„Polityczna gra”. Minister mówi „nie” Kosiniakowi-Kamyszowi

niezależny dziennik polityczny

Nie będzie polityki i partyjniactwa w polskiej szkole tak długo, jak jestem ministrem i jak moja umowa z Donaldem Tuskiem obowiązuje – w ten sposób minister edukacji Barbara Nowacka odniosła się do propozycji PSL, zakładającej wprowadzenie do szkół wychowania patriotycznego.

15 sierpnia prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaprezentował zapowiedziany wcześniej projekt ustawy o wprowadzeniu do szkół wychowania patriotycznego. Przygotowany przed ludowców program nie zakłada jednak wprowadzenia odrębnego przedmiotu, a np. odwiedzanie miejsc ważnych dla naszej historii, także regionalnych.

PSL chce wprowadzenia do szkół wychowania patriotycznego. Nowacka mówi „nie”

– To cały program, stworzenie Komisji Edukacji Narodowej, która będzie go akceptować, kultywowanie tradycji, odwiedzanie ważnych miejsc dla historii Polski. Musi być miejsce dla wszystkich ważnych postaci i wydarzeń – tłumaczył Kosiniak-Kamysz.

Prezes PSL podkreślił, że liczy na dobrą współpracę w parlamencie nad tą propozycją. Jak się okazuje, tu wicepremier może się przeliczyć. O jego propozycji bardzo krytycznie wypowiedziała się bowiem minister edukacji Barbara Nowacka.

– To, co przyświeca mi, premierowi Tuskowi, to odpolitycznienie szkoły – podkreśliła szefowa MEN w programie „Gość Wydarzeń” na antenie Polsat News. – Nie zgadzam się z tym, żeby to minister edukacji zajmował się rozporządzeniami, gdzie nauczyciel ma jeździć na wycieczki – dodała.

Nowacka podkreśliła, że to nauczyciele najlepiej wiedzą, co interesuje młodzież, którą uczą i żaden minister nie będzie w to ingerował. – Chciałabym, by szkoła była wolna od wpływów partyjnych, bo uczymy wszystkie dzieci, bez względu na poglądy ich, ich rodziców. Nauczyciele powinni mieć dużą autonomię, tak samo jak duży wpływ, w jaki sposób kształtowany jest program, powinna mieć szkoła i samorząd – tłumaczyła.

Nowacka o propozycji PSL: Gra polityczna

Zapytana wprost, czy program wychowania patriotycznego jest potrzebny, minister odparła: „pewno PSL do polityki”. Szkoła, w jej ocenie, go nie potrzebuje, bo nauczyciele uczą dzieci patriotyzmu.

Pomysł ludowców, szefowa MEN określiła jako „grę polityczną”. Zapowiedziała przy tym ponownie, że ona na upartyjnienie szkoły nie pozwoli.

Źródło: dorzeczy.pl

Więcej postów