„Marsjański krajobraz”. Ukraiński front coraz bardziej się ugina. „Bez perspektyw na poprawę”

Rosyjskie ministerstwo obrony regularnie podaje informacje o postępach na froncie. Rzeczywiście sytuacja na polu bitwy w Ukrainie jest alarmująca — podkreślają eksperci. — Zagrożenie dla Pokrowska jest tak poważne, że można przewidywać jego zajęcie przez Rosjan w ciągu najbliższych dwóch miesięcy — alarmuje analityk wojskowy i były pracownik SBU Iwan Stupak. Ukraińcy mają kłopoty nie tylko w obwodzie donieckim. W niektórych miejscach sytuacja jest tak trudna, że na kilometr pozycji przypada zaledwie kilku ukraińskich żołnierzy, a wróg przedostaje się w głąb i przeprowadza błyskawiczne ataki.

— W sumie w lipcu Rosjanie zajęli ok. 600 km kw. terytorium Ukrainy — mówi Nowej Gaziecie obserwator wojskowy David Sharp. — Moim zdaniem najtrudniejsza, można nawet powiedzieć krytyczna sytuacja dla strony ukraińskiej kształtuje się obecnie w rejonie Pokrowska. Pokrowsk i sąsiedni Myrnohrad są otoczone przez rosyjskie wojska z kilku stron. Niewielkie, ale ciągłe posunięcia nacierających oddziałów doprowadziły ostatecznie do bardzo niebezpiecznych konsekwencji. W ciągu roku ataków armia Rosji praktycznie zbliżyła się do aglomeracji. Grupy dywersyjno-wywiadowcze przedostają się na przedmieścia i prowadzą walki w dzielnicach mieszkalnych. Na północny zachód od miasta rosyjskie wojska wbijają się w kierunku miasta Dobropole. Istnieje zagrożenie szybkiego otoczenia Pokrowska i odcięcia trasy Dobropole-Pokrowsk, niezwykle ważnej dla logistyki obronnej. Problemy te wynikają z braku ciągłej obrony na tym odcinku.

Siły Ukrainy próbują kontrolować linię walk za pomocą rozproszonych punktów oparcia i bezzałogowych statków powietrznych. To zdecydowanie za mało, aby powstrzymać atakujące siły wroga.

— Głośne doniesienia o znacznych sukcesach są najczęściej tylko oświadczeniami rosyjskiej propagandy — twierdzi ekspert wojskowy i pułkownik sił Ukrainy w stanie spoczynku Roman Switan. — Jednak presja na niektórych kierunkach rzeczywiście dodatkowo wzrosła.

Strona ukraińska miała zbyt małą gęstość wojsk na linii obrony Donbasu. Luki, w których praktycznie nie było ukraińskich żołnierzy, sięgały kilku kilometrów. Siły Ukrainy musiały przerzucić dodatkowe rezerwy na niektóre odcinki. Przede wszystkim chodzi o rejon Pokrowska. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Rosjanie zdołali ominąć od północy miasto-satelitę Pokrowska, Myrnohrad, w pobliżu miejscowości Rodynśke, przecinając trasę do Pokrowska.

Sytuacja się pogarsza

Roman Switan zauważa, że Rosjanie od dwóch lat kręcą się pod Pokrowskiem, nie mając siły, aby zająć ten punkt. Niewielkie grupy dywersyjno-wywiadowcze, przedostające się do miasta, nie stanowią poważnego zagrożenia. Jednak drony FPV, za pomocą których Rosjanie kontrolują logistykę, stanowią poważny problem.

Analityk wojskowy, były pracownik SBU Iwan Stupak, jako najbardziej niebezpieczne kierunki dla sił Kijowa wymienia dziś Pokrowsk i Konstantynówkę. Korytarz, przez który zaopatrywany jest Pokrowsk, ma ok. 15 km i stale się zmniejsza.

W pobliżu Konstantynówki gardziel sięga 25 km. Jeśli Rosjanie zdołają zawęzić obszar zaopatrzenia pod Pokrowskiem do 10 km, obrona miasta stanie się niezwykle niebezpieczna, ponieważ trasy znajdą się pod pełną kontrolą operacyjną Rosjan.

