Zaczyna się kosztowna zmiana w wojsku. Pierwsze Apache trafią do Polski już w tym tygodniu.

niezależny dziennik polityczny

W tym tygodniu Wojsko Polskie otrzyma pierwsze śmigłowce uderzeniowe Apache. Na razie będą to maszyny wyleasingowane do szkolenia w oczekiwaniu na prawie setkę zakontraktowanych w ubiegłym roku. Zakup tak dużej liczby maszyn budzi kontrowersje, ale dla żołnierzy jest niewątpliwie epokową zmianą.

  • W sierpniu 2024 r. MON zamówiło w USA 96 śmigłowców uderzeniowych AH-64E za około 10 miliardów dolarów.
  • W oczekiwaniu na dostawy, które mają się rozpocząć w roku 2028, resort wyleasingował śmigłowce Apache w starszej wersji AH-64D. Pierwsze egzemplarze w tym tygodniu dotrą do Polski.
  • Wśród wyzwań związanych z przyjęciem tak dużej liczby śmigłowców AH-64 jest wyszkolenie odpowiedniej grupy pilotów.

W piątek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) zapowiedział, że w tym tygodniu w bazie w Inowrocławiu zostaną odebrane pierwsze śmigłowce Apache dla Wojska Polskiego. Chodzi tu o wersję AH-64D wyleasingowaną do szkolenia w czasie, gdy wojsko będzie czekało na dostawy najnowszej wersji AH-64E, zakupionej w ubiegłym roku.

Informacje WNP się potwierdziły. Amerykańskie śmigłowce przylecą do Polski (16 czerwca) o godzinie 9:00.

W US Army, czyli siłach lądowych USA, od 1969 roku kolejne typy śmigłowców nazywa się na cześć plemion ludów rdzennych. Stąd AH-64 do wersji D włącznie jest znany na świecie jako Apache. Jednak w ubiegłej dekadzie wraz z pojawieniem się wersji AH-64E nastąpiła zmiana nazwy na Guardian, czyli z angielskiego strażnik. Jednak w publikacjach na temat śmigłowca, także tych przygotowanych przez polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, można zauważyć, że obie nazwy są stosowane zamiennie.

Prawie 100 śmigłowców za 10 miliardów dolarów

W sierpniu 2024 roku Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę z rządem Stanów Zjednoczonych na 96 śmigłowców uderzeniowych AH-64E. Jak podało MON, kontrakt wyceniono na około 10 miliardów dolarów netto (dziś to około 37 miliardów złotych). Dostawy mają się odbyć w latach 2028-32.

W umowie przewidziano pakiet logistyczny, a w nim m.in. sprzęt do obsługi śmigłowców i wsparcie techniczne, a także pakiet szkoleniowy, który z kolei obejmuje szkolenie specjalistyczne i urządzenia do treningu pilotów i personelu naziemnego. Kontrakt objął także dostawę części zamiennych oraz środków bojowych.

Zanim MON podpisało kontrakt na śmigłowce, w 2023 i 2024 roku zawarło umowy offsetowe z trzema amerykańskimi podmiotami. Tu skupiono się na pozyskaniu technologii i umiejętności w zakresie wsparcia obsługi technicznej oraz utrzymania gotowości bojowej śmigłowców. Chodzi o tak newralgiczne układy maszyn jak radar kierowania ogniem, sam płatowiec oraz silniki – to ostatnie jest o tyle ważne, że takie same jednostki napędowe są zastosowane w kilku innych typach śmigłowców, jakie wojsko pozyskało w ostatnich latach.

Najpierw leasing używanych maszyn

Już na etapie przygotowań do podpisania umowy na AH-64E wojsko informowało, że chce podpisać z USA umowę na wypożyczenie używanych Apache’y w starszej wersji, aby móc szkolić pilotów, zanim rozpoczną się dostawy docelowych maszyn. W 2023 roku wojsko zawarło z Amerykanami umowę szkoleniową, a pierwsi polscy piloci i technicy ukończyli kurs, zanim wojsko podpisało umowę na AH-64E.

Pod koniec lutego 2025 roku MON podpisało umowę na leasing ośmiu używanych śmigłowców AH-64 w wersji D, a także umowy na zabezpieczenie eksploatacji i szkolenia personelu. Łączną wartość pakietu to 300 milionów dolarów. To właśnie maszyny zakontraktowane w lutym przylecą w tym tygodniu do Inowrocławia.

Lotnictwo w Wojskach Lądowych

Śmigłowce AH-64 trafią do 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, której trzonem są dziś śmigłowce szturmowe Mi-24. Wojsko Polskie miało ponad 40 tego typu maszyn, przy czym kilka utracono w wypadkach. Po tym, jak w lutym 2022 roku Rosja na pełną skalę napadła Ukrainę, część z tych śmigłowców została oddana władzom w Kijowie (według danych opublikowanych przez Kancelarię Prezydenta było to 12 maszyn). Brygadzie podlegają dwie jednostki – 56 Baza Lotnicza w Inowrocławiu (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie przylecą pierwsze AH-64D, oraz 49 Baza Lotnicza w Pruszczu Gdańskim (woj. pomorskie).

Przesiadka z sowieckich Mi-24 na amerykańskie AH-64 dla żołnierzy stanowić będzie niewątpliwie zmianę epokową.

Uzbrojenie, ale jakie?

Umowa z sierpnia 2024 roku na śmigłowce AH-64 w wersji E obejmuje także zakup uzbrojenia. Resort obrony nie podał szczegółów, ale pewne wyobrażenie dają dokumenty amerykańskie. Wraz ze zgodą na pozyskanie 96 śmigłowców amerykańska administracja dała zielone światło na zakup m.in. 1844 pocisków Hellfire w najnowszej wersji, 460 pocisków JAGM (oba do zwalczania celów naziemnych), 508 przeciwlotniczych Stingerów (do samoobrony przed wrogim lotnictwem) oraz 7650 małych pocisków kierowanych APKWS.

