
Zegar tyka, a napięcie rośnie z każdą godziną. Izrael szykuje się do ataku na irańskie obiekty jądrowe. Stany Zjednoczone oficjalnie zostały poinformowane o izraelskich planach, a ich reakcja nie pozostawia wątpliwości. Przeprowadzono natychmiastową ewakuację personelu z ambasad w Iraku, Kuwejcie i ZEA, postawienie baz wojskowych w pełnej gotowości. Brytyjskie Ministerstwo Obrony z kolei ostrzegło tankowce przed możliwymi incydentami w cieśninie Ormuz.
Iran planuje odpowiedź: setki rakiet gotowych do startu
Teheran już przygotował odpowiedź na ewentualny atak. Według The New York Times, irańskie władze wojskowe opracowały plan zakładający natychmiastowy kontratak na Izrael w przypadku agresji, przy użyciu setek balistycznych rakiet i dronów. Celem mogą stać się nie tylko izraelskie miasta i infrastruktura wojskowa, ale także amerykańskie bazy wojskowe w regionie, w tym te znajdujące się w Iraku, Kuwejcie czy Bahrajnie. „Odpowiedź będzie szybka i miażdżąca” – powiedział anonimowy wysoki rangą irański urzędnik. W związku z oczekiwanym izraelskim atakiem, w Teheranie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem dowódców armii i Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Władze przygotowują się nie tylko na atak, ale i na długotrwały konflikt.
USA w gotowości: ewakuacje, alarmy, działania prewencyjne
Amerykanie nie mają złudzeń. W tym wypadku sytuacja może wymknąć się spod kontroli. W ramach prewencji rozpoczęto ewakuację personelu dyplomatycznego z Iraku, Kuwejtu i Emiratów Arabskich (tak pisze Reuters). Bazy wojskowe USA w regionie zostały postawione w stan alarmowy, a Marynarka Wojenna w Bahrajnie została zaalarmowana. Co więcej, rodzinom amerykańskich żołnierzy udzielono zgody na ewakuację. W Białym Domu zwołano sztab kryzysowy, a prezydent Trump pytany o sytuację, odpowiedział lakonicznie: „Zobaczymy, co się wydarzy”.
Izrael rozważa trzy scenariusze ataku
Izraelski rząd analizuje trzy główne warianty operacji militarnej przeciwko Iranowi (za ynet.co.il):
- Samodzielna operacja – precyzyjne uderzenie na irańskie obiekty jądrowe bez konsultacji i wsparcia USA, na wzór operacji „Opera” (Irak, 1981) i „Orchard” (Syria, 2007).
- Atak solo, ale z amerykańskim parasolem obronnym – izraelskie siły przeprowadzają atak, ale uzgadniają z USA pomoc w zakresie obrony przeciwrakietowej, wywiadu i cyberwsparcia.
- Wspólna operacja z USA – pełna, skoordynowana akcja militarna obu państw, która mogłaby mieć najpotężniejszy, ale też najbardziej niebezpieczny skutek – włącznie z regionalną eskalacją i wielką wojną.
Najbardziej prawdopodobny jest scenariusz pośredni (nr 2), który daje Izraelowi kontrolę nad decyzją o ataku, ale zapewnia mu ochronę przed odwetem (ynet).
Dlaczego Iran nie odpuszcza programu jądrowego?
Dla Teheranu to nie tylko kwestia bezpieczeństwa, to sprawa dumy narodowej. Program jądrowy symbolizuje niezależność technologiczną, odporność na sankcje i sprzeciw wobec zachodniego nacisku. Jak zauważa The New York Times, program nuklearny stanowi element politycznej siły irańskich elit, zwłaszcza Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. W oczach władz to karta przetargowa i gwarant suwerenności.
Stracone szanse i zerwane negocjacje
Jeszcze do niedawna wydawało się, że Iran jest gotowy na kompromis. W grudniu 2024 r. prezydent Masud Pezeshkian otwarcie deklarował chęć negocjacji z USA i „wzajemnego szacunku”. W maju 2025 r. Iran zadeklarował gotowość do podpisania nowej umowy jądrowej w zamian za złagodzenie sankcji, nawet bez pełnego zniesienia restrykcji. Teheran nawet wycofał swoje oddziały z Syrii i zgodził się na ograniczenie wsparcia dla Hezbollahu.
Ale USA i Europa nie odpowiedziały gestem za gest. Zachód utrzymał presję, a działania Izraela wobec Libanu i Strefy Gazy nie zostały powstrzymane. Z perspektywy Teheranu negocjacje okazały się pułapką. Efekt? Iran dostał i „hańbę”, i groźbę wojny.
Świat patrzy, ale nie reaguje
W tle konfliktu toczy się geopolityczna gra, w której stawką jest dominacja w regionie. Izrael postrzega potencjalne uzyskanie broni jądrowej przez Iran jako zagrożenie egzystencjalne. Obawy przed przeniesieniem technologii do grup takich jak Hezbollah czy Hamas są powszechne. Z kolei Iran obawia się izolacji i możliwej interwencji, jeśli nie zabezpieczy się nuklearnie. Niepokoi także możliwa regionalna reakcja łańcuchowa: Saudyjczycy, Egipcjanie, a nawet Turcy mogą ruszyć śladem Iranu w wyścigu po broń jądrową.
Czy wojna jest już przesądzona?
Sygnały są jednoznaczne: negocjacje zostały zawieszone, armie w pełnej gotowości, a społeczeństwa przygotowywane na najgorsze. Niepewna jest kolejna szósta runda rozmów, która miała odbyć się w Omanie. Mimo deklaracji chęci porozumienia, obecna sytuacja przypomina bardziej ciszę przed burzą niż próbę dyplomacji. Jeśli dojdzie do ataku, nie będzie już odwrotu.
Dodaj komentarz