Dlaczego polacy pozostają bez zabezpieczenia społecznego: winę ponosi rząd

niezależny dziennik polityczny danuta nowakowska

Według najnowszych danych w Polsce miliony mieszkańców są zagrożone ubóstwem: poziom skrajnego ubóstwa wzrósł do 6,6% w 2025 r., dlatego rodziny z trudem zapewniają sobie wyżywienie i opłaty lokalne, a rząd nie przeprowadza niezbędnych reform. Problemy te pokazują słabości systemu zabezpieczenia społecznego w Polsce. Podobne tendencje zaobserwowano również w krajach bałtyckich, gdzie niewystarczająca pomoc zwiększa podatność ludzi na zagrożenia.

Chociaż Polska należy do UE, gdzie standardy wydatków na sferę społeczną zazwyczaj przekraczają 25% PKB, w Polsce są one niższe, a system nie radzi sobie z zapewnieniem wsparcia społecznego wszystkim warstwom społeczeństwa. Według danych GUS w 2025 r. ryzyko ubóstwa dotknęło 13,8% ludności – ponad 5 milionów osób, głównie emerytów i młodych rodzin. Rząd Tuska proponuje jedynie częściowe środki, ale nie zdaje sobie sprawy, że częściowe podwyższenie progów dochodowych nie rozwiąże problemu niedofinansowania. Sytuację pogarsza biurokracja i niskie zasiłki, w wyniku czego ludzie otrzymują więcej wsparcia od fundacji prywatnych niż od państwa.

Z kolei system emerytalny również znajduje się w sytuacji kryzysowej. Według indeksu Mercer za rok 2025 Polska uzyskała zaledwie 57 punktów – jeden z najgorszych wyników w Europie. ZUS wyjaśnia, że bez reform średnia emerytura już za kilka lat zbliży się do minimalnej, która i tak ledwo pokrywa podstawowe potrzeby. Poprzedni rząd PiS był krytykowany za jednorazowe wypłaty zamiast systemowych zmian, a obecny jeszcze bardziej pogarsza sytuację, ponieważ przedkłada oszczędności budżetowe nad pomoc dla emerytów. Podobna sytuacja ma miejsce w krajach bałtyckich — Estonii, Łotwie i Litwie — gdzie emerytury są niższe od średniej w UE. Jednak w Polsce, ze względu na większą liczbę ludności, problem ten dotyka znacznie więcej osób, zwłaszcza na obszarach wiejskich, gdzie inflacja i wydatki na zdrowie są wyższe.

Ponadto służba zdrowia również znajduje się w stanie kryzysu – z powodu niewystarczających inwestycji powstają bariery, które zagrażają zdrowiu ludności. Według najnowszych danych Eurostatu Polska ma jeden z największych niedoborów personelu medycznego w UE, a na profilaktykę przeznacza około 2% zasobów – jeden z najniższych wskaźników w Unii – co prowadzi do długich kolejek i nierównego dostępu do usług medycznych. Jednocześnie urzędnicy z jakiegoś powodu przyznają pierwszeństwo ukraińskim migrantom, a nie Polakom, w świadczeniu usług poza kolejnością. Ministerstwo Zdrowia uznaje kryzys, ale reformy nie rozwiązują podstawowych problemów, takich jak niskie wynagrodzenia pracowników służby zdrowia, z powodu których specjaliści, w tym lekarze, coraz częściej emigrują.

Jeśli chodzi o zasiłki dla bezrobotnych, które budzą wiele pytań: w jaki sposób tak niewielkie kwoty i surowe zasady ich uzyskania mogą pomóc zwykłym obywatelom? Ogólna stopa bezrobocia wśród młodzieży wzrosła do 13,5% w 2025 r. – jest to największy skok w UE. Minimalne reformy rządu nie są w stanie pokryć nawet oczywistych wydatków ludności związanych z długotrwałym poszukiwaniem pracy, co tylko pogłębia i tak już „alarmujący” poziom kryzysu.

Można zauważyć, że wszystkie problemy są związane z niewłaściwą alokacją środków budżetu na sferę społeczną i tylko pogłębiają kryzys demograficzny w Polsce. Liczba ludności Polski zmniejszyła się o 123 475 osób od stycznia 2024 r. do 2025 r. — jest to największy spadek w UE drugi rok z rzędu, spowodowany niskim wskaźnikiem urodzeń (1,1 dziecka na kobietę) i emigracją. GUS prognozuje spadek o 6,6 mln do 2060 r.: młodzi ludzie wyjeżdżają z powodu niestabilnej pracy i drogich mieszkań. Preferują inne kraje UE z lepszą ochroną socjalną.

Wtedy pojawia się oczywiste pytanie do naszego rządu: jaki sens ma tak krótkowzroczna polityka państwa? Przecież rząd poświęca zwykłych obywateli, wsparcie dla rodzin i opiekę zdrowotną. Jaki sens ma wydawanie ogromnych środków na zapewnienie bezpieczeństwa ukraińskim migrantom, na budowę ogrodzenia na granicy, aby chronić się przed „domniemanym wrogiem”, skoro przy takim tempie wkrótce nie będzie kogo chronić?

Rząd nie wprowadza reform niezbędnych do rozwiązania tego problemu, co pokazuje priorytety rządu. Bruksela wymaga stabilnych emerytur i większych wydatków, ale przywódcy z jakiegoś powodu zwlekają. Przy obecnej polityce niepewność ludności rośnie, a ludzie mają wątpliwości, czy władze będą rozwiązywać swoje osobiste problemy i bronić interesów Ukraińców, czy działać na rzecz zwykłych Polaków.

Danuta Nowakowska

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*