Te liczby to górny limit polskich zakupów, na jakie zgodziły się władze w Waszyngtonie. Jednocześnie maksymalną wartość kontraktu wyceniły na 12 miliardów dolarów. Rzeczywista wartość umowy to – przypomnijmy – 10 miliardów. Zatem można zakładać, że ostateczne liczby zamówionych środków bojowych są bliskie górnej granicy.

Ponadto uzbrojeniem Apache’y będą mogły być także pociski Hellfire zamówione w osobnej umowie w maju 2023 roku, wtedy także z myślą o śmigłowcach wielozadaniowych AW149. Wówczas maksymalna liczba pocisków wynosiła 800, a górna wartość umowy – 150 milionów dolarów. Jako że MON podało, że zapłaciło za pociski „około 150 milionów dolarów”, to wnioski co do liczby zamówionych Hellfire’ów nasuwają się same.

Polityczna zgoda i kontrowersje związane z pieniędzmi

Zakup AH-64 był w Polsce przedmiotem ponadpartyjnej zgody. Gdy szefem MON był Mariusz Błaszczak, do rządu USA wysłano zapytanie ofertowe, a także podpisano pierwszą z umów offsetowych. Gdy kierownictwo resortu obrony przejął Władysław Kosiniak-Kamysz, zawarto kontrakt na dostawy i kolejne umowy offsetowe.

Jednak zakup śmigłowców uderzeniowych budził i nadal budzi kontrowersje. Wynikają one przede wszystkim z dużej liczby pozyskiwanych maszyn, a co za tym idzie wysokiej wartości kontraktu. To nie tylko sam zakup wyceniony na 10 miliardów dolarów, ale także koszty związane z eksploatacją czy przyszłą modernizacją maszyn. Dość powiedzieć, że sam zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego zwykle stanowi jedną trzecią wszystkich kosztów związanych z całym cyklem życia.

Zakup prawie 100 śmigłowców to także wyzwanie personalne dla sił zbrojnych. Załoga każdej maszyny to dwóch pilotów, a więc potrzeba niemal 200, żeby każdy śmigłowiec miał załogę, a tak naprawdę około 300, ponieważ w wojsku przyjmuje się zwykle, że liczba pilotów powinna stanowić 150 procent personelu potrzebnego do obsadzenia na raz wszystkich maszyn.

Żeby odpowiedzieć na to wyzwanie, już we wrześniu 2024 r. wicepremier Kosiniak-Kamysz ogłosił, że do pilotowania śmigłowców dopuszczeni będą nie tylko oficerowie, ale także podoficerowie. Jednak w drugiej połowie maja pytany o to na konferencji prasowej, nie potrafił odpowiedzieć o konkretnych efektach tej zapowiedzi.

Na początku czerwca MON zamknęło postępowanie, w którym miało pozyskać kolejne śmigłowce wielozadaniowe Black Hawk w eksportowej wersji. Zamiast tego ogłosiło, że teraz priorytetem są śmigłowce szkolno-bojowe, czyli do szkolenia przyszłych pilotów śmigłowców bojowych, w tym AH-64.

Niedawno, bo w połowie maja, Pentagon ogłosił, że w ramach cięć przyspiesza wycofanie z jednostek wojskowych pozostałych śmigłowców AH-64 w wersji D.

Wielka piątka amerykańskiej armii

Prototyp śmigłowca uderzeniowego Apache po raz pierwszy wzbił się w powietrze w 1975 roku. Wejście do służby pierwszej wersji maszyny to roku 1986. W latach 80. XX wieku AH-64 stanowił filar tak zwanej wielkiej piątki US Army – systemów uzbrojenia, które zmieniły oblicze sił lądowych USA.

W tym gronie znalazły się też śmigłowce wielozadaniowe (głównie transportowe) UH-60 Black Hawk, czołgi M1 Abrams, bojowe wozy piechoty M2 Bradley i zestawy przeciwlotnicze Patriot. Wszystkie te typy uzbrojenia do dzisiaj stanowią trzon wojsk lądowych USA, wszystkie też przeszły głęboką modernizację w porównaniu do pierwotnych wariantów.

Jeśli chodzi o Apache, to dla wersji AH-64D i AH-64E (początkowo znanej pod oznaczeniem AH-64D Block III) charakterystyczny jest radar kierowania ogniem umieszczony nad wirnikiem głównym w osłonie przypominającej spłaszczony walec. Jednak zarówno ze względu na wysoką ceną, jak i wymagania operacyjne zamontowany jest on tylko na części maszyn w obu wersjach. Nie inaczej będzie w Polsce, gdzie na 96 śmigłowców, zamówiono 37 radarów. Ponadto wersja E wyróżnia się m.in. wzmocnionymi silnikami oraz możliwością kierowania z pokładu śmigłowca bezzałogowymi statkami powietrznymi.

Apache niezależnie od wersji może być uzbrojony w pociski kierowane i rakiety niekierowane przeciwko celom naziemnym, a także pociski przeciwlotnicze do samoobrony. Jedynym stałym elementem uzbrojenia jest 30-milimetrowe działko automatyczne umieszczone pod przodem kadłuba.

Śmigłowiec Apache powstał w firmie Hughes, ale do służby w USA wszedł już jako produkt firmy McDonnell Douglas, by od drugiej połowy lat 90. XX wieku być dziełem Boeinga. Jest używany przez siły zbrojne prawie 20 państw świata.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*