
Czterej wiceministrowie obrony z czterech różnych partii inaczej patrzą na współpracę z nowym prezydentem Karolem Nawrockim i jego ludźmi. Paweł Bejda z PSL, partii szefa resortu Władysława Kosiniaka-Kamysza, deklaruje, że kierownictwo MON wyciąga rękę do nowego zwierzchnika sił zbrojnych. Z kolei Cezary Tomczyk z KO uważa, że szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego u Nawrockiego, historyk Sławomir Cenckiewicz raczej powinien iść do więzienia, niż obejmować urząd.
6 sierpnia Karol Nawrocki obejmuje urząd prezydenta RP i tym samym staje się zwierzchnikiem sił zbrojnych. O ile konstytucyjne uprawnienia prezydenta są dość ograniczone, o tyle wyjątkiem jest obronność, gdzie głowa państwa ma do powiedzenia relatywnie dużo. Zatem Ministerstwo Obrony Narodowej jest tym, z którym Kancelaria Prezydenta, a szczególnie będące jej częścią Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, ma najintensywniejsze relacje.
Mimo trwającej ponad półtora roku koabitacji i prezydent Andrzej Duda, i wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) unikali otwartych konfliktów. Obaj wypowiadają się o sobie nawzajem z szacunkiem. Podkreślają, że kiedyś w tym samym czasie, w wyborach samorządowych w 2010 r. zostali radnymi miejskimi w Krakowie i już wtedy mieli okazję ze sobą współpracować.
Z pochodzącym z Gdańska Karolem Nawrockim Kosiniak-Kamysz nie ma takich relacji. Wiadomo jednak, że obaj politycy spotykali się już po wyborach prezydenckich. Już w pierwszych wywiadach po wyborze Nawrocki deklarował, że chce rozmawiać z Kosiniakiem-Kamyszem o spadającej dynamice przyjmowania nowych żołnierzy do Wojska Polskiego.
Nowy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Na początku lipca Karol Nawrocki zapowiedział, że szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego będzie u niego Sławomir Cenckiewicz, doktor habilitowany, który specjalizuje się w historii tajnych służb PRL. W czasie ostatnich rządów Prawa i Sprawiedliwości był dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego, komórki podległej MON.
W maju Cenckiewicz usłyszał w prokuraturze zarzuty za pomocnictwo w ujawnieniu ściśle tajnych planów wojskowych na wypadek obrony kraju. Plany ujawnił w lipcu 2023 r., w kampanii wyborczej do parlamentu ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak. Zarzucał przeciwnikom politycznym, że w razie wojny chcieli oddać Rosji wschodnią Polskę do linii Wisły. Wojskowi zwracali jednak uwagę, że był to wariant na najczarniejszy scenariusz – samodzielną obronę Polski, gdy NATO nie zdąży nam pomóc. Błaszczak broni się, że odtajnił archiwalny plan. Emerytowani generałowie mówią jednak, że od czasu powstania tego planu ani Wojsko Polskie nie przeszło jakiejś zasadniczej rewolucji, ani tym bardziej nie zmieniły się granice kraju. Zatem nawet stary plan wiele powie przeciwnikowi o tym, jak Polska zamierza się bronić.
Przedmiotem sporu jest również to, czy Sławomir Cenckiewicz ma dostęp do informacji niejawnych. On sam podkreśla, że posiada poświadczenie bezpieczeństwa do wszystkich klauzul, w tym do tajemnic międzynarodowych. Z kolei Służba Kontrwywiadu Wojskowego odpowiada, że decyzje sądu, na które powołuje się przyszły szef BBN, są nieprawomocne, zatem Cenckiewicz nie może posługiwać się poświadczeniami uprawniającymi do dostępu do informacji niejawnych.
We wtorek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował, że odwołała się od wyroków sądu administracyjnego dotyczących dostępu Cenckiewicza do informacji niejawnych. Zatem – napisał Dobrzyński – nowy szef BBN „nie posiada dostępu do informacji niejawnych”.
Przeciwnego zdania jest pełnomocnik Cenckiewicza Bartosz Lewandowski. „Decyzja o cofnięciu poświadczenia bezpieczeństwa nie wywołuje skutków prawnych aż do prawomocnego zakończenia postępowania” – napisał w mediach społecznościowych. Sam przyszły szef BBN zareagował krótko: „Przyjmuję warunki wojny!” – napisał.
Jak w tej sytuacji resort obrony wyobraża sobie współpracę z nowym zwierzchnikiem sił zbrojnych? Zapytaliśmy o to wszystkich czterech wiceministrów obrony – Cezarego Tomczyka z Koalicji Obywatelskiej, Pawła Bejdę z Polskiego Stronnictwa Ludowego, Pawła Zalewskiego z Polski 2050 i Stanisława Wziątka z Lewicy.
Cezary Tomczyk: prowadzenie resortu jest w rękach ministra
Cezary Tomczyk z KO zadeklarował, że współpraca będzie odbywała się na zasadach określonych w konstytucji.
– Kohabitacja jest formułą, która jest znana nie tylko w polskim systemie prawnym, ale i na świecie. Trzeba sobie umieć się z nią radzić. Konstrukcja konstytucji została sformułowana w taki sposób, że de facto cała polityka kadrowa i cała polityka prowadzenia resortu obrony narodowej jest w rękach ministra obrony narodowej. Prezydent ma bardzo konkretne kompetencje, które są określone w prerogatywach, czyli wyłącznych kompetencjach prezydenta, które nie wymagają kontrasygnaty (dodatkowego podpisu premiera – przyp. red.) i dotyczą głównie nominacji generalskich oraz nominacji na pierwszy stopień oficerskie oraz szeregu uprawnień, które wiążą się z procesem planowania – zwrócił uwagę Tomczyk w rozmowie z WNP.
