Olimpijska klapa Polski w Paryżu to efekt rozkradania pieniędzy na sport w czasach rządów PiS

Nasz mizerny wynik olimpijski jest dobitnym dowodem, że lata rządów PiS doprowadziły do zapaści polskiego sportu. Właściwie nie powinno to nikogo dziwić. Już wychodzą na jaw afery z przejmowaniem przez partyjnych działaczy pieniędzy przeznaczonych na sport, a to dopiero czubek góry lodowej.

10 medali polskiej ekipy na igrzyskach w Paryżu to wynik najbardziej skromny od 1956 r. Oczywiście nie ma sensu porównywać obecnego dorobku medalowego z igrzyskami z poprzedniej epoki politycznej, ale nigdy w czasach wolnej już Polski nasze reprezentantki i nasi reprezentanci nie wracali z olimpiady z zaledwie jednym złotym medalem.

W klasyfikacji medalowej zajęliśmy odległe 42 miejsce, równo w połowie stawki 84 państw, które podzieliły się olimpijskimi krążkami. Dla porównania; broniąca się od dwóch i pół roku przed rosyjską inwazją Ukraina zdobyła 12 medali, w tym 3 złote i uplasowała się na 22 miejscu.

Często zarzuca się Ukrainie, że nie radzi sobie z problemem korupcji, ale najwyraźniej na niwie sportowej publiczne pieniądze są tam zdecydowane lepiej wydawane, niż w Polsce. Nasz kiepski wynik olimpijski jest potwierdzeniem, że polski sport jest w dołku. I dobitnym dowodem, że lata rządów PiS doprowadziły do sportowej zapaści.

Właściwie nie powinno to nikogo dziwić. Rządy partii Kaczyńskiego i Ziobry były programowym wyszarpywaniem publicznego grosza dla swoich w każdej dziedzinie. Także w sporcie. 

Wspomniał już o tym na piątkowej konferencji prasowej Donald Tusk: – Dzisiaj intuicja coś mi mówi, że polskie medale będą jednymi z najdroższych na świecie. Ilość pieniędzy, jakie poszły z publicznych i spółkowych funduszy, jak to przełożymy na ilość medali, coś mi tu na pewno nie gra, nie składa się. Warto będzie to zbadać.

Jak minister sportu z PiS rozdawał pieniądze na sport

Jak już pisaliśmy na “Wyborcza.pl” NIK skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Kamila Bortniczuka, byłego ministra sportu w rządzie Morawieckiego. Wg NIK Bortniczuk osobiście wskazywał, komu mają zostać przyznane miliony złotych, bez uwzględnienia oceny dokonanej przez powołane do tego komisje.

W efekcie, publiczne pieniądze przeznaczone dla sportowców, szły do jego partyjnych kolegów. Z 26 mln, jakie były do rozdania w konkursie “Sport dla wszystkich”, najwięcej, bo aż 14 mln zł dostało Krajowe Zrzeszenie Ludowe Zespoły Sportowe, którego prezesem jest kumpel Bortniczuka z kanapowej Partii Republikańskiej, wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy.    

Jak powiedziała kontrolerom NIK jedna z urzędniczek Ministerstwa Sportu: – Najpierw było wskazane około 200 podmiotów, a później pan minister zmniejszył tę liczbę do ośmiu podmiotów. Pamiętam, że byłam oburzona tym faktem. Było to zachowanie wyjątkowe.

Z kolei pięciu z dziewięciu członków komisji oceniających wnioski z konkursu “Sport dla wszystkich” zeznało, że po dokonaniu oceny merytorycznej dostali “polecenie” od naczelnika, który dostał polecenie od dyrektora departamentu, a ten ostatni – jak podkreślono w dokumencie – przekazał polecenie od ministra Bortniczuka, “by zmienić oceny w ten sposób, by zakwalifikowały się wskazane podmioty”.

CBA w ministerstwie sportu i sprawa Dworczyka

Warto też przypomnieć, że w czerwcu br. CBA weszło do Ministerstwa Sportu. Jak ustaliła “Wyborcza” śledztwo dotyczy afery korupcyjnej przy powstaniu Centralnego Ośrodka Sportu w Dusznikach-Zdroju, o który zabiegał b. minister rządu PiS Michał Dworczyk.

Były burmistrz Lądka-Zdroju Roman Kaczmarczyk mówił nam: – Informowano, że na to zadanie pójdzie 680 milionów złotych z publicznych pieniędzy. I to są takie pieniądze, które są poza wszelką kontrolą, bo są przyznane w formie dotacji. Nie jest tajemnicą, że wokół sprawy chodził minister Michał Dworczyk. Dziś okazuje się, że burmistrz Dusznik-Zdroju, jego protegowany, ma tak poważne zarzuty i trafił do aresztu. A w tle są tak olbrzymie pieniądze publiczne.

Wymienione sprawy to zapewne tylko czubek góry lodowej afer związanych z rozkradaniem publicznych pieniędzy, w tym także przeznaczonych na sport.

Tusk zapowiedział na konferencji: – Bardzo chciałbym ujawnić wszystkie sygnały o tym, że polski sport stał się sposobem na zarabianie bardzo dużych pieniędzy przez polityków albo działaczy. Będę chciał, aby PKOl i związki sportowe rozliczyły się przed opinią publiczną z pieniędzy publicznych.

Koniecznie trzeba to zrobić. Także po to, aby tak słaby występ Polski na olimpiadzie się nie powtórzył.

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Ok, nie tylko pieniedzy. Brakowalo kilku centymetrow (atletyka), odlamek sekundy (plywanie), jedna bokserka przegrala z she-male, druga okradziona przez sedziow, Kaczmarek przegrala z she-male i z doper, itd. Moglo byc kilkanascie medali. Byc moze Polacy wysiadaja psychologicznie w olympiadach?

Komentowanie jest wyłączone.