
Dekarbonizacja sektora ciepłownictwa systemowego w Polsce będzie wiązała się z dużymi wydatkami finansowymi, które mogą sięgnąć nawet 466 mld zł do 2050 r. To bardzo duży wydatek, ale jest on możliwy do poniesienia przez przedsiębiorstwa ciepłownicze – mówi WNP Monika Gruźlewska, dyrektorka Polskiego Towarzystwa Energetyki Cieplnej (PTEC).
- Są różnego typu formy finansowania inwestycji ciepłowniczych, jedną z głównych, najbardziej preferowanych przez przedsiębiorstwa, są środki publicznie dostępne np. przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
- Zdaniem branży obecny model taryfowania nie nadąża za specyfiką transformacji i za tym, że przedsiębiorstwa muszą realizować wiele inwestycji.
- Branża ciepłownicza wciąż czeka na strategiczne dokumenty rządowe, które mają określić jej przyszłość. Jednym z nich jest Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK).
– Sektor ciepłownictwa systemowego w Polsce mierzy się ze swoją przyszłością, która jest pod znakiem dekarbonizacji. Proces dekarbonizacji będzie wiązał się z dużymi wydatkami finansowymi, które mogą sięgnąć nawet 466 mld zł do 2050 r. Jest to bardzo duży wydatek, jest on możliwy do poniesienia przez przedsiębiorstwa ciepłownicze tylko w wypadku, kiedy zostaną przyjęte odpowiednie regulacje na poziomie krajowym. One oczywiście będą wynikały z regulacji unijnych, natomiast ich specyfika krajowa powinna wspierać przedsiębiorstwa w tym, aby móc zrealizować cele dekarbonizacyjne – mówi WNP Monika Gruźlewska, dyrektorka Polskiego Towarzystwa Energetyki Cieplnej (PTEC), z którą rozmawialiśmy podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Chodzi tutaj przede wszystkim o aspekt finansowania realizacji inwestycji. Są różnego typu formy finansowania, jedną z głównych, najbardziej preferowanych przez przedsiębiorstwa, są środki publicznie dostępne, np. przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW).
Dla rozwoju branży niezbędne są zmiany regulacyjne
– To one gwarantują, że inwestycje będą realizowane w sposób bardziej intensywny, a jednocześnie na pewno ceny ciepła będą bardziej akceptowalne społecznie, ponieważ dodatkowe fundusze będą obniżały finalną cenę dla odbiorcy końcowego – zapewnia Monika Gruźlewska.
Zmiany regulacyjne, które zdaniem branży ciepłowniczej są niezbędne, dotyczą przede wszystkim rozporządzenia GBER (general block exemption regulation – ogólne rozporządzenie w sprawie wyłączeń grupowych, pozwala państwom członkowskim udzielać pomocy publicznej niektórym przedsiębiorstwom bez konieczności uzyskania uprzedniej zgody Komisji Europejskiej).
– W rozporządzeniu GBER jest kwestia intensyfikacji pomocy publicznej. Jako sektor uważamy, że poziom intensyfikacji powinien być zwiększony do 60 proc. Z drugiej strony są też progi notyfikacyjne, które powinny też być zwiększone do 100 mln euro. Dzięki temu przedsiębiorstwa będą miały więcej środków finansowych na realizację swoich inwestycji – wyjaśnia Monika Gruźlewska.
Kolejny obszar to jest obszar taryfowania. Zdaniem branży obecny model taryfowania nie nadąża za specyfiką transformacji i za tym, że przedsiębiorstwa muszą realizować wiele inwestycji. W związku z tym sektor proponuje rozpoczęcie debaty o tym, w jaki sposób zmodyfikować model taryfowania tak, aby przedsiębiorstwa mogły generować finanse na to, aby realizować inwestycje i żeby być przedsiębiorstwami bankowalnymi i uzyskiwać z banków pieniądze na realizację inwestycji.