— Trzeba powiedzieć, że Pokrowsk wytrzymał znacznie dłużej, niż prognozowali specjaliści — kontynuuje Stupak. — Według wielu oświadczeń miasto miało upaść jeszcze w zeszłym roku. Od pewnego czasu wkraczają tam jednostki, które organizują zasadzki na żołnierzy sił Ukrainy. Z reguły są one szybko likwidowane. Jednak sytuacja się pogarsza. Zagrożenie dla miasta jest tak poważne, że można przewidywać jego zajęcie przez Rosjan w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Jak dotąd Pokrowsk spełnia swoją funkcję — przyciąga ogromne zasoby wroga i maksymalnie wyczerpuje siły natarcia.

Brama do Konstantynówki

Według Davida Sharpa w rejonie Czasiw Jaru obrona sił Ukrainy nadal może stawiać opór atakującym oddziałom armii rosyjskiej. Chociaż eksperci nie mają jeszcze dokładnych informacji o tym, czy miasto zostało całkowicie zajęte, jasne jest, że wojska Kremla nie były w stanie wykorzystać całego swojego potencjału ofensywnego. Pomimo filmów przedstawiających rosyjskie flagi w różnych częściach miasta David Sharp przypuszcza, że siły Kijowa nadal utrzymują niektóre pozycje w granicach miasta.

Roman Switan jest przekonany, że gdyby armia rosyjska całkowicie opanowała Czasiw Jar, natychmiast ruszyłaby do ataku na Konstantynówkę. Jednak na razie tak się nie dzieje. Rozmówca Nowej Gaziety przypomina, że Rosjanie często oficjalnie ogłaszają zajęcie tej czy innej miejscowości. Na przykład Biłohoriwkę „zdobyli” prawie pięć razy. W rezultacie nawet dowódca tego odcinka został zwolniony za fałszywe raporty.

— Wiosną 2024 r., kiedy armia Rosji zbliżyła się do Czasiw Jaru, ta położona na wzniesieniu stosunkowo niewielka miejscowość, licząca ok. 12 tys. mieszkańców, stanowiła najważniejszą przeszkodę dla nacierających wojsk — zauważa David Sharp.— Nazywano ją „bramą do Konstantynówki”. Jednak od tego czasu Rosjanie znacznie posunęli się naprzód na innych podejściach do Konstantynówki od strony Torećka i trasy do Pokrowska. Tak więc obecnie Czasiw Jar nie ma już tak dużego znaczenia operacyjnego. Konstantynówka znajduje się już praktycznie w półpierścieniu i walka o samo miasto rozpocznie się w najbliższym czasie. Rosjanie rozpoczęli również poważny atak na miasto Siewiersk, położone dość blisko Kramatorska. Stacjonuje tam 54. brygada sił Ukrainy, która zadała Rosjanom znaczne straty. Niedawno w Siewiersku przeprowadzono masowy atak kolumny rosyjskiego sprzętu pancernego. Został on jednak odparty, a znaczna część sprzętu zniszczona.

— W Czasiw Jarze Ukraina nadal utrzymuje kilka ognisk oporu w obrębie całkowicie zniszczonego miasta — mówi Iwan Stupak. — Tak więc armia rosyjska nie ma jeszcze formalnych podstaw do ogłoszenia całkowitego zajęcia miejscowości. Należy jednak zrozumieć, że w wyniku walk z miasta nie pozostało praktycznie nic. Dzisiaj jest tam marsjański krajobraz.

Kolejne cele Kremla

Według rozmówcy Nowej Gaziety po ostatecznym zdobyciu Czasiw Jaru rosyjskie wojsko najprawdopodobniej ruszy na aglomerację Kramatorska i Słowiańska, obejmującą Konstantynówkę i Drużkiwkę. — Tylko w przypadku zdobycia tych miast można będzie mówić o całkowitej kontroli Rosji nad obwodem donieckim i całym Donbasem — zauważa Stupak.

Ponadto, według Romana Switana, Rosjanie próbują przejąć wodociąg, który zaopatruje Donieck i okoliczne miasta. Aby przejąć nad nim kontrolę, konieczne jest ostateczne opanowanie Czasiw Jaru, Torećka, a w dalszej kolejności Słowiańska. Właśnie w tym celu nasila się presja na Siewiersk i Łyman.

