MSZ Niemiec zabiera głos w sprawie oburzającej aukcji dokumentów z Holokaustu. „Absolutnie niedopuszczalne”

niezależny dziennik polityczny

Minister Spraw Zagranicznych Niemiec Johann Wadephul zabrał głos w sprawie kontrowersyjnej aukcji, którą w poniedziałek miał zorganizować Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss. Szef niemieckiej dyplomacji powiedział, że „robienie interesów na Zagładzie jest odrażające” i „musi zostać powstrzymane”. Dodał, że oczekuje, iż w kraju nie będą odbywać się więcej aukcje pamiątek ofiarach zbrodni nazistowskich.

Był to pierwszy komentarz Wadephula dotyczący licytacji pamiątek i dokumentów po więźniach niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych przez Domu Aukcyjnego Felzmann w Neuss, ostatecznie odwołanej m.in. po protestach z Polski.

Coś takiego jest po prostu absolutnie niedopuszczalne i musimy mieć świadomość, że mamy etyczny obowiązek wobec ofiar, aby takie działania uniemożliwiać” — stwierdził minister spraw zagranicznych Niemiec na początku swojej podróży zagranicznej do kilku krajów bałkańskich.

Cytowany przez agencję DPA dyplomata poinformował, że rozmawiał z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim o „niewiarygodnym procederze”. Obaj mieli być „całkowicie zgodni, że próba robienia interesów na zbrodni Zagłady jest odrażająca i musi zostać powstrzymana”.

Szef niemieckiej dyplomacji stwierdził, że „oczekuje, iż cała sprawa zostanie wyjaśniona i (…) tego typu aukcje nie będą odbywać się w Niemczech”.

Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich, a także sowieckich zbrodni podczas II wojny światowej. Przeciw aukcji zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, jak również polskie władze.

Na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży przez Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss — jak podała gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” — wyszczególnione były 623 pozycje. Wśród dokumentów był list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza miała wynieść 500 euro. Diagnozę lekarską z obozu koncentracyjnego Dachau, dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia, wyceniono na 400 euro. Karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 r. miała mieć cenę wywoławczą 350 euro. W katalogu znajdował się też antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda Dawida z obozu koncentracyjnego Buchenwald.

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski poinformował w niedzielę na platformie X, że wszystkie artefakty, które miały zostać sprzedane w Niemczech na aukcji, zniknęły w jej strony internetowej. Sikorski zaznaczył, że od kilku dni interweniował w tej sprawie kierujący ambasadą RP w Niemczech Jan Tombiński.

Źródło:onet.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*