Pompy ciepła i kotły elektrodowe wspierane magazynami ciepła
Dodatkowe działania, które są możliwe ze strony rządu, powinny wspierać proces transformacji poprzez generowanie przychodów dla przedsiębiorstw, które będą spożytkowane na realizację inwestycji.
Sektor postuluje również, aby nie różnicować jednostek kogeneracji, jeśli chodzi o model taryfowania. W tej chwili rozporządzenie taryfowe dla ciepła różnicuje jednostki kogeneracji, które zostały oddane do użytkowania przed 2010 r. i po 2010 r.
Kolejne oczekiwane zmiany regulacyjne ze strony sektora to są te, które dotyczą technologii, które pozwolą osiągnąć w systemach ciepłowniczych status efektywnych systemów.
– To są przede wszystkim technologie tzw. power to heat, czyli pompy ciepła i kotły elektrodowe wspierane magazynami ciepła. W tej chwili w regulacjach krajowych kotły elektrodowe, które wytwarzają ciepło, nie mogą kwalifikować tego ciepła jako odnawialne. W związku z tym branża postuluje, aby umożliwić regulacyjnie kwalifikacje tego ciepła jako OZE – wyjaśnia Monika Gruźlewska.
Kolejna kwestia również dotyczy kotłów elektrodowych i pomp ciepła. Sektor chciałby, aby cały wolumen ciepła, jaki jest wytwarzany przez te dwie technologie, był kwalifikowany jako odnawialny na potrzeby definicji systemu efektywnego, co też zwiększy efektywność działań przedsiębiorstwa, a także zwiększy pewność co do tego, że dążenia dekarbonizacyjne przedsiębiorstw będą realizowane szybciej.
Współpraca sektora ciepłowniczego i elektroenergetycznego
Branża ciepłownicza wciąż czeka na strategiczne dokumenty rządowe, które mają określić jej przyszłość. Jednym z nich jest Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK).
– W 2024 r. Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało pierwszy scenariusz dla KPEiK, teraz czekany na kolejny scenariusz. Dokument ten następnie będzie przyjmowany przez rząd. Jest to jeden z kluczowych dokumentów strategicznych, których wyczekuje branża ciepłownicza z tego względu, że on powinien zawierać kierunki rozwoju sektora, powinien też zawierać konkretne narzędzia, jakimi sektor będzie mógł realizować ułożone przez ustawodawcę cele – wyjaśnia.
Innym ważnym zdaniem jest dekarbonizacja w kontekście sector couplingu, czyli współpracy sektora ciepłowniczego i elektroenergetycznego.
– Sector coupling jest to jeden z głównych kierunków dekarbonizacji sektora. Branża rozpatruje sector coupling dwukierunkowo. Z jednej strony sektor ciepłowniczy będzie tym sektorem, który będzie mógł odbierać nadwyżki energii odnawialnej, która pojawi się w KSE, a następnie będzie mógł ją konwertować na energię cieplną, tę odnawialną, a następnie ją magazynować i potem wtłaczając ją do sieci – wyjaśnia Monika Gruźlewska.
To jeden aspekt sector couplingu, czyli stabilizacja Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.
Z drugiej strony, ciepłownictwo ma w swoich zasobach źródła jednostek kogeneracyjnych, wytwarzające nie tylko ciepło, ale także energię elektryczną, która może lokalnie bilansować sieci.
– Dzięki tej współpracy między sektorami tworzy się efekt synergii, to znaczy, że nadmiar energii z OZE, która pojawia się w elektroenergetyce, może być wykorzystywany przez ciepłownictwo. Może być też na odwrót, zwłaszcza jeżeli popatrzymy na KSE i na to, że niedługo będą musiały być wyłączane stare bloki węglowe. W tym przypadku jednostki kogeneracyjne są idealnymi źródłami, które mogłyby wspierać KSE i zastępować moce, które zostaną wyłączone – podsumowuje Monika Gróźlewska.
Źródło: wnp.pl
Dodaj komentarz