Fentanyl drenuje amerykańskie ulice. Polak, który odwiedza gangi: narkotyki są na każdym kroku

Opioidowa epidemia drenuje amerykańskie ulice. W wielu miastach widok osób uzależnionych od syntetycznych narkotyków przestał już dawno szokować. — Dostęp do nich jest bardzo łatwy, są na każdym kroku — alarmuje Polak, który odwiedza najniebezpieczniejsze dzielnice w amerykańskich miastach. W programie „Świat według Polski” opowiedział o skali problemu.

Ludzie w różnym wieku leżący na chodniku, przykryci stertą śmieci, do których czasem podchodzą policjanci — takie sytuacje są codziennością w Filadelfii czy Los Angeles. Duża część z nich nie może podnieść się z życiowego kryzysu z powodu uzależnienia od narkotyków, zwłaszcza syntetycznych. Według federalnej agencji Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) w 2022 r. ponad 82 tys. osób zmarło z przedawkowania opioidów (76 proc. wszystkich zgonów spowodowanych przez narkotyki). To dziesięć razy więcej niż w 1999 roku.

Polak o skali epidemii opioidowej w USA: narkotyki są na każdym kroku

Narkotyki z grupy opioidów, jak fentanyl, są w ostatnich latach odmieniane przez wszystkie przypadki w USA. Według ekspertów trwa obecnie trzecia fala epidemii opioidowej, którą poszerzają syntetyczne narkotyki zalewające amerykański rynek, głównie z Azji. „Fentanyl nadal napływa do naszego kraju z Chin, przez Meksyk i Kanadę, zabijając setki tysięcy naszych ludzi, i lepiej, żeby się to skończyło teraz” — napisał 24 kwietnia prezydent USA Donald Trump na swojej platformie Truth Social.

Napływ syntetycznych narkotyków był wskazywany przez Biały Dom jako jeden z powodów nałożenia sankcji wysokich ceł na Chiny. Fentanyl jest od 50 do 100 razy silniejszy niż morfina i 30 do 50 razy silniejszy niż heroina, a 2 mg dawka jest śmiertelna dla większości ludzi.

— Są takie miejsca jak Kensington w Filadelfii, gdzie nagrałem ostatnio film. Niestety jest tam bardzo łatwy dostęp do narkotyków. Są praktycznie na każdym rogu — mówił „Faktowi” Tomasz (nie podaje nazwiska ze względów bezpieczeństwa), autor kanału na YouTube Hood Vibes Only.

Kensington, a zwłaszcza skrzyżowanie ulic Kensington i Allegheny, są centrum handlu narkotykami pod gołym niebem. Z łatwością można spotkać tutaj uzależnionych na chodnikach, jak i dealerów. Kryzys opioidowy w Filadelfii znalazł w ostatnich latach zainteresowanie amerykańskich i międzynarodowych mediów. W 2024 r. burmistrz miasta Cherelle Parker zaproponowała większe egzekwowanie prawa wobec drobnych przestępstw narkotykowych, aby próbować eliminować problem.

„Więcej policji patroluje ulice i przepędza dealerów”

— Narkotyki są na tyle tanie, że może po prostu zdobyć je każdy z ulicy. Z tego co słyszałem, to za 5 dolarów (ok. 19 zł — red.) można mieć dawkę czystej heroiny — opowiadał Tomasz w programie „Świat według Polski”. W kwietniu gram fentanylu w Filadelfii można było dostać za 30 dolarów (ok. 114 zł).

Potwierdził, że w Kensington widać teraz więcej policji. — W porównaniu do dwóch lat temu, kiedy byłem tam ostatnio, to jest bardzo wzmożona ilość patroli. Wcześniej tylko siedzieli w radiowozach, a teraz rzeczywiście patrolują, chodzą chodnikiem i przepędzają, jak jest za duże skupisko ludzi. Mam na myśli dilerów, bo oni są widoczni po prostu. Stałem z nimi chwilę, rozmawiałem, było nas może z sześciu. Policja podeszła, chcieli nas przepędzić, ale jeden z tych gości powiedział, że akurat kręcimy wideo, więc nam pozwolili — tłumaczył autor kanału o najniebezpieczniejszych dzielnicach w amerykańskich miastach.

Na własne oczy, między innymi w Filadelfii, zauważył powtarzający się schemat — biali bezdomni, którzy na gwałt szukali narkotyków i czarnoskórzy dealerzy. Tomasz nie spotkał się z sytuacjami, że uzależnieni zostają członkami gangów. — Ale na przykład w Chicago czy w Saint-Louis rzeczywiście dużo palą marihuany — dodał.

Polak, który rozmawia z gangsterami: słyszę, że więzienia są przepełnione

Czy da się rozwiązać te problemy? — Moi rozmówcy mówią mi, że więzienia są przepełnione i nie karzą za „błahostki”, jak pokazywanie się z bronią, tylko poważne sprawy, jak morderstwa — wskazał Polak z Chicago. Według najnowszych statystyk około 2 mln Amerykanów odbywa wyroki w więzieniach federalnych i stanowych.

Są również prowadzone oddolne programy profilaktyczne. — W New Jersey odwiedziłem ośrodek dla młodych ludzi, którzy przeżyli traumę i niosą im pomoc. Razem tworzą podcasty, pomagają nagrać muzykę, bo dużo młodzieży ucieka w muzykę na przykład w Chicago. Są też ośrodki stawiające na treningi boksu, czy siłownie — mówił Tomasz.

Dodał: — Przeważnie jest to prowadzone przez byłych gangsterów, którzy odsiedzieli swoje wyroki, bo niestety większość z nich właśnie kończy w piachu, albo pada w więzieniu. Ci, którzy mieli szczęście i odsiedzieli wyrok oraz są na tyle myślący, decydują się jakoś pomóc i zapobiec temu wszystkiemu w przyszłości.

Które miasta są obecnie w Stanach Zjednoczonych najniebezpieczniejsze? — Na pewno południowe i zachodnie części Chicago, Detroit, z całą pewnością Saint-Louis, Memphis, Nowy Orlean Są mniejsze też miasta, o których nie mówi się takie jak Milwaukee. Też doświadczyłem, że Indianapolis jest naprawdę bardzo niebezpiecznie. Wbrew temu, co powszechnie się przedstawia, Compton w Kalifornii nie jest już aż tak groźne — tłumaczył Polak.

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Tam gdzie narastające problemy są widoczne od lat i od lat bez widoków na ich rozwiązanie to znaczy, że interesy z tych problemów płynące mają parasol ochronny. Zyski małoczapeczkowych mają trwać, cała sieć dystrybucyjna jest zorganizowana. Ceny niskie bo wpisują się w agendę depopulacyjną. Mafia oligarchów ma ochronę państwową.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*