Komisja Europejska pozywa Polskę za niewywiązanie się z obowiązków. Czy grozi nam rekordowa kara?

niezależny dziennik polityczny

500 tys. euro dziennie – tyle Polska płaciła za kopalnię Turów. Teraz grozi nam kolejna, być może rekordowa kara. Komisja Europejska ponownie pozywa Polskę przed TSUE. Powód? Brak dostosowania prawa krajowego do unijnych dyrektyw – tym razem dotyczących smogu i jakości wody pitnej.

  • Smog zabija – dosłownie
  • Komisja Europejska: Polacy nie mają dostępu do sprawiedliwości
  • Drugi pozew: czysta woda wciąż poza zasięgiem
  • TSUE nie zna litości – nakładane kary są dotkliwe i bardzo realne.
  • Polityczny chaos utrudnia wdrażanie prawa

Smog zabija – dosłownie

Nie ma już żadnych wątpliwości: zanieczyszczone powietrze to realne zagrożenie dla zdrowia. Smog prowadzi do chorób układu oddechowego i krążenia, zaburzeń neurologicznych, a nawet może wpływać na rozwój dziecka w łonie matki. Skraca też długość życia – to nie przypuszczenia, lecz fakty poparte dziesiątkami badań: klinicznych, epidemiologicznych i laboratoryjnych.

W Polsce problem smogu jest szczególnie dotkliwy. Dym unoszący się w sezonie grzewczym nad miastami i wsiami mówi sam za siebie – tak niestety wygląda nasza codzienność. Według danych opartych na standardach WHO, z powodu długotrwałej ekspozycji na pył PM2.5 umiera w Polsce każdego roku ponad 40 tysięcy osób1. Tych liczb nie da się zignorować.

Komisja Europejska: Polacy nie mają dostępu do sprawiedliwości

W środę, 18 czerwca 2025 r., Komisja Europejska pozwała Polskę do TSUE za niewdrożenie przepisów dotyczących jakości powietrza. Chodzi o to, że obywatele i organizacje ekologiczne mają w Polsce utrudniony dostęp do sądów – nie mogą skutecznie egzekwować prawa do czystego powietrza.

Bruksela zarzuca Polsce m.in. brak realnych możliwości zaskarżenia nieefektywnych – lub w ogóle nieistniejących – decyzji władz odnośnie ochrony powietrza. A to właśnie one powinny określać konkretne działania na wypadek przekroczenia norm jakości powietrza.

Nie jest to nowa sprawa – procedura naruszeniowa ruszyła już w 2020 roku. We wrześniu 2022 r. Polska otrzymała tzw. uzasadnioną opinię, czyli ostatnie ostrzeżenie. Teraz Komisja przeszła do kolejnego etapu – skargi przed Trybunałem w Luksemburgu.

Drugi pozew: czysta woda wciąż poza zasięgiem

Tego samego dnia Komisja Europejska złożyła też drugą skargę – tym razem w sprawie niewdrożenia przepisów unijnej dyrektywy o jakości wody pitnej z 2020 roku.

Nowa dyrektywa wprowadza m.in. ostrzejsze normy jakości, obowiązek monitorowania substancji szkodliwych (jak mikroplastiki czy związki endokrynnie czynne) oraz lepszy dostęp do czystej wody dla wszystkich obywateli. Nakłada też obowiązki na państwa członkowskie w zakresie ograniczania strat wody – które w Polsce sięgają nawet 30% z powodu nieszczelnych sieci.

Polska miała czas na wdrożenie przepisów do stycznia 2023 r. Gdy termin minął, Komisja rozpoczęła procedurę, dając Warszawie szansę na naprawę sytuacji. Ale – jak przyznała Bruksela – cierpliwość się wyczerpała.

TSUE nie zna litości – nakładane kary są dotkliwe i bardzo realne.

W przypadku kopalni Turów Polska zapłaciła 68,5 mln euro – po 500 tys. euro dziennie. Za łamanie zasad praworządności – kolejne 556 mln euro. Trybunał Sprawiedliwości nie ma litości, gdy kraj członkowski nie przestrzega unijnego prawa.

Co istotne, tych pieniędzy nie przelano z budżetu – Bruksela potrąciła je z unijnych funduszy, które miały trafić do Polski m.in. na infrastrukturę, naukę czy ochronę środowiska.

Polityczny chaos utrudnia wdrażanie prawa

Płacimy rekordowe karu w UE. Tych strat można uniknąć – wystarczy terminowo wdrażać przepisy unijne. Z tym jednak wciąż mamy problem. Przewlekłe konflikty w systemie prawnym, brak stabilnej większości parlamentarnej i napięcia między kluczowymi ośrodkami władzy skutecznie utrudniają sprawne stanowienie prawa.

Rządząca koalicja musi negocjować każdą zmianę – a to spowalnia proces legislacyjny. Prezydent z kolei odsyła ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, którego wyroki są często ignorowane przez rząd. O porozumienie trudno – zwłaszcza teraz, gdy prezydent i premier reprezentują dwie zupełnie różne wizje państwa.

Tymczasem wiele unijnych dyrektyw wciąż czeka na wdrożenie. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych jest ETS-2 – system, który ma objąć kolejne sektory gospodarki opłatami za emisję CO₂. Emocji wokół niego nie brakuje, ale czasu na decyzję jest coraz mniej.

Wszystko wskazuje na to że to nie ostatnia sprawa przed TSUE – a co gorsza – nie ostatnia kara, którą ostatecznie zapłacimy wszyscy.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*