Switan przypuszcza, że Rosjanie mogą nawet spróbować ominąć Konstantynówkę i ruszyć bezpośrednio na Słowiańsk. Konstantynówka to dość duże miasto, jego szturm może potrwać lata.

— W kierunku Konstantynówki Rosjanie zdołali umocnić się w jednej z wsi i próbują posuwać się dalej w tym rejonie — mówi żołnierz sił Ukrainy Siergiej L. — W okolicach wsi Rusin Jar trwają walki, obecnie jest to „szara strefa”, która nie należy do nikogo. W Jabłuniwce i Aleksandro-Kałynowym toczą się manewrowe walki, de facto kontrola sił Ukrainy nad tymi miejscowościami już nie istnieje. Ale armia rosyjska również nie umocniła się jeszcze na tym odcinku. Tam również znajduje się „szara strefa”. Pierwsza linia obrony na południowo-zachodnich podejściach do Konstantynówki została przełamana przez wojska Rosji. Rosjanie posuwają się naprzód. Ogólnie sytuacja na całym froncie jest trudna, bez perspektyw na poprawę w najbliższej przyszłości. Możliwe, że Konstantynówka zostanie otoczona od strony Nowoekonomicznego, gdzie również trwają walki.

— Ważnym punktem jest również Kupiańsk, gdzie Rosjanie dotarli do miasta od strony wcześniej zajętego i stale rozszerzanego przyczółka nad brzegiem rzeki Oskoł w obwodzie charkowskim — opowiada David Sharp. — Armia rosyjska faktycznie zbliża się małymi grupami do zabudowań miejskich. Siły Ukrainy nie mają wystarczającej liczby ludzi, aby zapewnić skuteczną obronę. Na niektórych odcinkach na kilometr pozycji przypada zaledwie kilku ukraińskich żołnierzy. W takiej sytuacji wróg przedostaje się w głąb i przeprowadza błyskawiczne ataki.

Trudne odcinki

Walki nasiliły się także w obwodzie zaporoskim, gdzie Rosjanie atakują miasteczko Stepnohirśk. Iwan Stupak twierdzi, że armia rosyjska aktywnie szturmuje tę miejscowość i okoliczne tereny. Jeśli wojsko Kremla zdoła zdobyć Stepnohirśk, jego artyleria będzie mogła zadawać ciosy stolicy regionu — miastu Zaporoże.

David Sharp również ma informacje o atakach Rosjan w obwodzie zaporoskim, gdzie armia rosyjska zdołała zdobyć kilka niewielkich miejscowości, w tym wieś Kamieńskie. Jednak trudno jest na razie dokładniej określić, jakie siły wykorzystują Rosjanie na tym odcinku. Ekspert zauważa jednak, że nawet niewielkie posunięcie może ostatecznie doprowadzić do przełamania obrony i poważnych strat terytorialnych.

Dodatkowe rozciągnięcie linii oporu znacznie komplikuje sytuację sił Ukrainy i powoduje problemy z logistyką i organizacją nowych pozycji.

Kolejnym niebezpiecznym dla armii Kijowa kierunkiem jest według Davida Sharpa obszar na granicy obwodów dniepropetrowskiego i donieckiego w rejonie Nowopawliwki. Rosjanie kontynuują tam powolny, ale stały postęp, zajmując terytorium i miejscowości. Iwan Stupak potwierdza, że granica obwodów jest niezwykle niebezpiecznym odcinkiem. Armia rosyjska nie zdołała jeszcze zdobyć miejscowości, ale na tym odcinku toczą się krwawe walki, aktywnie wykorzystywane są drony i bomby planujące.

W obwodzie sumskim, według informacji Romana Switana, siły Kijowa wypierają Rosjan z terytorium Ukrainy. Niektóre miejscowości zostały już wyzwolone. Walczące w tym rejonie rosyjskie jednostki ponoszą znaczne straty. Rosjanie, którzy przenieśli główne siły w kierunku Pokrowska, nie mają rezerw, aby wzmocnić swoje oddziały w tym rejonie.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*