
Sezon grzybowy ruszył pełną parą – i to wcześniej niż zwykle! Naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu nie mają wątpliwości: tegoroczny początek grzybobrania jest wyjątkowy zarówno pod względem tempa, jak i obfitości. W polskich lasach masowo pojawiły się już podgrzybki i borowiki, a grzybiarze z Mazur, Lubuskiego czy Podlasia mogą mówić o prawdziwym urodzaju.
Tegoroczny sezon grzybowy zaskoczył nawet doświadczonych naukowców. W lasach pojawiły się już gatunki, które zwykle kojarzymy z wrześniem – a mamy dopiero początek sierpnia. Według mykologów z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, tak wczesny i obfity wysyp grzybów to prawdziwa rzadkość.
To jeden z najwcześniejszych i najbardziej obfitych startów sezonu, jaki pamiętam. Prawdopodobnie sprzyja temu fakt, że ubiegłoroczny sezon był słabszy, a grzybnia miała czas się zregenerować – mówi prof. Artur Gryszkin z Katedry Technologii Żywności i Przechowalnictwa UPWr, cytowany w komunikacie uczelni.
Najlepsze wieści płyną z Mazur, Lubuskiego i Podlasia – tam grzybiarze już teraz mogą liczyć na pełne kosze. W Sudetach natomiast sezon dopiero się rozkręca i grzyby pojawiają się na razie lokalnie.
Oprócz tradycyjnych podgrzybków i borowików, w polskich lasach coraz częściej spotkać można również grzyby nadrewnowe. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się takie gatunki jak żółciak siarkowy – wyróżniający się cytrynowym kolorem i miękką strukturą.
Klasyczne polskie lasy sosnowe, bukowe czy mieszane są idealnym środowiskiem dla grzybów mykoryzowych, takich jak borowiki, koźlaki czy maślaki. Bogata ściółka i odpowiednia wilgotność to klucz do sukcesu podczas grzybobrania.
Eksperci przestrzegają: nie każdy las to dobre miejsce na grzybobranie. Mykolodzy z UPWr odradzają zbieranie grzybów w parkach miejskich czy przydrożnych zadrzewieniach, gdzie mogą gromadzić się metale ciężkie i inne zanieczyszczenia. Najbezpieczniej jest szukać grzybów głęboko w lesie, z dala od dróg, zabudowań i miejsc wyprowadzania psów.
Specjaliści przypominają, że podczas grzybobrania najważniejszy jest rozsądek. Zbieramy tylko te grzyby, które znamy na sto procent – apeluje prof. Gryszkin.
Obecnie, jak zauważa ekspert, pomyłki podczas zbiorów zdarzają się rzadziej, jednak warto ograniczyć się do grzybów rurkowych, czyli tych z siateczką pod kapeluszem.
Dużo większe niebezpieczeństwo kryje się wśród grzybów blaszkowych. Pomyłka, nawet przez doświadczonego grzybiarza, może mieć tragiczne konsekwencje – szczególnie w przypadku zasłonaka rudego czy hełmówki jadowitej. Te gatunki zawierają silne toksyny, które uszkadzają nerki i wątrobę, a objawy zatrucia mogą pojawić się dopiero po kilku dniach. Szczególnie groźny jest muchomor sromotnikowy, którego łatwo pomylić z kanią czubajką.
Eksperci z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu zalecają delikatne wykręcanie grzybów z podłoża. Pozwala to obejrzeć cały trzon i uniknąć ewentualnych pomyłek. Otwór po grzybie warto przysypać ściółką, by chronić grzybnię przed wysychaniem i zadbać o przyszłe plony.
Dodaj komentarz