczby mieszkańców Polski, przy jednoczesnej migracji z małych miast i miasteczek do dużych ośrodków. W efekcie duże miasta będą jeszcze większe i doświadczą podobnych trendów zapotrzebowania na moc i energię, jak Warszawa.
Na koniec proszę o komentarz dotyczący opłat za dystrybucję energii. Nie tak dawno słychać było, że należy zmienić strukturę opłat za dystrybucję, a w końcu ta dyskusja ucichła i wszystko zostało po staremu. Należałoby zmienić strukturę opłat za dystrybucję, czy nie?
– Moim zdaniem dobrze by było powoli wprowadzać w Polsce taryfy dystrybucyjne lepiej odpowiadające kosztom korzystania z sieci.
To oznacza, że w strukturze całości opłat za dystrybucję powinny spaść stawki za dostarczaną energię, a wzrosnąć stawki za wykorzystywaną moc.
Powinny się pojawić także, choćby symboliczne, opłaty za wprowadzanie energii do sieci, bo wytwórcy energii przecież też korzystają z sieci.
Tak zmodyfikowana struktura stawek lepiej odpowiadałaby kosztom budowy i rozbudowy sieci dystrybucyjnych, które bardziej zależą od mocy potrzebnej odbiorcom niż od puli pobieranej przez nich energii.
W związku z tym klient, który stwarza mniejsze koszty dla sieci, powinien być premiowany niższymi opłatami za dystrybucję wobec kogoś, kto przy tym samym zużyciu energii zamówił przyłącze o wyższej mocy.
Chciałbym przy okazji zwrócić uwagę, że obserwujemy proporcjonalnie większy wzrost zapotrzebowania na moc niż zapotrzebowania na energię elektryczną, co generalnie wynika z poprawy efektywności zużycia energii i autoprodukcji. To przeciwstawne trendy… Przewidujemy, że w roku 2024 dostarczymy odbiorcom tyle samo energii elektrycznej jak w 2023 roku – przy rosnącej mocy.
Źródło: wnp.pl