Krytycznie wypowiedział się o przyszłym szefie BBN. – Mam jednoznacznie negatywny stosunek do osoby pana Cenckiewicza – powiedział.
Ci ludzie uczestniczyli w procederze, który miał na celu od samego początku, ze z góry przyjętym zamiarem ujawnienie tajemnic państwowych na rzecz funkcjonującej kampanii wyborczej – podkreślił wiceminister z KO.
Na uwagę, że taka ocena nie wróży dobrej współpracy, Tomczyk odpowiedział, że nic nie wskazuje na to, żeby przyszły szef BBN miał dostęp do informacji ściśle tajnych.
– Bardzo źle świadczy to o takim współpracowniku z punktu widzenia roli prezydenta jako zwierzchnika sił zbrojnych, kiedy szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego jest człowiek, który ujawnił tajemnice wojskowe, zresztą – te informacje były ujawnione przez prokuraturę – wbrew jasnej opinii jednego z zarządów Sztabu Generalnego – zaznaczył Tomczyk.
– To są rzeczy, których się nie robi i za takie rzeczy moim zdaniem powinno się iść do więzienia, a nie obejmować urząd – podsumował Tomczyk.
Paweł Bejda: po naszej stronie jest wyciągnięta ręka
W innym tonie o współpracy z nowym prezydentem i jego ludźmi wypowiada się Paweł Bejda, wiceminister odpowiedzialny za modernizację techniczną wojska i poseł PSL, partii, której prezesem jest szef resortu Władysław Kosiniak-Kamysz.
W rozmowie z WNP Bejda podkreślił, że nie wyobraża sobie, by między prezydentem a MON nie było współpracy.
– Oczywiście wszystko będzie zależało też od dobrej woli obu stron – ocenił.
Bejda zaznaczył, że jego osobista współpraca z kolejnymi szefami BBN u prezydenta Dudy – Jackiem Siewierą i Dariuszem Łukowskim – przebiegała w sposób rzetelny i merytoryczny. Zwrócił też uwagę, że przedstawiciele PSL – zarówno w czasach opozycji, jak i teraz, gdy są u władzy – nigdy nie unikali udziału w zwoływanych przez prezydenta posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Ani ja nie wiem, ani chyba nikt nie wie, jakie będą oczekiwania i pana prezydenta, i BBN-u. Z naszej strony jest wyciągnięta ręka. Czy ta ręka będzie odtrącona? Czy ta ręka będzie podana z drugiej strony? Czy to będzie szczery uścisk? Czy tylko uścisk do kamer? To po prostu życie pokaże – powiedział Bejda.
Zwrócił też uwagę, że za zarządów Prawa i Sprawiedliwości źle układała się współpraca między prezydentem Dudą a ministrem Antonim Macierewiczem.
– My przez półtora roku dogadywaliśmy się z prezydentem Dudą – zaznaczył i dodał, że PSL jest partią, która stara się nie wszczynać wojen.
Stanisław Wziątek: to pole minowe
Stanisław Wziątek, który w MON reprezentuje Lewicę i zajmuje się m.in. sprawami społecznymi dotyczącymi wojska, uważa, że współpraca z nowym prezydentem „to szczególnie trudne pole minowe”.
– Będziemy robić wszystko, żeby rozminowywać, dezaktywować wszystkie zagrożenia i zrobimy wszystko, aby znajdować porozumienie, bo prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i ma swoje uprawnienia – zadeklarował Wziątek w rozmowie z WNP.
Na uwagę, że w przeszłości często dochodziło do konfliktów między prezydentami a ministrami obrony, polityk Lewicy odpowiedział, że jest to kwestia umiejętności szukania kompromisów, zaś obronność powinna być wyjęta ze sporu partyjnego.
Wierzę, że pan prezydent, niezależnie od tego jak oceniam ten wybór, również będzie miał w sobie poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo i że uda nam znaleźć takie obszary, które będą dawały gwarancję bezpieczeństwa dla wszystkich – powiedział Wziątek.
Pytany o nowego szefa BBN Sławomira Cenckiewicza, Wziątek odpowiedział, że „to jest pole minowe, w którym musimy odpowiednio zafunkcjonować tak, aby żadna mina nie wybuchła”.
– Nie poruszajmy tematów trudnych dotychczasowych relacji, bo one nie były najlepsze. Przyszły szef BBN-u powiedział, że dla niego to jest nowa karta i nowe otwarcie. Przyjmujemy to za dobrą monetę, wierząc, że będziemy się koncentrować na tym, co nas łączy, a nie tym, co dzieli – deklarował polityk Lewicy.
Najkrócej o współpracy z nowym prezydentem wypowiedział się czwarty z wiceministrów obrony, Paweł Zalewski z Polski 2050, który w resorcie odpowiada za relacje z zagranicą.
– Jestem w pełni otwarty na współpracę z BBN prezydenta Nawrockiego, podobnie jak obecnie współpracuję blisko z BBN prezydenta Dudy. To naturalne z punktu widzenia kompetencji prezydenta i MON oraz wspólnego zabiegania o interesy RP za granicą – napisał w wiadomości tekstowej do dziennikarza WNP.
Uroczystości związane z zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego na prezydenta w środę, 6 sierpnia, są zaplanowane na cały dzień. Rozpoczynają się od złożenia przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym o godzinie 10. Ostatnim punktem jest zaś symboliczne przejęcie zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi. Nastąpi to o godz. 16.30 przed Grobem Nieznanego Żołnierza na Placu Piłsudskiego w Warszawie.
Źródło: wnp.pl
Dodaj komentarz